Artykuły

Święto teatru?

Czy twórcy teatralni mają co świętować 4 czerwca? - zastanawia się w felietonie dla e-teatru Paweł Sztarbowski

4 czerwca wiele środowisk będzie wznosiło toasty, wygłaszało przemowy, toczyło dyskusje. Niektórzy już zapowiadają, że będą manifestować. Jest szansa, że rocznica stanie się z różnych powodów gorąca. Czy środowisko teatralne ma tego dnia powód do święta? Oczywiście, że tak. Wszak wielu artystów należało do opozycji demokratycznej, wielu w reżimie komunistycznym było internowanych lub internowanym pomagało, wybitna aktorka Joanna Szczepkowska ogłosiła w telewizji publicznej koniec komunizmu, uznana reżyserka i dyrektorka teatrów Izabella Cywińska została ministrem pierwszego niekomunistycznego rządu stworzonego przez Tadeusza Mazowieckiego, kilku słynnych aktorów i reżyserów zostało wtedy posłami lub senatorami. Dlatego podkreślam - ta rocznica należy się również artystom teatru.

Zaskakujące w tym wszystkim jest jedynie to, że ci, którzy osobiście angażowali się w odzyskanie wolności, nie chcieli, czy może nie byli w stanie o tym opowiedzieć. Opowiedzieć, czyli wyrazić za pomocą najbliższego sobie medium - teatru. Tyle się zmieniło, jak domek z kart runął komunizm, a teatr zastygł w archaicznej pozie, nie potrafił znaleźć języka, by to wszystko opisać. Opowiedzieć, jak te przemiany są piękne, ale również, jak bardzo są niepokojące. Kiedy czyta się wywiady z tego czasu z Gustawem Holoubkiem, Andrzejem Łapickim czy Izabellą Cywińską, zza radości i dumy przebija troska o stan kultury narodowej i lekkie rozgoryczenie, że w kapitalistycznych realiach przestaje już ona być ważna. A jednocześnie nikt z tych wspaniałych artystów nie widział w tym materiału na ważne, mądre spektakle. Co ciekawe, nawet Antygona w Nowym Jorku wystawiana w tym czasie w Polsce stawała się po prostu sztuką o bezdomnych, zamiast pokazywać pułapki demokracji. Po premierze w reżyserii Izabelli Cywińskiej w Teatrze Ateneum zauważała to Elżbieta Baniewicz: "Jako osoba mająca niedawno czynny udział we wprowadzaniu demokracji na wzór właśnie amerykański, nie znalazła [Cywińska] w sobie dość odwagi czy chęci, by się dokładniej z tym mitem rozprawić albo go chociaż ośmieszyć zgodnie z tym, co napisał autor". Nie ona zresztą jedna. Rozpoznań aktualnej sytuacji politycznej i społecznej w teatrze właściwie nie było. Najwybitniejsi i najaktywniejsi twórcy tego okresu, Jerzy Jarocki, Jerzy Grzegorzewski i Krystian Lupa zajmowali się problemami jednostki i jaźni. Zeszli niejako do podziemia ludzkiej duszy. Eksponowane były również wątki związane z mitologią artysty i życia w sztuce. Podobna tematyka dominowała w głośnym wtedy Teatrze Szwedzka 2/4, gdzie poziom artystyczny wyznaczały spektakle Henryka Baranowskiego, Michała Ratyńskiego i Marcina Jarnuszkiewicza.

Co ciekawe, to "zejście do podziemia" w przypadku Jarockiego i Grzegorzewskiego odbyło się to po chłodno przyjętych spektaklach dotykających sfer społecznego tabu - Jarocki próbował rozliczać się ze stosunkami polsko-żydowskimi w Słuchaj, Izraelu, a Grzegorzewski podjął temat stanu wojennego w Miasto liczy psie nosy. Warto o tym chłodnym przyjęciu i ogromnym niezrozumieniu pamiętać, gdy chcielibyśmy dziś z perspektywy dwudziestolecia wygłosić łatwy sąd, że teatr w nowych okolicznościach nie podjął się zadania budowania tożsamości obywatelskiej. Próby zostały podjęte, tylko nikt ich nie chciał, mało kto był na nie gotowy. A może po prostu nie pojawiła się w polskim teatrze tak silna osobowość jak Frank Castorf, który tuż za zachodnią granicą w 1990 roku wyreżyserował głośną inscenizację "Zbójców", będącą wyrazem obrzydzenia wobec fałszywej wspólnoty i hurraoptymistycznej polityki zwycięskiego kapitalizmu. Spektakl wyrażał bunt przeciwko prywatyzacji i pokazywał objawy depresji mieszkańców wschodnich landów. Agresywna inscenizacja wykorzystywała wszystkie narzędzia Castorfowskiego niezadowolenia, m.in. lżenie publiczności, wykorzystywanie fragmentów Hegla i de Sade'a. Reżyserowi zależało na teatrze, któremu wszystko wolno i od którego niczego się nie wymaga. Tuż po tej anarchistycznej premierze Castorf dyrekcję berlińskiej Volksbühne i zaproponował publiczności kolejne spektakle rozliczające czasy komunizmu, odważne reinterpretował klasykę. Szybko znalazł swoją wierną publiczność.

Ale czy Castorf mógłby tworzyć w Polsce? Dużo mówiącym szczegółem w sprawie teatru obywatelskiego w Polsce po 1989 roku jest wizyta teatru Castorfa z "Tkaczami Hauptmanna" w 1997 roku, podczas których z sali ostentacyjnie wyszedł Andrzej Wajda. Być może więc tematyka i forma proponowana przez tego reżysera była w naszym kraju nie do zaakceptowania?

Tematy związane z pułapkami transformacji i demokracji długo musiały przeleżeć w teatralnej szufladzie. Sięgnął po nie dopiero Jan Klata w Rewizorze zrealizowanym w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu i H. zrealizowanym w Teatrze Wybrzeże, granym w spustoszonych, zarośniętych pokrzywami halach Stoczni Gdańskiej. Reżyser bezkompromisowo zderzył piękno mitu z parszywością realiów, a oczom teatralnej widowni, która na co dzień obserwowała mroczne dusze artystów podsunął pod noc zastępy wykluczonych. Pokazał jak łatwo oddajemy się pięknej iluzji, a przez to manipulacji i zwykłemu oszustwu. Nie dziwię się, że jego spektakle wywołały fale oburzenia ze strony starszego pokolenia reżyserów i aktorów. Klata rzucił im pod nogi ich własny mit.

Jednocześnie też to właśnie dzięki Klacie teatr spokojnie może świętować rocznicę 4 czerwca. Bo jest ona już nie tylko wspominaniem pięknego gestu zaangażowania w czasie przemian, ale też może być świadectwem, że teatr podjął przepracowanie tego tematu dostępnymi mu środkami artystycznymi. Trop Klaty rozwinęli bowiem jego młodsi koledzy - szczególnie Michał Zadara i Monika Strzępka współpracująca z Pawłem Demirskim. Może właśnie dzięki temu, że w przemianach 1989 roku nie uczestniczyli bezpośrednio, mają odpowiedni dystans i opowiadać o tym wprost? W każdym razie cieszy mnie, że zamiast wznosić okolicznościowe toasty, po prostu robią spektakle i wciąż na nowo analizują wolnościowy mit.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji