Artykuły

Siedem minut na ślub

Najwięcej ślubów w gdańskiej Świątyni Miłości udzielił do tej pory Elvis Presley. Sporą popularnością cieszy się Biały Miś, wzięcia nie ma za to Lech Wałęsa. Bezpośrednią transmisję z każdej uroczystości można oglądać na ścianie budynku Teatru Wybrzeże - o projekcie Roberta Rumasa i Piotra Wyrzykowskiego, przygotowanym w ramach gdańskiego Festiwalu Wybrzeże Sztuki, pisze Dorota Kraś w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Olga i Daria, obie na czarno, stoją przed Białym Misiem. Olga lekko się uśmiecha, Daria poważna. Za dziewczynami spory tłumek. Krewni i dzieci. W tle muzyka: "Biały miś"

- Dobrzeście uczyniły, żeście do mnie przyszły, bo żyć tak na kocią łapę nijak uchodzi - zaciąga po góralsku miś.

Dziewczyny ślubują sobie miłość, wierność i uczciwość.

- Ogłaszam was teraz... - Biały Miś nagle traci rezon.

Olga wybucha śmiechem.

- Ogłaszam, że macie być razem aż do śmierci! Wymiana obrączek i pocałunek.

Pierwszy ślub pary tej samej płci odbył się w gdańskiej Świątyni Miłości, stworzonej przez artystów Roberta Rumasa i Piotra Wyrzykowskiego w ramach Festiwalu Wybrzeże Sztuki, organizowanego przez Teatr Wybrzeże.

Witajcie w Gdańsku, mieście niebiańskich uniesień

Kaplica jest wielkości budowlanego kontenera. Podświetlona neonowymi światłami, biała, z przewiewnymi różowymi zasłonami w miejscu drzwi. W środku intensywny zapach słodkich perfum, udrapowane kotary, wolno obracający się pod sufitem wentylator. Na ścianach masa sztucznych kwiatów, płatki róż rozrzucone po podłodze. Za pozłacaną kolumną, na tle dwóch złączonych serc przebitych strzałą zazwyczaj stoi Elvis Presley w swej najlepszej formie: szczupły, z gitarą, w ciemnych okularach na pół twarzy i kruczoczarnym kaczym czubem. Z głośników sączy się "Love me tender"

Może też być inaczej. W tej samej scenerii za kolumną pojawia się mężczyzna z charakterystycznym wąsem, w znoszonej marynarce, flanelowej koszuli i znaczkiem "Love" pisanym solidarycą. Muzyka - "Mury" Kaczmarskiego.

Albo tak, jak podczas ceremonii Olgi i Darii - na tle czerwonych serc staje zwalisty Biały Miś, jakby przeniesiony z Krupówek, a muzyczna oprawa to dyskotekowy szlagier.

Od ubiegłej soboty w gdańskiej świątyni miłości wzięło ślub 26 par, w tym dwie cztery pary tej samej płci, i jedna, która powtórzyła ceremonię dwukrotnie.

Świątynia Miłości stanęła na Targu Węglowym, w ramach festiwalu Wybrzeże Sztuki. Czynna jest codziennie, do 12 lipca, od 22 do 1 w nocy.

- Zależało nam na zrobieniu projektu o pozytywnym ładunku, w którym wzięłaby udział publiczność - mówi Robert Rumas. - Uczucia, energia, atmosfera, którą wnoszą osoby nas odwiedzające, są niezbędnym elementem akcji. Bez uczestników ten pomysł nie mógłby funkcjonować.

W naszej Świątyni dostąpicie niebiańskiego szczęścia

Średnia długość uroczystości: siedem minut. Najczęściej wybierany mistrz ceremonii: Elvis Presley. Drugi w kolejności jest Biały Miś, na Lecha Wałęsę decydują się tylko nieliczni.

Bez względu na postać prowadzącego koszt uroczystości jest stały: 30 zł. W cenie pozłacany pierścionek ze sztucznym diamentem, zdjęcia z ceremonii i półgodzinna rezerwacja stolika w sąsiednim Cafe Absynth z butelką szampana. Osoby, które podjęły decyzję w ostatniej chwili, mogą wypożyczyć stroje i kwiaty w świątyni.

Kasia i Piotr, dwudziestokilkulatkowie, niedawno skończyli studia w Gdańsku. W odróżnieniu od wielu innych par, ślubu nie wzięli spontanicznie - umówili się na ceremonię z jednodniowym wyprzedzeniem. - Zdecydowaliśmy się na ślub z Wałęsą, bo zależało nam, żeby odróżnić się od większości osób, które wybierają Presleya - właśnie popijają szampana przy stoliku dla "nowożeńców". - Prawdziwego ślubu na razie nie planujemy. Szkoda tylko, że banki ciągle nie chcą udzielać kredytów parom takim jak my, żyjącym w konkubinacie.

O uczestnikach ceremonii wiemy tylko tyle, ile wpiszą do certyfikatu potwierdzającego zawarcie małżeństwa w Świątyni Miłości. Podają w nim wyłącznie imię i nazwisko - nie ma informacji, czym się zajmują, ile mają lat, czy są w Trójmieście na stałe, czy przejazdem. Więcej mówią filmy z uroczystości, które nagrywa Piotr Wyrzykowski (można je obejrzeć na stronie www.swiatyniamilosci.pl)

Monika i Rafał - po trzydziestce, ona blondynka z długimi włosami, on z zakolami i kilkudniowym zarostem. Nie mogą podjąć decyzji.

- Czy chcecie wziąć ślub? - pyta Elvis Presley.

- Nie mam sukni ślubnej - opiera się Monika. - Przyszliście tu w deszczu, jak w strugach swojej miłości - Elvis wzbija się na wyżyny poezji.

- No dobra, ślub, ale szybki - Monika poprawia zmoczone włosy. - Bo w domu zostawiliśmy śpiące dziecko.

Następnego dnia przyjdą znów, tym razem Monika będzie miała skromną, ale elegancką, błękitną sukienkę. Przyprowadzą ze sobą znajomych - ślubu udzieli im Biały Miś.

Sami wybierzcie mistrza ceremonii

Świątynia na Targu Węglowym to kwintesencja amerykańskiego kiczu, odwzorowanie popularnych w Las Vegas kaplic, w których można zawrzeć szybkie śluby, bez zbędnych formalności. Za oceanem jednym z najpopularniejszych mistrzów ceremonii wciąż jest Elvis Presley. Ale są też kaplice przypominające statki kosmiczne, w których uroczystość prowadzą bohaterowie "Star Treka" czy "Gwiezdnych wojen", lub kaplice "drive in" - można w nich wziąć ślub nie wysiadając z samochodu.

- Nasza świątynia nie jest odwzorowaniem jakiejś konkretnej amerykańskiej kaplicy ślubnej - tłumaczy Piotr Wyrzykowski. - To synteza wielu tego typu przybytków, których zdjęcia oglądaliśmy w internecie przygotowując się do projektu.

Robert Rumas: - Idealnie wpisuje się w to miejsce, czyli Targ Węglowy, który jest przestrzenią jarmarczno-knajpianą. Śluby, których udzielamy, są strywializowane, ale taka jest też nasza kultura. Dobór mistrzów ceremonii nie jest przypadkowy. Elvis, król życia, to cytat z autentycznych amerykańskich kaplic. Dwoje pozostałych prowadzących to nasz polski akcent. Wałęsa, tak jak Elvis, jest przywódcą, który wyrósł z robotniczej rodziny. Biały Miś był nam potrzebny, żeby podkreślić umowność całego projektu, jego surrealistyczny charakter.

Bezpośrednią transmisję z każdej uroczystości można oglądać na ścianie budynku Teatru Wybrzeże.

Psycholog Karinę Węgielnik nie dziwi popularność szybkich ślubów, wzorowanych na ceremoniach z Los Angeles. - Istnieją ceremonie, które są dla nas bardzo istotne - mówi. - Mamy ogromną potrzebę odbycia rytuałów związanych z przechodzeniem do kolejnych faz życia, to pozostałość jeszcze z czasów plemiennych. Uroczystość ślubna to ich pochodna, oznacza pożegnanie ze znaną, bezpieczną sytuacją, związkiem z rodzicami. Jest jakaś głęboka mądrość w tym, że do dziś staramy się te dawne rytuały podtrzymywać.

Jedyne, czego potrzebujecie, to karta kredytowa

Ulotka, którą rozdają dziewczyny stojące pod Świątynią Miłości, napisana jest w trzech językach (po polsku, angielsku i niemiecku).

Jedynym obcokrajowcem, który dotychczas zdecydował się wziąć ślub na Targu Węglowym, był młody mężczyzna z Włoch, mówiący łamaną polszczyzną. Jego wybranka, Ola, podczas ceremonii słaniała się ze śmiechu, a za plecami "nowożeńców" przekrzykiwali się wstawieni świadkowie. Obrączki turlały się po ziemi.

Elvis (w tej roli Maciej Konopiński, aktor Teatru Wybrzeże) pudruje twarz przed dużym lustrem: - Po parach, które nas odwiedzają, od razu widać, kto darzy się prawdziwym uczuciem, a kto tylko robi sobie żarty. Tych pierwszych jest o wiele więcej, a mnie, jako prowadzącemu, bardzo udzielają się emocje. Po jednej z uroczystości podszedł do mnie chłopak i niepewnie spytał: "proszę pana, ona już do końca życia będzie moja?"

Biały Miś (Piotr Łukawski z Teatru Wybrzeże) największe wzruszenie poczuł podczas ślubu dwóch dziewczyn - Olgi i Darii. - Wyglądało na to, że nie są przypadkową parą, że to jakaś głębsza sprawa - opowiada. - I ta rodzina, która im towarzyszyła, bardzo poważnie do tej ceremonii podeszła. Człowiek zaczyna odczuwać odpowiedzialność, stara się, żeby nikogo nie urazić.

We wtorkowy wieczór pod Świątynią Miłości pojawiła się jeszcze jedna para tej samej płci. Gdańszczanki Vanessa (22 lata) i Urszula (21). Właśnie umówiły się na ceremonię, którą poprowadzi Elvis Presley. - Szkoda, że nie Michael Jackson - Vanessa popija fantę z butelki. - Jestem jego fanką, w dzień pogrzebu wziąć ślub z udziałem Michaela, to byłoby coś.

Dziewczyny są same, wezmą ślub bez świadków (w Świątyni Miłości nie ma z tym problemu). Ula: - Działamy na spontanie, taki ślub to fajna zabawa. Ale dla nas to też pewna forma przypieczętowania związku. Oficjalnie w Polsce nie mamy na to szans. A tak to przynajmniej będziemy miały ten certyfikat na pamiątkę. I "Gazetę", która o nas napisze.

Robert Rumas, Piotr Wyrzykowski, Świątynia Miłości, Gdańsk, Targ Węglowy, otwarta do 12 lipca, od godz. 22 do 1 w nocy. Cena ceremonii: 30 zł.

Śródtytuły pochodzą z ulotki reklamującej Świątynię Miłości

Kim są

Robert Rumas

Urodził się w 1966 w Kielcach, skończył gdańskie ASP. Rzeźbiarz, twórca obiektów, instalacji, interwencji, fotografii. Już wcześniej sięgał po rekonstrukcję rzeczywistych obiektów dla potrzeb sztuki: na wystawie "Drogi do wolności" stworzył kopię sklepu spożywczego z końca lat 70., a do Centrum Sztuki Współczesnej "Łaźnia" przeniósł w całości wystrój restauracji Kameralna, mieszczącej się na Dolnym Mieście.

Piotr Wyrzykowski

Gdańszczanin, rocznik 1968. Studiował architekturę wnętrz i malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Zaczynał jako performer, w swoich działaniach wykorzystuje filmy wideo, performance wideo, internet, instalacje i projekty wideo w przestrzeni publicznej. Razem z Robertem Rumasem stworzyli Pomnik Pijących Piwo - instalację wideo we Wrzeszczu, nawiązującą do zapomnianego już widoku mieszkańców dzielnicy, którzy mieli zwyczaj picia piwa na ulicy.

Na zdjęciu: Maciej Konopiński jako Elvis Presley.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji