Artykuły

Kaliskie Spotkania Teatralne. Dzień pierwszy

Nie zamierzam stworzyć wyczerpującej typologii współczesnego aktorstwa, chcę natomiast, korzystając ze sprzyjającej temu pomysłowi przestrzeni Festiwalu Sztuki Aktorskiej, przyjrzeć się dzisiejszym tej sztuki wykonawcom, podejmowanym przez nich strategiom, konstruowanym postaciom, opowiadanym historiom - o pierwszym dniu Kaliskich Spotkań Teatralnych pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Mityczna bestia, współczesny Legion - znany również pod swojską nazwą "kryzys" - dotknął kaliską imprezę teatralną. Może nawet nie tyle dotknął, co prostym ciosem uderzył w jej nieosłonięty brzuch. Nie dosyć, że festiwal został skrócony o jeden dzień w stosunku do zapowiedzi, to jeszcze wydarzeń festiwalowych przed widzami stosunkowo niewiele, a ceny biletów plasują się na poziomie cen z teatrów warszawskich. By obejrzeć wszystkie spektakle, trzeba wysupłać z kieszeni kilkaset złotych. Może tak trzeba w dobie kryzysu? Trudno powiedzieć. Niespodziewana nieobecność Agnieszki Glińskiej, która z niewiadomych powodów zrezygnowała z członkowstwa w Jury to jeszcze jedno niedomaganie kaliskiej imprezy. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystkie te zawirowania pozostaną osobnymi sprawami, że jakość pokazów festiwalowych wyrówna te niedomagania.

W kolejnych tekstach dotyczących prezentowanych spektakli postaram się skupić głównie na dokonaniach aktorskich, mniej uwagi poświęcając innym elementom dzieła teatralnego. Same przedstawienia zostały już wielokrotnie opisane, często obszernie, a kaliska impreza skupia się na wykonawcach. Nie zamierzam stworzyć wyczerpującej typologii współczesnego aktorstwa, chcę natomiast, korzystając ze sprzyjającej temu pomysłowi przestrzeni Festiwalu Sztuki Aktorskiej, przyjrzeć się dzisiejszym tej sztuki wykonawcom, podejmowanym przez nich strategiom, konstruowanym postaciom, opowiadanym historiom.

Festiwal został otwarty pokazem "Kupca weneckiego" z wrocławskiego Teatru Współczesnego (reż. Gabriel Gietzky). Ascetycznie potraktowana przestrzeń, neutralna scenografia i niewielka ilość rekwizytów sprzyjały skupieniu uwagi na aktorach. Obsada została wyraźnie podzielona na wyróżnionych protagonistów (Antonio Jerzego Senatora, Bassanio Szymona Czackiego, Shylock Bolesława Abarta i Porcja Leny Frankiewicz) i drugi plan. Wysunięcie czworga postaci jednak nie pomogło w skupieniu uwagi na prowadzonych przez nie wątkach. Bogaty, migotliwy tekst Szekspira, gęsty od opowiadanych historii, został we wrocławskiej inscenizacji spłaszczony. Wygrywany przez Senatora i Abarta spór o funt ciała w niektórych momentach stanowi środek ciężkości opowiadanej historii, czasem zaś gaśnie pod wpływem intensywnej scenicznej obecności Leny Frankiewicz.

Idąc tropem aktorskim można domniemywać, że rzeczywiście na postaci Porcji oparł zamysł artystyczny reżyser spektaklu. Już w tekście dramatu jest ona rezolutną panną o niepospolitej inteligencji i wielkim sprycie. W spektaklu te cechy zostały jeszcze bardziej podkreślone. Widać to szczególnie wyraźnie w konfrontacji na sali sądowej, poprzez kontrast z Dożą, która (Doża wenecki jest kobietą!) okazuje się być formalistką, dość usztywnioną, acz niepozbawioną współczucia (znakomity epizod Ireny Rybickiej) i z hałaśliwą grupą niesfornej młodzieży. Ogromne wrażenie wywołuje również finałowa scena: na tle bachicznej orgii, wielkiej imprezy "z okazji happy endu", Porcja siedzi pośrodku proscenium, drobna, zmęczona, przygnieciona wydarzeniami sprzed chwili. Frankiewicz bezwładnością ciała, posłuszeństwem wobec niego, oddaje bezmiar rozkładu, który zaczyna dokonywać się w jej związku. Rozkładu, którego rozmiar uświadamia sobie w tej chwili.

Słabsza jest siła wyrazu Antonio w interpretacji Jerzego Senatora. Homoerotyczny związek z Bassanio, połączony z żyłką do handlu, to za mało, by pokazać pełną, interesującą widza postać. Antonio jest powierzchowny, plakatowy, mało interesujący - ani to dandys, ani podstarzały lowelas, nikt, na kim chcielibyśmy skupić uwagę. Jakby reżyser zapomniał, że nawet uzdolniony wykonawca potrzebuje wskazówek w pracy interpretacyjnej. Wśród natłoku wypowiadanych słów niknie również Bassanio Szymona Czackiego - bohater bezbarwny, pozbawiony nerwu scenicznego. Choć kilkakrotnie udaje mu się skupić uwagę widza - jest to skupienie chwilowe, zwykle wywołane przebiegiem fabuły, nie umiejętnościami aktora.

Zdecydowanie mocniej za to do głosu dochodzi Shylock. Bolesław Abart proponuje postać nie do końca określoną, "nie-Żyda" zawieszonego między propozycją literackiego pierwowzoru a konkretem scenicznego wykonania. Przy jedynie symbolicznych oznaczeniach wizualnych (czerń ubioru, jarmułka) jego bohater nie korzysta z charakterystycznego sposobu mówienia, nie wyróżnia się z całej weneckiej grupy. Jest za to zdecydowanie konsekwentny, stanowczy i niezłomny. Mógłby, prawem kontrastu, stać się głównym bohaterem spektaklu, jest na to jednak zbyt słaby, mały, pozbawiony istotności, która stała się udziałem Porcji.

Postaci drugiego planu zostały scharakteryzowane dość pobieżnie, głównie poprzez wygląd. Niekiedy uwagę przykuwa Anna Kieca w roli Nerissy, zdumienie wywołują Robert Szykier-Koszucki i Grzegorz Twaróg w rolach obcojęzycznych książąt - bo rzeczywiście mówią obcymi językami; warta uwagi jest wspomniana już rola Rybickiej. Spektaklowi brakuje jednak ducha zespołowości, pewnej organiczności wszystkich działań. Jeśli był to efekt zamierzony i miał (w połączeniu z użyciem trzech różnych przekładów utworu) podzielić postaci, to cel został osiągnięty - niestety, odbyło się to kosztem jakości, którą wnosi działanie zespołowe.

Żaden z deklarowanych pomysłów reżyserskich nie wypalił do końca. Ten "Kupiec" jest poniekąd zatrzymany w pół drogi, bez głębokiego przeprowadzenia choćby jednej koncepcji - za to z wieloma zarysowanymi projektami. Aktorzy siłą bezwładu poddali się temu ogólnemu nurtowi przedstawienia. Kto próbował czegoś więcej - wygrał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji