Artykuły

Jeśli dziś sylwester, to w Polskę idziemy

- Młodzi, inteligentni i zdolni nie wyginęli wprawdzie, tyle że interesują ich teraz przede wszystkim pieniądze. Dlatego tworzą niewybredne programy rozrywkowe, nie zależy im na czymś trwałym, mądrym - mówi WIESŁAW GOŁAS.

Bartosz Marzec: - W lodówkach już mrozi się szampan, do sylwestrowej zabawy zostały godziny. Założę się, że znów ochrypłe chóry będą nad ranem wyśpiewywać "W Polskę idziemy". To szlagier, z którym do dziś jest pan powszechnie kojarzony. Lata mijają, a piosenka chyba nic nie traci na aktualności?

Wiesław Gołas: - Ano nie. A na dodatek jest opacznie rozumiana. Często podchodzą do mnie na ulicy amatorzy mocnych trunków i rozkładają szeroko ramiona. "No co, panie Wiesiu? - zagadują - W Polskę idziemy?". I co ja mam im powiedzieć? Przecież piosenka, do której słowa napisał Wojtek Młynarski, a muzykę skomponował Jerzy Wasowski, miała być protest songiem. To był głos sprzeciwu wobec bezproduktywności, alkoholizmu, tumiwisizmu. Kto wie: może ja ten tekst źle zinterpretowałem, a może Wojtek coś nie tak napisał? Nie wiem. A pamiętam przecież, że na początku żartowaliśmy sobie: obyśmy tylko nie stworzyli nowego hymnu narodowego!

I jak pan się czuje jako jego współautor?

Niby nieźle: siedzę sobie w fotelu, rozmawiam z panem... Tak naprawdę jednak szlag mnie trafia! Ja w ogóle bardzo łatwo przejmuję się wszystkimi niepomyślnymi wiadomościami: ze świata, z naszego nieszczęsnego Sejmu i Senatu. Bardzo ubolewam nad zdziczeniem obyczajów w Polsce, nad panoszącym się chuligaństwem i grubiaństwem. W większości nie potrafimy ani uczciwie i rzetelnie pracować, ani bawić się jak ludzie. Winą nie obarczam jednak ludzi młodszych ode mnie, ale nasze pokolenie. Nie potrafiliśmy ich wychować. To zgroza! Myślę, że potrzeba pracy kilku pokoleń, by naprawić sytuację. A my zamiast działać, czekamy na wielki zryw. Potem jest wprawdzie pięknie, jednak moment chwały szybko mija. Przychodzi luz, czegoś brakuje... My, Polacy, mamy to we krwi. Aż strach powiedzieć: nudzimy się, gdy nic się nie dzieje.

A co z następcami pana i Wojciecha Młynarskiego? Czy nie brak satyryków, którzy potrafiliby błyskotliwie piętnować nasze wady?

Młodzi, inteligentni i zdolni nie wyginęli wprawdzie, tyle że interesują ich teraz przede wszystkim pieniądze. Dlatego tworzą niewybredne programy rozrywkowe, nie zależy im na czymś trwałym, mądrym. Na Nowy Rok życzę im, by to sobie przemyśleli i wyciągnęli należyte wnioski.

Na zdjęciu: Wiesław Gołas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji