Artykuły

Kijowski do Kutza: Kaziu, nie świruj!

Podobnie jak Ciebie "ogarnia mnie pusty śmiech", kiedy czytam te wszystkie nonsensy, pomówienia i banialuki, którymi rzucasz na prawo i lewo. Gdybyś to robił jako reżyser, skandalista Larry Kutz - byłoby śmiesznie. Kiedy to robisz jako polityk - jest groźnie. Przypomnę Ci więc, że sam, z własnego wyboru, już dawno zmieniłeś swój beret. Jesteś dziś twórcą nieaktywnym, od wielu lat za to aktywnym politykiem. Politykiem, który w środowisku filmowym zasłynął bezkrytycznym forsowaniem programów partii lub ugrupowań, które reprezentowałeś, czy to w Sejmie czy w Senacie, nie zawsze w interesie twórców - list Janusza Kijowskiego, prezesa SFP i dyrektora olstyńskiego Teatru im. Jaracza, do reżysera i posła Kazimierza Kutza.

Kazimierz Kutz miał u mnie zawsze taryfę ulgową. Jego pieniactwo i swarność przywracały mi wiarę w "mądrość ludu śląskiego", a złośliwości, którymi obdarowywał wszystkich dookoła siebie, śmieszyły inteligentnym zmysłem obserwacji. O Kaziku nakręciłem godzinny film dokumentalny. W warunkach polskich jest to dość rzadki dowód hołdu młodszego reżysera wobec starszego mistrza. Dlatego z przykrością piszę dziś ten list.

Drogi Kaziku,

W ostatnim czasie miałem okazję przeczytać i usłyszeć Twoje wypowiedzi na temat nowej ustawy medialnej, środowisk artystycznych i naszych przyjaciół - reżyserów. Dowiedziałem się z nich m.in., że nowa ustawa (popierana przez Twój klub poselski) jest konieczna, aby "rozległe towarzystwo prywatnych producentów i skomercjalizowanych środowisk twórczych, ten cały podziemny przemysł łapówkarski, wyrzucić za burtę".

Wypowiedziom tym niewątpliwie nadało uroku stwierdzenie, że stowarzyszenia twórcze to "półgangsterski światek", który decyduje o "przepływie strumienia systemu monetarnego" i "co najmniej o trzech czwartych budżetu TVP", a który żyje "z odciągania tych milionów, obracania nimi, pośredniczenia w transakcjach i zarabiania na tym".

Ze wszystkich stron dobiega mnie Twój gromki głos o rzekomych powodach zaangażowania się niektórych (jak podkreślasz) elementów tzw. środowiska twórczego w spór o przyszłość mediów publicznych w Polsce. Według Ciebie są to powody niskie i karierowiczowskie. I tak: Holland krytykuje PO nie za złą ustawę i próbę obrony Farfała, ale dlatego że chce być (sic!) prezesem TVP SA. Z kolei szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich Bromski podobno "religijnie wielbi Jarosława Kaczyńskiego", a Krauze dał się omamić.

Twierdzisz ponadto, że oprócz Holland i Krauzego "tam żadnych twórców nie ma", a ta dwójka "wsparła dziedziców Rywina". Zastanawiasz się też, czy środowisko Polskiej Akademii Filmowej, wybierając Agnieszkę Holland na swojego prezydenta, dało jej mandat do "prac nad nową ustawą medialną, którą napiszą rekiny komercyjne w imieniu środowisk twórców".

Kaziu, nie świruj!

Podobnie jak Ciebie "ogarnia mnie pusty śmiech", kiedy czytam te wszystkie nonsensy, pomówienia i banialuki, którymi rzucasz na prawo i lewo. Gdybyś to robił jako reżyser, skandalista Larry Kutz - byłoby śmiesznie. Kiedy to robisz jako polityk - jest groźnie.

Przypomnę Ci więc, że sam, z własnego wyboru, już dawno zmieniłeś swój beret. Jesteś dziś twórcą nieaktywnym, od wielu lat za to aktywnym politykiem. Politykiem, który w środowisku filmowym zasłynął bezkrytycznym forsowaniem programów partii lub ugrupowań, które reprezentowałeś, czy to w Sejmie czy w Senacie, nie zawsze w interesie twórców.

Do dziś należysz do najbardziej zaciekłych krytyków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej - instytucji, która uratowała polskie kino przed totalnym upadkiem lub całkowitą komercjalizacją!

Pamiętaj też, Kaziu, że w czasach, kiedy jeszcze spełniałeś się jako wybitny artysta, wszystkie swoje dzieła finansowałeś z pieniędzy publicznych - TVP lub Komitetu Kinematografii. Bez tych środków żaden Twój film by nie powstał. Żaden też by na siebie nie zarobił.

Prawda jest taka, że jesteś dziś tylko beneficjentem tego, co wywalczyli dla Ciebie inni. Niemałe pieniądze, które otrzymujesz dziś za prawa autorskie do emisji Twoich wybitnych filmów - niewątpliwie Ci się należą. Nie przeszkadza Ci to jednak twierdzić, że ZAPA (Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych), organizacja zbiorowego zarządu, której jestem wiceprzewodniczącym, to półgangsterska mafia.

Przykro mi, Kazimierzu,

Ale skoro tak uważasz, to może wskazałbyś jakiś cel pożytku publicznego, gdzie mamy, zamiast na Twoje konto, przekazywać należne Ci tantiemy? Wszakże nie wypada pobierać wynagrodzenia od organizacji o charakterze tak podejrzanym i przestępczym. Prawda? W odróżnieniu od Ciebie Krzysztof Krauze w proteście przeciwko rządom Farfała w telewizji publicznej przekazał swoje tantiemy autorskie od nadań w TVP na cele społeczne. Ty w tym czasie wolałeś bronić Farfała, byleby tylko Twoi konkurenci polityczni nie odzyskali wpływów na Woronicza...

Rozumiem, tak postępuje karny poseł koalicji rządowej. Ale nie Twórca stający w obronie niezależności mediów i kina artystycznego w Polsce. Nie wypowiadaj się już więcej w naszym imieniu, proszę Cię, Kaziu. Błagam!

PS. I wreszcie, żeby uciąć kłamliwą tezę, że tylko Holland i Krauze nie popierali bubla, jakim była ustawa medialna, proszę o dopisanie mnie do tej listy. I wszystkich tych twórców, którzy pisali listy otwarte do Sejmu, Senatu, Premiera i Prezydenta. Pro domo sua. Jeśli Kutz określa Agnieszkę Holland jako nową Wandę Jakubowską (nie mylić z Aleksandrą Jakubowską), to ja określę go mianem Jacka Kurskiego Platformy Obywatelskiej. Oczerniać, wypuszczać plotki, obrażać, wszakże "ciemny lud to kupi" Ale czy na pewno kupi?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji