Artykuły

Męczący Don Carlos

Byłem w sobotę (28 października) w Operze Narodowej na "Don Carlosie" Verdiego. Już gdy wszedłem na salę, poczułem potworny zaduch. Mimo wszystko usiadłem w fotelu. Miły głosik oznajmił, że tablica świetlna z napisami popsuła się i że napisów nie będzie. Od znajomych dowiedziałem się, że nie działa już od co najmniej tygodnia. Ponieważ nie znam włoskiego, próbowałem dokładnie oglądać, co dzieje się na scenie. Niestety, już w jednej z pierwszych scen moją uwagę rozproszyły sztuczne ognie wyświetlane na tylnym ekranie. Wyglądały tragicznie! Animacja wyglądała tak, jakby była spowolniona, wyświetlała się co trzy, może co cztery klatki, przy czym nie było ich więcej niż dziesięć na sekundę (sztuczne ognie powtarzały się "dość często", "jakby w kółko leciało to samo" - podobnie zresztą wyglądał wodospad - "animacja krztusiła się", zero realizmu... Po "męczarni" na bardzo niewygodnym fotelu postanowiłem opuścić teatr już w czasie pierwszej przerwy. Podobnie uczyniło też parę innych osób. Nasunęło mi się więc pytanie: czy Teatr Wielki w Warszawie, do którego przyjeżdżają wycieczki z Polski i z zagranicy, nie powinien bardziej, dbać o "klienta"? Czy nie można by zainstalować lub ulepszyć klimatyzację, zainstalować wygodniejsze fotele, pokusić się o sprawniejsze animacje, wreszcie: przez tydzień naprawić tablicę z napisami...? Dla mnie Teatr Wielki na długi czas zostanie miejscem, które będę omijać z daleka... Żałuję pieniędzy wydanych na bilet. Zamiast się więc "ukulturalniać", piszę ten list, a wieczór spędzam przed komputerem...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji