Artykuły

Poczciwy burdel

"Balkon" Geneta rozgrywa się w burdelu. "Nierządy" Agaty Dudy-Gracz - również. Tyle że burdele te różnią się zasadniczo, na niekorzyść tego drugiego

Różnica polega na tym, że u Geneta burdel jest "domem złudzeń", miejscem gry pozoru i rzeczywistości, metaforą świata. W spektaklu Dudy-Gracz jest po prostu poczciwym domem publicznym, do którego przychodzą klienci, aby w przebraniach biskupa, sędziego, generała zabawić się z dziewczynkami. Mimo że reżyserka stara się nadać spektaklowi głębszy, szerszy czy też wyższy wymiar, nijak się te usiłowania mają do rodzaju teatru, jaki rozgrywa się przez znaczną część przedstawienia. I pani Irma, właścicielka burdelu, i jej panienki, i goście wyglądają i zachowują się tak, jakby byli bohaterami rodzajowej sztuki, tyle że napisanej trochę bardziej skomplikowanym językiem niż ten gatunek wymaga.

Ta rodzajowość zderzona jest z formalnymi pomysłami z zupełnie innej bajki. Kwadrat podłogi i ściana wyłożone są kilkoma warstwami materiału, zrywanymi przez aktorów po kolejnych scenach. Tło zmienia się - raz jest czerwone, raz czarne, to znów szare. Pomysł prosty i atrakcyjny, tyle że powtarzany wielokrotnie staje się monotonny i w gruncie rzeczy niewiele do spektaklu wnosi. Równie monotonna jest ilustracja muzyczna - sceny przedzielane są śpiewanymi niezdarnie i fałszywie ariami operowymi (z płyty, którą nagrała pewna ambitna milionerka), na końcu zaś rozbrzmiewa "Tango Roxanne" - w efektownej wersji z filmu "Moulin Rouge". Spektakl w ogóle stara się być efektowny - malownicze, są żywe obrazy w umieszczonym wysoko po prawej stronie sceny oknie, z góry zjeżdżają krzesła i rekwizyty, pensjonariuszki kuszą pończochami, gorsetami i koronkami, sporo tu scen ustawionych z plastycznym wyczuciem. Ale co z tych "Nierządów" ma wynikać? Historia o burdelmamie, która w wyniku rewolucji została nieoczekiwanie królową? Trochę to za mało, nawet jak na wariację na temat dramatu Geneta.

Może chodziło tylko o pokazanie umiejętności młodych aktorów (spektakl jest dyplomem IV roku). Widać, że studenci grają z zaangażowaniem i na szczęście nie mają jeszcze aktorskiej rutyny, która tak przeszkadzała w poprzednim spektaklu Dudy-Gracz - "Caliguli" w Teatrze im. Słowackiego. Ciekawie zaistniała Julia Sitarska (Złodziejka), interesujący, skupiony i groźny był Karol Śmiałek (Generał). Ale niewiele scen wykraczało poza dwa sposoby użyte w spektaklu: rodzajowość i kompozycje plastyczno-formalne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji