Artykuły

Teatr środka

Podobnie jak istnieje muzyka środka, do której należy Paolo Conte, istnieje również teatr środka, do którego należy wieczór jego piosenek w Rampie.

Włoski piosenkarz, którego dla warszawskiej publiczności odkrył Andrzej Strzelecki, nagrywa i koncertuje od początku lat 70. w całej Europie. Od typowych produkcji włoskiego przemysłu płytowego (italo-disco) odróżnia jego piosenki jazzujące brzmienie i naturalna interpretacja. Conte ma lekką chrypkę, a swoje liryczne piosenki raczej opowiada, niż śpiewa.

W Rampie siedmioro aktorów śpiewa ponad 20 piosenek Conte'go, które brzmią nader łagodnie i słodko. Jeszcze słodsze są teksty. Andrzej Strzelecki nie przekładał oryginalnych tekstów, napisał własne. Jeśli nawet darować Strzeleckiemu takie metafory, jak "miłosny spaw", który "pękł za szybko" czy "lepka kłamstwa nić", to i tak do wybitnych osiągnięć poetyckich nie da się tych tekstów zaliczyć.

Jest w nich wiele słusznych uwag na temat życia, jak na przykład: życie jest teatralną sztuką albo życie jest kiepskim filmem lub też przedmiotem szkolnym, z którego można dostać słabą troję. Dowiadujemy się ponadto, że, "samemu żyje się niedobrze", "nijak czasu nie wstrzymasz" i "wypitych kaw nie warto liczyć". Mężczyzna po powrocie do swej porzuconej wybranki śpiewa skruszony: "już nie będzie mi dobrze, nie będzie mi źle, lecz będzie mi byle jak", na co porzucona odśpiewuje:"nie przynoś róż, ni bzów, nic nie zaczniemy znów".

Tego ckliwego lukru nie mają na szczęście inne piosenki, jak ironiczny "Jazz", o facecie, którego w snach prześladują efekty romansów w postaci kobiety z dzieckiem, czy "Szanse", piosenka przedstawiająca świat z punktu widzenia fryzjera. Dobrze brzmi także ,Jest taki kraj" - rzecz o pewnym kraju ubranym w ortalion i skaj.

Aktorzy śpiewają profesjonalnie, najbardziej finezyjne są wokalizy Joanny Pałuckiej a także niski, ciepły głos Katarzyny Żak. Wśród panów oryginalny jest Robert Janowski, który prawie wszystkie swoje piosenki mówi i szepce do mikrofonu, z rzadka podśpiewując. Dariusz Odija przywodzi na myśl Zauchę, gdy śpiewa "Jak przedrzeć się" z akcentem na "jak".

Jeśli chodzi o scenografię, to utrzymana jest w konwencji wystawy sklepowej. Są parawaniki, bardzo wymyślne meble i wyroby ze szkła artystycznego. Panie mają długie suknie pod kolor mebli i wysoki obcas, panowie zadają szyku w sportowych marynarkach. Romanse wyglądają na tym tle stosunkowo sztucznie, zwłaszcza kiedy pary wręczają sobie piękne szklane kwiaty. Pewna sztywność jest jednak zrozumiała, niełatwo przytulać się, kiedy przy policzku sterczy mikroport.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji