Artykuły

Emocje na uwięzi

Dramat Ivo Bresana "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna", którego telewizyjnej premiery wredzcie doczekaliśmy się, tylko z pozoru dałby się opisać i zinterpretować w kategoriach paraleli Szekspirowskiego "Hamleta". Naprawdę nie chodzi przecież o mitologizujące uwiarygodnienie Szekspira: proszę bardzo, fabuła sprawdza się także w innych okolicznościach i realiach historycznych i społecznych, wszystko się zgadza, wszystko się powtarza, człowiek Szekspira jest wieczny. Owszem, jest. Ale w sposób trochę bardziej skomplikowany.

Paralela losów i wątków zarysowana została bardzo wyraźnie. Warto jednak zwrócić uwagę, że w zamyśle dramatopisarza jugosłowiańskiego wyzwala ją i stymuluje nie tekst Szekspira jako taki, nie teatr jako konwencja, choć za tym drugim rozwiązaniem są, pożal się Boże, animatorzy całego przedsięwzięcia we wsi Głucha Dolna; zbieżności są tu rozegranie trochę na modlę znanej formuły, do której przyzwyczajono nas w kinie i powieści właściwie od niedawna, jeśli liczyć czas z perspektywy Szekspira: realizatorzy nie ponoszą winy na skojarzenia, jak nie zamierzali odpowiadać za to, że ktoś nosi to samo nazwisko, co bohater.

Inaczej niż w popularnych niegdyś trawestacjach tragedii klasycznej, Ivo Bresan przesuwa też punkt ciężkości swego dramatu z regionów pretensji do wykrycia powtarzalności zjawisk w stronę analizy wydarzenia, które ma własne punkty odniesienia, leżące pora pierwowzorem. Akcja ma swoją niewątpliwą autonomię, nie skupia się na tym, by dowieść, że Hamlet, jako postać i jako dylemat, niejedno ma imię i może się urodzić także we wsi Głucha Dolna. Postaci Bresana mają w trakcie przedstawienia "Hamleta" odkryć swoją tożsamość, która nas powinna zainteresować niezależnie od zbieżności z Szekspirowskimi wątkami, a dla bohaterów stać się problemem na skalę, na jaką ich stać.

Nikt z uczestników niedoszłej we wsi Głucha Dolna premiery "Hamleta" nie odkrywa właściwie analogii między losami własnymi i losami bohaterów Szekspira, nie dlatego, że na skutek manipulacji Szekspir został sfałszowany, ale dlatego, że mają swoje bieżące sprawy do rozstrzygnięcia. Hamlet nie wie, że jest Hamletem, Ofelia nie wie, że jest Ofelią, nawet Klaudiusz nie potrzebuje tej analogii, dla niego byłaby najbardziej niewygodna acz miła. Hamletem najbardziej może jest nauczyciel, którego zmuszono do adaptacji tekstu na użytek miejscowych notabli i ich pojmowania polityki kulturalnej. Ale Hamlet-konformista to już postać spoza kanonu Szekspirowskiego.

Ivo Bresan nie napisał, a Olga Lipińska nie wyreżyserowała ani żarliwej satyry politycznej, ani tragifarsy archetypów. Zarówno w dramacie, jak i znakomitej inscenizacji emocje trzymane są na uwięzi. Trwa kalkulacja. Trochę jak u Brechta, trochę jak w kabarecie. Wcieleniem tej zasady jest kreacja Janusza Gajosa. Na odrębną analizę zasługiwałby plebejski nurt tej inscenizacji, który okazał się niezwykle pojemny, jednakowo sprzyjając zarysowaniu najszlachetniejszych i najohydniejszych spraw, jakie dzieją się we wsi Głucha Dolna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji