Artykuły

Kręgi sztuki i życia

Teatr Telewizji: "Kąpielisko Ostrów", reż. Maciej Englert, emisja: 5 kwietnia, TVP 1, godz. 21.05. Z autorem sztuki Pawłem Huelle rozmawia Ewa Gałązka.

EWA GAŁĄZKA: W "Kąpielisku Ostrów" pobrzmiewają echa "Wiśniowego sadu" Czechowa. To świadome nawiązanie?

PAWEŁ HUELLE: Sytuacja materialna moich bohaterów - przyziemny problem ze sprzedażą rodzinnego domu - stawia ich w kręgu tamtego dramatu. To pokrewieństwo wynika z powtarzalności ludzkich sytuacji w ogóle, niekoniecznie zakotwiczonych w konkretnym tekście. Natomiast ich wrażliwość, skłonność do refleksji, sposób przeżywania świata ujawniają w nich właśnie Czechowowskie strony charakterów. Ważny jest również czas ich życia, które na naszych oczach właśnie zatacza kolejny krąg. Czechow i Bunin to moi ulubieni pisarze.

Elementem tego dramatu jak i całej Pana twórczości jest odwoływanie się do tradycji.

Tradycja jest bardzo ważna. Tylko ona tworzy przestrzeń, w której możliwy jest dialog z przeszłością. Bez tego dialogu stajemy się płascy, wydrążeni, pospolici, byle jacy. Sposób, w jaki potrafimy czerpać z przeszłości, określa naszą tożsamość.

W sztuce są niewesołe konstatacje, że nie wystarczy karmić się tradycją, żeby utrzymać własność odzyskaną po 1989 r. Trzeba jeszcze mieć głowę do interesów.

Albo założyć, jak większość naszych polityków i biznesmenów, że najpierw trzeba być bogatym, żeby potem móc być uczciwym. "Kąpielisko..." pisałem kilka lat temu, jeszcze w cieniu wydarzeń przełomu 1989 roku. Wszyscy mieliśmy jakieś wyobrażenia upragnionej wolności. Konfrontacja marzeń z rzeczywistością prędko pokazała, że cynizm, chamstwo, brak wykształcenia i talentu, wreszcie agresywny populizm - stanowią klucz do kariery, nie przeszkodę. Może byliśmy zbyt naiwni? Moi bohaterowie - ani piękni, ani szlachetni - próbują znaleźć się jakoś w tej sytuacji. Nie potrafią jednak po odzyskaniu tego, na czym tak im zależało, porozumiewać się ze sobą. Jedni są zbyt zmęczeni, inni myślą tylko o sobie. Zamiast ładu tworzą chaos. Czasami groteskowy.

Czy przy pisaniu powodowały Panem jakieś osobiste przeżycia?

Pewne sytuacje nie były mi obce, ale intryga jest wzięta skądinąd. Klimat domu, w którym czas się spowolnił, a pamiątki są w większej estymie niż codzienne gazety, jest mi znany. Taki był dom mojej babci Marii, w którym można było oddychać XIX wiekiem, z pewną predylekcją do lwowskiego akcentu, umiarkowaną sympatią dla Dwudziestolecia międzywojennego, wyraźną niechęcią wobec endecji i jej komunistycznych sukcesorów. To wszystko już nie istnieje, ale jako dziecko musnąłem taką atmosferę 13. miesiąca - mówiąc po Schulzowsku - czyli odnogi czasu, dla której zabrakło już miejsca w kalendarzu. W pewnym stopniu przeniosłem tamten klimat do "Kąpieliska Ostrów", ale nie nostalgicznie. Historia nie jest tu dla bohaterów domeną prawdy, fałszu, cnoty i występku, ale bilansem strat i zysków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji