Artykuły

Potomkowie aktorów wskrzeszają czas

"Supernova. Rekonstrukcja" w reż. Marcina Wierzchowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Joanna Derkaczew Gazecie Wyborczej - dodatku Wysokie Obcasy.

Kto nas odkopie za 1200 lat? Niepoprawni optymiści? Mordercze roboty? Wyznawcy kultu benzoesanu sodu? Czy nas zrozumieją? Czy nas docenią? Marcin Wierzchowski stworzył w nowohuckiej Łaźni Nowej wzruszający spektakl o "dobrej pamięci", na którą tak liczymy. Z opowieści o zmarłych mieszkańcach krakowskiego osiedla zbudował przedstawienie "Supernova", by następnie w podziemiach teatru zorganizować muzeum... przedstawienia "Supernova". Do muzeum wchodzimy w roku 3209 (1200 lat od premiery), obserwując, jak "potomkowie aktorów" usiłują zapoznać nas z rzeczywistością wieku XXI. A raczej ze swoją interpretacją tej rzeczywistości. Do ich czasów (oprócz taśmy z nagranym spektaklem) przetrwały jedynie mętne informacje o 'starych ludziach' sprzed wieków. Np. o tym, że przodków podobno dręczyło niezrozumiałe dla "współczesnych" uczucie strachu (przed pająkami, liczbą 13, staropanieństwem). Oddawali cześć bóstwom Cracovii i Wisły oraz naczyniom podnoszonym w rytuałach tzw. chrześcijaństwa. Po obejrzeniu groteskowych instalacji i wysłuchaniu wykładów widzowie stają się świadkami rekonstrukcji "Supernowej". Na scenie obrys mieszkania jak z "Dogville" Larsa von Triera, bohaterowie we współczesnych ciuchach walczą, by coś po sobie zostawić, coś ocalić, coś zmienić. Wierzą, że ktoś to kiedyś wynagrodzi, doceni, nada sens ich staraniom. Nie widzieli wystawy w podziemiach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji