Artykuły

Królowa?

O "Balkonie" w reż. Agaty Dudy-Gracz z Teatru im. Jaracza w Łodzi prezentowanym podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych pisze Sebastian Krysiak z Nowej Siły Krytycznej.

Trudno dziś dopisywać nowe znaczenia do tekstów Jeana Geneta. Francuski pisarz w swojej twórczości ostro krytykował podwójną moralność mieszczan, zastanawiał się nad wizerunkiem, etykietą, która przylega do człowieka i dążeniem do realizacji tych wizerunków, teatralnością stosunków i wyobrażeń społecznych. W swoich sztukach Genet nie pozostawiał miejsca na nadinterpretację, ostro rysował forsowane przez siebie tezy. W świecie, w którym każdy gest, słowo i rekwizyt odnoszą się bezpośrednio do wymowy utworu, współczesny reżyser teatralny może mieć duży kłopot z odnalezieniem własnego głosu i tożsamości, a ingerencja w tekst to karkołomny proces.

Agata Duda-Gracz zaryzykowała i wzięła na warsztat "Balkon". Historia koncentruje się wokół domu publicznego, w którym mieszczańska klientela wciela się w rozmaite postaci: biskupa, sędziego czy generała. Bezimienni klienci odgrywają role społeczne, na chwilę zamieniając cztery ściany domu publicznego w kościół lub salę sądową. Wokół szaleje rewolucja, miasto tonie we krwi, zagrożony jest ład i porządek społeczny, rebelianci dybią na życie królowej.

Opowieść zaczyna się w momencie, gdy pracownicy domu publicznego oglądają telewizyjne wiadomości. Doniesienia o walkach wzbudzają w nich strach, jednak rewolucyjna pożoga póki co omija budynek szerokim łukiem. Dom publiczny wydaje się enklawą w niegościnnym świecie. Wojna to tylko odgłosy dochodzące zza okna, plotki powtarzane z ust do ust i informacje podawane w telewizji. Przychodzą kolejni goście. Wchodzą w skórę różnych postaci ważnych dla kraju z punktu widzenia społecznego. Genet zastanawiał się, co tak naprawdę tworzy figury społeczne - czy są to umiejętności, czy jedynie tytuł i odpowiedni wygląd. Agata Duda-Gracz pokazuje nam Biskupa, łudząco podobnego do prawdziwego duchownego. Po chwili wrzuca go w wir balansującej na krawędzi perwersji zabawy w rozgrzeszanie. To prawdziwy Biskup, czy tylko osoba, która go udaje? W dzisiejszych czasach można odnaleźć echo tego pytania, problem zarysowany przez Geneta nie traci na wartości. Politykiem może zostać każdy, jednak czy nieprzygotowany do rządzenia człowiek w garniturze tak naprawdę jest politykiem? Czy jedynie osobą, która wypełnia lukę spowodowaną brakiem prawdziwych polityków? Czy hierarchia społeczna jest tak naprawdę potrzebna i tworzą ją odpowiednio przygotowani do tego ludzie, czy są to po prostu osoby odgrywające pewne role?

Duda-Gracz nie walczy z tekstem Geneta, ciężar realizacji przenosząc na plastykę całej produkcji. "Balkon" skąpany jest w mrocznym, onirycznym klimacie. Nastrój potęguje monolog wykrzykiwany przez jednego z aktorów podczas wchodzenia widzów na scenę. Kiedy gaśnie światło, reflektory padają tylko na postaci. Monumentalna scenografia znika w mroku. Kostiumy i rekwizyty utrzymane są w pełnych kolorach, czerwień jest krwista, granat niepokojący, barwy jednoznacznie wpływają na odbiór spektaklu. Łomocze głośna muzyka, wprawiając w drżenie całą salę, wojna, wojna wokół! Niepokój wkrada się do serc widzów i nie odpuszcza ani na chwilę.

Bohaterowie są figurami twardo podporządkowanymi wymowie całości, przez co ciężko, by wzbudzili sympatię lub zainteresowanie. Wątki poboczne są zatarte, brakuje ich, w treści "Balkonu" dominują rozważania o rolach społecznych. W pewnym momencie zostają zapalone światła na całej sali, aktor zwraca się w stronę widzów z pytaniem: "dobrze zagrałem"? Koncepcja teatralności w życiu człowieka jest powszechna w twórczości Geneta, jej echa znajdują się w większości dzieł pisarza ("Ona"). "Balkon" wydaje się szczytowym osiągnięciem w tej materii. Postuluje, że konkretne role społeczne można "zagrać", że zależą od stopnia utożsamienia się z urzędem, kostiumu, konkretnych gestów i działań, nie zaś prawdziwego powołania.

Spętani hermetycznym tekstem aktorzy spisali się nieźle. Poruszają się poprawnie, dobrze podkreślają grę mimiką, przyciągają wzrok. Niestety sceny, w których bohaterowie "udają" postaci znane z życia społecznego wydają się za długie, po pewnym czasie stają się monotonne, w dodatku poprzetykane mało śmiesznymi tekstami i aluzjami odnoszącymi się do ogólnie pojętego erotyzmu. Spektakl traci tempo, rozmach, przynudza. Finał, mimo że świetnie związujący intelektualne przesłanie sztuki, nie budzi większych emocji. A powinien.

"Balkon" jest ciekawą realizacją sztuki Geneta, jednak niczym więcej. Bardzo dobra scenografia i muzyka wytwarzają świetny klimat, niweczony momentami przez pomysły realizacyjne. Spektakl jest oczywisty, czytelny, jego siłą jest rozważanie filozoficzne o naturze osiągania pewnej pozycji społecznej, a nie interesująca historia lub gra aktorska na najwyższym poziomie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji