Artykuły

Gdańsk. Teatr u Brata Alberta

Przed premierą Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Wstrząsający i kontrowersyjny "Pamiętnik z dekady bezdomności" Anny Łojewskiej rozgrywa się w noclegowni i opowiada o bezdomności. Aktorami są autentyczni bezdomni.

Szybki Teatr Miejski to projekt Teatru Wybrzeże. Od lutego 2004 r., w jego ramach zrealizowano kilka sztuk na podstawie prawdziwych historii: o ukraińskich imigrantkach, żonach polskich żołnierzy w Iraku, ludzi związanych z podziemiem aborcyjnym. Były wystawiane nie na scenie teatralnej lecz w prywatnych mieszkaniach Trójmiasta i realizowane przez młodych twórców. "Pamiętnik z dekady bezdomności" to kolejna odsłona STM.

Schronisko dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Nowym Porcie, dzielnicy Gdańska. Bezdomni w świetlicy jedzą posiłek, siedzą na piętrowych łóżkach otoczeni dobytkiem spakowanym w plastikowe torby. Ktoś śpi, ktoś głośno chrapie.

Tuż obok na tej samej sali ćwiczą aktorzy. Trwa właśnie próba "Pamiętnika ...". Występują Tomira Kowalik [na zdjęciu] z Wybrzeża w roli Anny Łojewskiej, poznanianki, która przez dziesięć lat żyła w schronisku dla bezdomnych Fundacji Pomocy Wzajemnej "Barka", oraz trójka aktorów nieprofesjonalnych - trójmiejskich bezdomnych.

Spektakl oparto na pamiętniku Łojewskiej (absolwentka kulturoznawstwa, zna trzy języki obce). Pisała go w 2001 r., gdy mieszkała w Barce. Straciła pracę i znalazła się na ulicy. Pisanie było formą terapii. Łojewska usiłowała wydać wspomnienia, ale - jak twierdzi - wydawnictwa odmawiały. Przedstawiła bowiem fundację Barka jako rodzaj bezwzględnej sekty, a nie instytucji pomagającej.

Tomira Kowalik (jako Łojewska) wprowadza widza w emocje bohaterki, w świat osób bezradnych, uzależnionych od schroniskowych liderów, upokarzanych przez nich, wprowadza w bezdomność, która rządzi się bezwzględnymi prawami wspólnoty. Bohaterowie przedstawiają swoją drogę do bezdomności, udowadniają, jak łatwo jest w nią popaść.

- Dlaczego gramy w schronisku, a nie w teatrze? Bo mówimy o bezdomności, popadaniu weń i trudnym procesie wychodzenia, o tym, że człowiek nie może liczyć na pomoc państwa - mówi Romuald Wicza Pokojski, autor scenariusza i reżyser, na co dzień szef teatru Torunia. - To ma być jak reflektor prosto w oczy. Chcemy zwrócić uwagę społeczeństwa i tych, którzy stanowią prawo w Polsce, że coś trzeba zmienić w polityce wobec bezdomności.

- W przedstawieniu mówimy też o tzw. kotach, czyli bezdomnych, którzy od lat wciągają tylko jedzenie i leżą na łóżkach - mówi Sławomir Rychliński, jeden z aktorów, złotnik, lat 39, bezdomny od dziewięciu lat, doświadczenie sceniczne w czasach liceum, rola Papkina w szkolnym przedstawieniu "Zemsty". - Przyszedłem tutaj po to właśnie, żeby takim kotem nie być.

- A ja kiedyś chciałem być aktorem, cieszę się, że mam w końcu okazję spróbować - twierdzi Tomasz Otto, magister fizyki, informatyk, lat 48, bezdomny od lat pięciu, ojciec czterech dorosłych córek. - Liczę na to, że przedstawienie zmieni stereotyp myślenia o bezdomnych.

Rafał Rankau - monter kadłubów okrętowych, lat 29, bezdomny od 10 lat, niedawno się zakochał - chciał po prostu zobaczyć, jak to jest być aktorem.

Anna Łojewska: - Teraz już mam swoje mieszkanie, dwa psy i dobrą pracę. Ale moje motto się nie zmieniło: "Każdego może to spotkać, w wyjściu z bezdomności pomogą ci tylko przyjaciele".

Schronisko dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta, Gdańsk - Nowy Port, ul. Starowiślna 1, premiera piątek 7 stycznia, Reżyseria i scenografia: Romuald Wicza Pokojski, adaptacja: Paweł Demirski, grają: Tomira Kowalik, Tomasz Otto, Sławomir Rychliński, Rafał Rankau

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji