Artykuły

Nieziemska muzyka Straussa

"Kobieta bez cienia" w reż. Hans-Petera Lehmana w Operze Wrocławskiej. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

"Kobieta bez cienia" to historia cesarzowej będącej wróżką w kobiecym ciele, która musi zdobyć dla siebie cień, by uratować męża przed śmiercią. Za podszeptem Mamki, próbuje go kupić od żony Farbiarza, ale w trakcie dowiaduje się, że swoje szczęście okupiłaby nieszczęściem rodziny Farbiarza. Ale jak to w baśniach bywa, to co niemożliwe jest możliwe: w świat bohaterów interweniują siły nadprzyrodzone...

Hans-Peter Lehmann, reżyser polskiej premiery "Kobiety bez cienia" nie uległ pokusie uwspółcześnienia dzieła. Wystarczyło pociągnąć motyw dzieci nienarodzonych, których głosy pojawiają się na scenie, a spór toczący się cały czas w Polsce, mógłby się zaognić. Niemiecki reżyser wybrał tradycję, chociaż dzięki scenografowi (Olaf Zombeck) obficie korzysta ze zdobyczy techniki, używając nowoczesnych, postindustrialnych materiałów w kreowaniu świata przedstawionego na scenie, projekcji wideo... Świat Cesarza i jego żony jest fluorescencyjny, bogaty, świat rodziny Farbiarza siermiężny. Ze względu na częste zmiany miejsca, akcja sceniczna rwie się, ale na szczęście nie milknie muzyka, która jest piękna i przejmująca. Ona wysuwa się ponad fabułę. Czasami miałem ochotę zamknąć oczy i słuchać tylko. Duża w tym zasługa orkiestry kierowanej przez Ewę Michnik. Dawno nie słyszałem tak precyzyjnie prowadzonej orkiestry. Michnik postawiła na tworzenie klimatu, różnicowanie nastroju, cieniowanie barw, emocji...

Mówi się, że "Kobieta bez cienia" nie była dotąd wystawiana w Polsce, bo brakowało wykonawców. A mnie się wydaje, że dyrektorom oper brakuje odwagi we wprowadzaniu w obieg nowego repertuaru. Chociaż prawdą jest, że w tej operze potrzebne są piękne i specyficzne głosy. Ewa Michnik zaprosiła specjalistów: Johna Hortona Murraya (Cesarz), Susan Anthony (Cesarzowa i Wolfganga Brendela (Farbiarz). Podczas premiery okazało się, że z tej trójki gwiazdorskiej obronił się tylko Brendel, śpiewający cudownym barytonem, pełen ciepła, przekonujący aktorsko. Wokalnie rozczarował sztywny Murray. Susan Anthony śpiewała nieprzekonująco, a w górnych rejestrach dość forsownie. Największą niespodziankę sprawiła premierowej publiczności Evgeniya Kuznetsova, młodziutka śpiewaczka rosyjska związana od roku z Operą Wrocławską, która stworzyła kreację wokalno-aktorską jako żona Farbiarza. Wielkie słowa uznania należą się także Elżbiecie Kaczmarzyk-Janczak za charakterystyczną i charyzmatyczną postać Mamki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji