Artykuły

Okiem profana

O poznańskiej "Balladynie" rzeczywiście się mówi, ale nie dzięki przedstawieniu, lecz komentarzom prasowym, którymi ją skwitowano. Jeśli więc "Balladyna" padnie, to na pewno nie od pioruna.

Aliści recenzentka "Gazety Wielkopolskiej" nie mogąc w końcu zdecydować się: "golono" czy "strzyżono", doznaje - co widać w jej recenzji - rozdwojenia swego monolitowego jak dotąd systemu aksjologicznego. Jedną więc ręką podszczypuje "Balladynę" (i innych recenzentów), a drugą poklepuje ją z uznaniem. Albo raczej zagłaskuje na śmierć. W dodatku, pomimo zapaskudzenia teatru recenzencką żółcią (która ją tak mierzi), wyraźnie - dzięki artystom z Polskiego - czuje ona świeży (jak pisze) powiew zza kulis.

Wierzymy na słowo, ale mimo wszystko doradzamy raczej łyk zdrowego rozsądku i spacer. W dodatku powiew znad Malty jest naprawdę świeższy niż ten zza kulis.

I jeszcze jedno. Nikt nie zamierza co sugeruje recenzentka z "Gazety Wielkopolskiej" - podcinać komukolwiek skrzydeł. Nikt nie odbiera nikomu prawa do błądzenia czy uczenia się teatru. Ale jeśli ktoś na przedstawienie i swoje honorarium czerpie z kiesy podatników, musi się rozliczać nie ze swej metryki czy ambicji, ale z końcowego produktu. Może to nie jest sprawiedliwe, ale za to logiczne. A skoro sprawiedliwości być nie może, dobrze, że jest chociaż buchalteria.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji