Artykuły

Zawsze mówi o podróży

Jest szalenie delikatny, nie potra­fi krzyknąć, nie ma reżyserskich wybuchów wściekłości. Do nicze­go nie zmusza aktora, daje mu wolność. Ale potrafi doprowadzić aktora do stanu rozedrgania, kie­dy wszystko wymyka się spod kontroli

Krzysztof Warlikowski jest dziś jednym z najważniejszych polskich reżyserów nowej ge­neracji. Kolejne jego spektakle stają się wydarzeniem: bulwersują, zachwy­cają, porażają, nie sposób o nich mil­czeć. W teatrze Rozmaitości przygo­towuje teraz premierę "Burzy". Sięga po jeden z najtrudniejszych dramatów Szekspira.

O próbach u Krzysztofa Warlikowskiego krążą legendy. Na czym pole­ga jego tajemnicza siła? Co jest jego słabością? Jak pracuje? Opowiadają aktorzy:

ADAM FERENCY (W ROLI PROSPERA)

- Widać, ile kosztuje go ta praca. Że to wszystko jest wyszarpywane gdzieś ze środka. Widać, jak spala się w trakcie prób. To reżyser gorący, który wzbudza w człowieku chęć gorącego przeżywania. Nie ukrywam, że bywa­łem doprowadzany do stanu emocjo­nalnego rozedrgania, kiedy moje gra­nie wymykało się spod kontroli.

Aktor lubi się chować. Lubi wyko­rzystywać znajome "chwyty". Krzy­siek jest absolutnym wrogiem takiego grania. Budując postać, czerpie z oso­bowości aktora. Namawia, byśmy ucie­kali od bohatera w kierunku własnego doświadczenia i własnych emocji. Byśmy spróbowali zastanowić się, jak czułby się człowiek - ktoś taki jak ja, jak ty - dźwigając ten bagaż doświadczeń.

Są twórcy, którzy przychodzą na pró­by z gotową wizją przestrzeni, relacji między postaciami i krok po kroku re­alizują to z aktorami. Warlikowski wy­strzega się podobnych zabiegów. Wciąż błądzimy, często staje przed nami bez­radny.

MAGDALENA CIELECKA (W ROLI ARIELA)

- Jest szalenie delikatny. Dba, żeby nikogo nie urazić, nie wystraszyć, nie zamknąć. Nie krzyczy, nie ma tzw. re­żyserskich wybuchów wściekłości. Na pierwszych próbach wyławia tylko do­bre rzeczy. Czasami jego delikatność może być aż denerwująca. Chciałabym, aby walnął pięścią w stół, tupnął nogą, wstrząsnął aktorem.

Kiedy próbujemy jakąś scenę, która trwa kilka, kilkanaście minut, nigdy nam nie przerywa. Nawet jeśli idziemy w złym kierunku. To bywa irytujące, ale on powtarza, że w każdej improwi­zacji może być odrobina tego, co po­prowadzi nas we właściwą stronę.

Na próbach szukamy inspiracji z fil­mów, z życia. Krzysztof daje ogromną swobodę. Można sobie na wiele pozwo­lić. Nie mówi: "to jest idiotyczne", "to z innej bajki". Przy nim można zary­zykować. Budowanie scen i postaci po­lega na łapaniu chwili, słuchaniu intuicji. Jego przedstawienia powstają z malutkich kawałeczków, tropów, mglistych odczuć.

Dość długo trwają rozmowy, wymia­na pomysłów. Pierwsze kroki na sce­nie są bolesne, bo nie są poprzedzone wytycznymi: "tu masz kanapę, tam jest stół...". Jest pusta przestrzeń i człowiek zagubiony, bezradny. W pracy nad "Burzą" było wiele momentów, kiedy wywracaliśmy wszystko do góry noga­mi. Bo napotykaliśmy ścianę, wpada­liśmy w pułapkę. To wyjście z magmy, w której się próbowało, bywa oczysz­czające.

Nigdy nie nazywa prób "robieniem przedstawienia". Zawsze mówi o po­dróży. Podróży, która daje doświadcze­nie, jest trudna i niebezpieczna. Podczas której można się zagubić, zabłą­dzić. Ale jest przygodą.

REDBAD KLYNSTRA (W ROLI FERDYNANDA)

- Bardzo uważnie słucha aktora. Jest wrażliwy nawet na najmniejsze zaląż­ki naszych intencji. Wie, do czego zmierza, ale wciąż jest otwarty, czuj­ny. Do niczego nas nie zmusza, nie gwałci aktora, żeby osiągnąć cel. Pole­ga to przede wszystkim na rozmowach. Na chęci przekazania czegoś wspólnie, a nie tylko wykonania woli reżysera. Wspólnie odnajdujemy nutę, którą chcielibyśmy zagrać. Dlatego aktor czuje się u niego na scenie swobodnie. Mam poczucie, że Krzysztof mi ufa, ufa mojemu gustowi.

Na próbach, wśród ludzi, których do­brze zna jest niesamowicie spontanicz­ny. Ujmujący, wzruszający w swojej chęci przekazania nam na wszelkie sposoby tego, co mu w duszy gra. Jest też świetnym aktorem. Jestem pewien, że gdyby tylko chciał, to w niczym nie ustępowałby w aktorstwie na przykład Romanowi Polańskiemu. Bo to jest spe­cyficzne aktorstwo, z cząstką reżyserii w środku. Kiedy czuje się swobodnie wśród swoich aktorów, wyskakuje z fo­tela i już od razu wprowadza się w stan danej postaci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji