Artykuły

Białystok. Nałęcz-Niesiołowski szefem do końca 2011 roku?

Wciąż nie wiadomo, kto pokieruje podlaską filharmonią od przyszłej środy. Gotowy do podpisania kontrakt czeka na obecnego dyrektora, temu jednak nie podobają się szczegóły umowy.

Od kilku lat białostocką filharmonią kieruje dyrygent Marcin Nałęcz-Niesiołowski [na zdjęciu]. Jego kolejny kontrakt wygasa z końcem czerwca. W uznaniu dla zasług i osiągnięć dyrektora zarząd województwa wystąpił do ministra kultury o możliwość przedłużenia umowy z dyrektorem. I to bez organizowania normalnego w wypadku instytucji publicznych konkursu. Minister zgodził się na to, by Niesiołowski był szefem do końca roku 2011.

Samemu zainteresowanemu, z którym nie udało nam się wczoraj skontaktować, to jednak nie pasuje. Chciałby kierować instytucją dłużej. Co najmniej do momentu, w którym przeniesie się ona do budowanego obecnie w Białymstoku nowego gmachu. Nałęcz Niesiołowski jest ojcem pomysłu powstania nowej siedziby, którą zaczął budować jeszcze marszałek Janusz Krzyżewski (SLD). Marszałkowi natomiast zależy na tym, by w nowym gmachu instytucję objął nowy dyrektor. Albo ten sam, jeśli wygra konkurs.

- Od jakiegoś czasu proszę dyrektora Niesiołowskiego o plan finansowy funkcjonowania opery w nowej siedzibie. Takie wyliczenia są niezbędne. Już z jedną bombą finansową w postaci samej budowy się borykamy. Gdy ją rozpoczynano, miała kosztować 70 milionów. Teraz mówimy o 220. Utrzymanie instytucji w tak monumentalnej siedzibie będzie kosztowało, muszę wiedzieć, ile i skąd filharmonia zamierza dać na to pieniądze. Samo województwo takiego obciążenia nie udźwignie - mówi marszałek Jarosław Dworzański.

W tej chwili roczne utrzymanie filharmonii pochłania ponad 8 milionów złotych. Do niedawna kwotę tę dzieliły między siebie województwo i resort kultury. Ten ostatni jednak obciął ostatnio dotację o 600 tysięcy. Brakujące środki będzie musiało więc wyłożyć województwo. Według bardzo optymistycznych szacunków utrzymanie instytucji w nowej siedzibie będzie kosztowało dwa razy tyle co obecnie. Pesymiści mówią nawet o trzykrotności.

Wczoraj Dworzański spotkał się z Niesiołowskim, do porozumienia nie doszli.

- Pan dyrektor mówił o etyce, i o tym że jako duchowy ojciec tego przedsięwzięcia chciałby mieć możliwość otwarcia nowej siedziby. Ja mówiłem o publicznych pieniądzach, których muszę pilnować. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do osiągnięć, talentu i umiejętności pana dyrektora. Ale nie dopuszczę do otwarcia Opery nie wiedząc, jak ona ma funkcjonować i kto za to zapłaci - dodaje Dworzański. Podkreśla też, że coraz poważniej zastanawia się nad rozdzieleniem w przyszłości funkcji szefa artystycznego i menedżera Opery i Filharmonii.

- Teraz wyjeżdżam za granicę. Wracam w poniedziałek. We wtorek dyrektorowi wygasa umowa, będzie jeszcze trochę czasu, by znaleźć porozumienie - podsumowuje marszałek Dworzański.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji