Artykuły

Dlaczego oślepia się konie

NA SCENIE "ATENEUM" W Warszawie mamy premierę nowej sztuki, fascynującej i niezwykłej, banalnej i wstrząsającej. Andrzej Rozhin wystawił "Equus" Petera Shaffera, dramaturga angielskiego, którego "Czarną komedię" mieliśmy możność oglądać przed kilku laty, m.in. na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie. Ale nie o autorze chcę pisać, o jego osobliwym poczuciu humoru zaprawionym tragizmem, a o tej szczególnej sztuce, jej bohaterach, sensie i znaczeniach. Odniesienia do innych literackich dokonań pisarza nie będą tu takie istotne.

Tak się składa, że od dłuższego czasu oglądamy na scenie "Lot nad kukułczym gniazdem" Kesseya (Warszawa, Kraków), a teraz na ekrany wszedł film w reżyserii Formana, będący adaptacją tej wstrząsającej lektury, która niesie dokładny opis szpitala psychiatrycznego - jego opis zewnętrzny (warunki) i wewnętrzny (relacje między personelem i pacjentami, plagi duchowe nękające pacjentów). Można w jakimś stopniu zaryzykować twierdzenie, iż tematyka dotycząca chorych nerwowo i psychicznie oraz szpitala psychiatrycznego stała się w ostatnich latach dość modna. "Equus" Shaffera także dotyczy nerwowo chorego, a właściwie siedemnastoletniego chłopca z zaburzeniami emocjonalnymi i również akcja sztuki rozgrywa się w klinice dla nerwowo chorych. W odróżnieniu od "Lotu..." Shaffer w swej sztuce zajmuje się analizą nie dużego zespołu chorych, tworzących pewną społeczność, lecz wąskiego grona: niedorosłego syna, jego ojca i matki oraz psychoanalityka, który także jest niewolny od osobistych problemów i wewnętrznych konfliktów.

"Equus" jest sztuką ważną z powodu naszej niewiedzy, słabego zorientowania w stanie własnego, a w szczególności cudzego wnętrza, a tym bardziej o określonych motywacjach i czynach jednostki w różnych sytuacjach i okolicznościach. Generalnie: sztuka Shaffera stara się naświetlić owe złożone problemy wewnętrzne człowieka, uzmysławia, jak bardzo są one trudne, zagadkowe, zgoła nie do wyjaśnienia, i - w zasadzie - nigdy nie zostają wyjaśnione, chyba że drogą niesłychanie żmudnej pracy lekarza psychoanalityka. Poza tym - nawet od lekarza - trzeba wielkiej odwagi, żeby się podjąć długiego, żmudnego i wyczerpującego procesu psychoanalizy, który - poprzez dotarcie do najskrytszych tajników podświadomości pacjenta - dostarcza także pewnych napięć i lęków leczącemu. Leczący psychoanalizą liczy się z koniecznością przyjęcia psychicznego dyskomfortu, na który składa się nieład myślowy, i dysharmonia psychiczna, której nieodłącznym towarzyszem jest wewnętrzny niepokój.

Ale czerpie się też z tego duchową i intelektualną samowiedzę. Czerpie ją zarówno pacjent, przede wszystkim, gdyż to on ma być wyleczony, czerpie ją lekarz, dla którego zetknięcie się z kolejnym pacjentem stanowi nowe doświadczenie, które może okazać się pomocne przy leczeniu następnego pacjenta. W pewnym stopniu więc pacjent i lekarz stają się partnerami. Młody Alan Strang ze sztuki Shaffera, z niezrozumiałych dla nikogo powodów oślepił w przypływie szału sześć wyścigowych koni w stajni, w której pracował, i Martin Dysart, ceniony psychiatra, stają naprzeciw siebie. I odtąd rozpoczyna się gra, która będzie nierówna, bo to nie Alan Strang ma zadawać pytania dotyczące wnętrza duchowego Dysarta, lecz odwrotnie. Alan będzie się więc bardzo długo bronił i strzegł swej tajemnicy, swych urazów, kompleksów i pamięci dotkliwych przeżyć, a przede wszystkim - swojej namiętności, gdyż to ona właśnie stanowi o jego potężnej sile, doprowadzającej niekiedy do szaleństwa.

Siła tej sztuki tkwi w jej współczesnej mądrości, w owym uwidocznieniu, iż dobranie się do ludzkiego wnętrza przez psychoanalityka służy ratowaniu jednostki duchowo okaleczonej. Powstaje wszakże pytanie: czy takich ludzi, jak Strang, jak bohaterowie Kesseya jest dziś coraz więcej, czy są wytworem naszej cywilizacyjnej epoki, czy też istnieli dawniej, tylko cierpieli w milczeniu, a psychiatrów, tym bardziej psychoanalityków, nie było, a rolę spowiednika spełniała osoba duchowna, dziś bardziej skutecznie spełnianą przez lekarza.

Dlaczego Alan Strang oślepił konie? Żeby nań nie patrzyły, żeby nie były świadkiem sprzeniewierzenia uczuć do nich na rzecz młodej i miłej niewiasty. Do tego przez długie rozmowy, chwyty psychologiczne, psychodramę dochodzi doktor Dysart, który ma własne wewnętrzne kłopoty. Po rozwikłaniu zagadki - dlaczego Alan oślepił w wyścigowej stajni sześć koni - pojawi się wszakże moralny filozoficzny dylemat: a więc, myśli Dysart, uwolniłem w dużej mierze Alana z jego męki, rozdarcia z konfliktu wewnętrznego, z jego poczucia winy wobec "zdradzonych" uczuć do Nugeta (ulubionego konia Alana), przywrócę mu najprawdopodobniej normalne reakcje i uczucia, Alan się ożeni, spłodzi dzieci, będzie przykładnie pracował, ale jego życie stanie się odtąd pozbawione choćby odrobiny szaleństwa i niezwykłości, która wypływała z bardzo emocjonalnego podejścia do życia, z jego wewnętrznego rozchwiania i wrażliwości.

W sztuce Shaffera jest jasno postawiona sprawa tego, co "normalne" i tego, co "nienormalne" w naszym zdrowiu indywidualnym i społecznym. Wiąże się z tym inna kwestia wewnętrznej pustki i poszukiwania wyższych wartości, które owa pustka może - z ostatecznej inercji prowokować, stymulować, a później rozwijać. "Nienormalne" życie Alana jest pełne bogactwa o niesłychanej rozpiętości uniesień - od rozpaczy, smutku i troski po uczucia bezgranicznej wolności i namiętności, czego nie dane było zaznać nigdy "normalnemu" terapeucie Alana. Powstaje wielki dylemat: czy tkwić w neurozie, niosącej zarówno ogrom bólu, jak piękne estetycznych doznań, czy też być pozbawionym wielkiej rozpaczy, a jedynie czerpać siłę z własnego intelektu i doświadczenia, z obserwacji egzystencji "przypadków" tak hojnie obdarzonych przez naturę jak Alan? Hojnie i okrutnie zarazem. Ponieważ bogactwo duchowe i wrażliwość chłopaka niszczą go, powodując jego nieustanny wewnętrzny niepokój.

Współczesna psychiatria zajmująca się nerwicami, których liczba i rozmaitość odmian nieustannie rośnie, tworzy pogląd, że życie "w chorobie" (w stanie nerwicy) daje jednostce pewna przywileje. Jako "chora" podlega ochronie, jest mniej nękana przez innych za swoje nieprzystosowanie. Jako neurotyczna, przeżywa świat w sposób wysublimowany: czuje więcej niż ludzie nieneurotyczni. Oo bardziej ważne w życiu: męka spotęgowanych, niosących niepokój doznań bliskich instynktom biologicznym, pierwotnym, czy też umiarkowany spokój, dystans, rodzaj rozwagi?

W gruncie rzeczy sztuka Shaffera zawiera pytanie zadawana od tysiącleci przez myślicieli i przez dramatopisarzy o sens ludzkiego istnienia. Doktor Dysart w swej psychoanalizie stara się przede wszystkim dociec: dlaczego Alan Strang oślepił sześć koni? Koni, które od dzieciństwa kochał, które były jego bożkami. Na pytanie: co więcej warte w życiu - nieokiełznane uczucia czy (pozornie) suchy pragmatyzm - nie ma odpowiedzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji