Artykuły

Zniekształcony sens i kompozycja recenzji

Z mojej recenzji Fausta w Starym Teatrze (WK nr 30) niewidzialna, anonimowa ręka wyrzuciła spore fragmenty. Skrótów ze mną nie uzgadniano, co kiedyś należało do obowiązujących redakcyjnych obyczajów. Zwykle nie reaguję zbyt nerwowo na tego rodzaju operacje. Tym razem jednak w sposób dotkliwy zniekształcono sens i kompozycję recenzji, zamieniając ją w garść nie powiązanych ze sobą spostrzeżeń na temat ważnego w końcu przedstawienia. Uprzejmie zatem proszę o zamieszczenie w tym dziale przynajmniej trzech z kilku pominiętych fragmentów. A oto one:

1. (Historię Fausta rozgrywa Jarocki) "Tu, na ziemi, w świecie mrocznym, nocnym, zamkniętym, bez przestrzeni, rozmachu i oddechu. Czasem tylko na horyzoncie błysną światełka gwiazd na czarnym nieboskłonie". Widziałam przedstawienia, w których Mefisto wyprowadzał Fausta z ciemnej pracowni w ziemski świat, otwarty, pełen barw, ruchu i przestrzeni. Niby dwa zdania, drobiazg, a jednak nie bez znaczenia.

2. Przed opisem roli Jerzego Radziwiłowicza zniknął następujący akapit: "Nie wiem, w jakie nadprzyrodzone, niepojęte moce wierzy Jerzy Jarocki. Wydaje mi się, że zamierzał przetłumaczyć Goethego na naszą dzisiejszą wiedzę, wrażliwość i wiarę. Raczej niewiarę w to, co nienamacalne. Mógłby to być sposób, klucz interpretacyjny, gdyby Faust był człowiekiem. Prawdziwym, pełnym, także tragicznym, który przebył już sokratyczny krąg, a jednak uporczywie i ustawicznie przekracza granice nowego życia, przeklinając dawne; po omacku szuka swojej ścieżki, aby w cierpieniu, wzniosłości i upodleniu przebywać drogę ku człowieczeństwu. Za wszelką, nawet piekielną cenę".

3. A teraz o Mefiście Jerzego Treli: "Najmniej wdzięczne zadanie ma w tym spektaklu Jerzy Trela. Po prologu w niebie Mefisto pojawia się w pracowni Fausta pod postacią pudla. U Jarockiego pies jest żywy, prawdziwy, pięknie wystrzyżony i wytresowany. Gra zaiste brawurowo. Przebić aktorstwem psa to straszna mordęga. A jednak się udało. Kiedy Trela zrzuci wreszcie kudły i rogi, stanie się ludzki, zaczyna powoli władać sceną i Radziwiłowiczem także".

Pal licho drobne zdanka, wykreślone tu i ówdzie. Nie jestem drobiazgowa.

Bożena Winnicka

Przepraszamy!

Red.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji