Artykuły

[Tadeusz Różewicz napisał dramat...]

Tadeusz Różewicz napisał dramat "Kartoteka", wydrukował go w "Dialogu". Sceniczne życie tej sztuce dała Wanda Laskowska w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Rzecz żyje i budzi rosnące zainteresowania nie mimo, lecz dzięki ryzykanckim cechom tego tekstu i przedstawienia, gdzie bohater toczy rozmowy z maskami własnych wspomnień i wyobraźni nie wstając prawie z łóżka ulokowanego w samym środku przeciętnego, otwartego, ulicznego krajobrazu. Ten przegląd bagażu doświadczeń współczesnego człowieka z tej ziemi, naszego bliźniego, który zaczął dorosłe życie akurat w zwrotnej chwili początku wojny, który padał na pysk i Podnosił się razem z większością myślących i dorosłych dziś Polaków - budzi najprawdziwszy szacunek dzięki swojej rzetelności. Potęguje go jeszcze forma gorączkowego tego przetrząsania kartoteki pamięci, niepowszednia - jakby ze skromności, jakby z niechęci do każdego mechanicznego i niezawodnego chwytu ogranej dramaturgii. Różewicz, najświetniejszy chyba z poetów, którzy po wojnie debiutowali, bez patosu i dojutrkowych wieszczeń spróbował podsumować tzw. rozterki współczesności; najlepsza rzecz, jaką może artysta zrobić, aby odbiorców od nich uwolnić. Czechow twierdził, iż zadaniem artysty jest stawianie problemów, nie zaś rozwiązywanie ich. Recenzja warszawska upatruje w sztuce Różewicza jeszcze jeden wyskok snobistycznej modemy: jacyś krytycy z protekcji widzą w "Kartotece" horyzont zamkniętych oczu. Gdyby nawet dotyczyło to bohatera (co jest poczciwym złudzeniem) to trzeba wreszcie umieć odróżnić go od autora i wiedzieć, że treść dramatów nie sprowadza się tylko do sumy myśli i replik wypowiadanych przez postacie. Kto napisał "Kartotekę", ten miał oczy otwarte; pisał ją też chyba po to, aby otworzyli oczy widzowie, przynajmniej podobni do jej bohatera. Rzecz Różewicza wystawiona została też w samą porę, aby przypomnieć, że tzw. teatr eksperymentalny (w teatrze i tak wszystko jest eksperymentem, nieustannym debiutem i ryzykiem) nie może być skazany tylko na prywatne poparcie, musi być przedmiotem publicznej opieki i troski. Przyjęcie innego poglądu oznaczałoby w tej dziedzinie koniec nowej produkcji, ponieważ tylko r e p r o d u k c j a byłaby popierana.

Reżyseria Wandy Laskowskiej - sprawna, twórcza, świadcząca o uczciwym stosunku do literatury, myśli i aktora. Dekoracja Kosińskiego i kostiumy Pietrusińskiej - wyborne, prócz trzech karawaniarzy z "Teatru 38", zupełnie zresztą zbędnych. Widziałem w roli protagonisty Józefa Parę - niewątpliwie świetna praca sceniczna, przede wszystkim dzięki przejmującym akcentom nieozdobnej współczesności, które ten aktor starał się przypomnieć każdym słowem i ruchem. W tym samym kierunku szły udane wysiłki Wandy Łuczyckiej, Bolesława Płotnickiego, Lucyny Winnickiej, Janiny Traczykówny. W całości - rzecz niełatwa, chwilami denerwująca, w końcu jednak przejmująca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji