Artykuły

Z teatru na komisariat

- Pracuję z ludźmi, których podziwiam. Wiele się można od nich nauczyć. To przeniesienie potraktowałam naprawdę jako awans. Englert jest szalenie wymagającym reżyserem. Właściwie pierwsza próba to początek nowej szkoły teatralnej - mówi MAGDALENA NIEĆ, aktorka Teatru Współczesnego w Warszawie.

Prześwietlamy krakowskich artystów, którym udało się wślizgnąć do warszawskiego show-biznesu. Czyli tam gdzie są pieniądze i możliwości, tam gdzie czeka ogólnopolska sława. Magda Nieć, nasza kolejna krakowska gwiazda błyszcząca na warszawskim firmamencie, twierdzi, że na role w kasowych serialach zasłużyła dzięki ciężkiej pracy, bez wazeliny i lizusostwa. O tym, co dała jej przeprowadzka do stolicy i czy jest tam szczęśliwa - pisze Piotr Rąpalski.

Krakowska gwiazda błyszcząca na warszawskim firmamencie twierdzi, że na role w kasowych serialach zasłużyła dzięki ciężkiej pracy, bez wazeliny i lizusostwa.

Pani Magda twierdzi, że jest skromną przodowniczką pracy, jak przystało na mieszkankę Nowej Huty. Możliwe. W końcu dwa lata temu grała jeszcze na scenie Teatru Ludowego w Nowej Hucie.

- Po prostu wymagam od siebie. Nie ma nic za darmo - mówi. Wyrwała się z otoczenia bloków z wielkiej płyty. Zauważono ją, zaproszono na casting. Błysnęła. Teraz gra w Teatrze Współczesnym w stolicy, fabularyzowanych dokumentach i serialach. Od czasu do czasu wyskakuje na nas z telewizyjnych reklam, zachęcając do kupna tego czy owego. Przyznaje, że Warszawa poszerza aktorowi horyzonty, ale za Krakowem się tęskni.

- Nigdy nie wysiadywałam w gabinetach, dopominając się o rolę, opowiadając o swoich talentach. Chciałam grać, żeby się jak najwięcej uczyć - mówi Magda Nieć. - Ludzie się na mnie poznają przez moją pracę. To uczciwe.

Na jednym ze śląskich festiwali teatralnych w 1999 roku grała "W mistrzu i Małgorzacie". Zauważył ją Jerzy Fedorowicz, ówczesny dyrektor Teatru Ludowego, obecnie poseł na Sejm. Zaprosił na casting. Była bezkonkurencyjna. Wygrała i dostała etat.

- Nie wynikało to z mojego zapatrzenia w tę piękną dziewczynę. Musiała się wykazać w konkurowaniu z aktorkami mojego teatru. Dobra była - mówi Fedorowicz. - Zagrała w kilkunastu świetnych sztukach. Po latach przyszedł jednak czas, żeby poszła do Warszawy. Tam aktor może rozwinąć skrzydła. Przygarnął ją Maciej Englert, podkreślam, bez żadnej protekcji z mojej strony - dodaje Fedorowicz.

"Fedor" twierdzi, że Magda była zawsze punktualna. Także wtedy gdy występując na deskach Ludowego, grała równocześnie w filmach kręconych w Warszawie. "Sabina", "Bezmiar sprawiedliwości", "Pogoda na piątek" i hitowym dokumencie fabularyzowanym TVN "Wielkie ucieczki". - Na planie filmowym w dzień, a wieczorami spektakle w Krakowie. Godziny spędzone w pociągach. Nie było lekko - opowiada Magda.

Pierwsze, co jej dała Warszawa, to opanowanie do perfekcji wykonania pełnego makijażu w pociągu, a zdarzało się jej też jechać z nakręconymi na włosy kolorowymi papilotami. Drugie to umiejętności i odwaga potrzebne aktorowi w życiu i na scenie.

Na przełomie 2007 i 2008 roku otwarła się przed nią droga na czerwone dywany stolicy. Zatrudnił ją Maciej Englert z Teatru Współczesnego w Warszawie.

- Pracuję z ludźmi, których podziwiam. Wiele się można od nich nauczyć. To przeniesienie potraktowałam naprawdę jako awans. Englert jest szalenie wymagającym reżyserem. Właściwie pierwsza próba to początek nowej szkoły teatralnej. Wymaga wielkiego skupienia, myślenia, szukania sensów, logicznych akcentów. Tu nie ma miejsca na puste popisy - przyznaje Magda.

Równocześnie z pracą w warszawskim teatrze zaczęły się role w topowych serialach, takich jak "Na dobre i na złe", oraz stała rola w "Na wspólnej".

- Świetnie sobie radzi w Warszawie. Dużo pracuje. W Krakowie dzieje się mało, a trzeba z czegoś żyć. Nieraz namawiała mnie, żebym spakowała walizki i się przeprowadziła - opowiada Patrycja Durska, aktorka Teatru Ludowego, przyjaciółka Magdy. - Urzeka reżyserów taką kobiecą kobiecością. Jest dowcipną damą. Ciężko znaleźć mi jakąś wadę u Magdy. Choć jak się kłócimy, to wyzywamy się od najgorszych - dodaje.

Pani Patrycja przyznaje jednak, że z tą skromnisią to nie do końca prawda. - Może tak się czuje, ale Warszawa ją zmieniła. Za dużo się wokół niej dzieje - uważa aktorka.

Rzeczywiście, dzieje się sporo. Magda Nieć wcieliła się ostatnio w postać Danuty Wałęsowej w fabularyzowanym dokumencie "Gra o Nobla", który opowiada o kulisach przyznania Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla.

- Uwielbiam dokumenty fabularyzowane, bo są mądre. Trzeba się do nich przygotować. Czytać archiwa. Ma się szacunek do postaci, które wniosły sporo do historii. To filmy, w których zostanie po mnie pamięć - mówi Magda.

Reżyser "Gry o Nobla" Jakub Karyś przyznaje, że do roli Magda nadała się idealnie.

- Nie trzeba było jej charakteryzować, bo była podobna do Wałęsowej z tamtych lat - mówi żartobliwie reżyser filmu. - A tak naprawdę to jest na swój sposób dystyngowana i urocza. Pierwszy raz spotkałem się z nią w restauracji. Weszła, a za nią snuł się jakiś blask. Solidna też jest - dodaje Karyś.

Według niego, dzięki Warszawie Magda jest po prostu bliżej filmu, a to konieczne dla aktora, który chce się w Polsce rozwijać.

Swoim uśmiechem Magda Nieć nakłaniała również miliony Polaków do kupowania telefonów komórkowych. Gra też w spotach Cyfrowego Polsatu.

- To nie ujma. W reklamach grają nawet wielcy jak Janda czy Peszek. To normalne zajęcie dla aktora, tyle tylko że czysto komercyjne. Staram się jednak wybierać produkty, którym "oddaję" swoją twarz - zaznacza aktorka.

Magda nie ukrywa jednak, że w Warszawie gaże są o wiele wyższe niż w Krakowie. Trafiają się dobrze płatne role w reklamach, telewizji i filmach.

- Teatr jest najważniejszy, jednak na ekranie zarabia się dziesięć razy więcej. Cóż robić... - kwituje Nieć.

Reżyserem reklamówek, w których grała, jest Mariusz Palej - ten, który wyrwał Magdę spod Wawelu. - Reklamy to nie ujma dla aktora. W nich sprawdza się nowe techniki filmowe, a aktorzy ćwiczą warsztat - podkreśla Palej. - Dobrze, że Magda opuściła Kraków, bo stał się on zbyt prowincjonalny. Choć może to się wkrótce zmieni, gdyż Warszawa nudzi się trochę widzom jako tło - kwituje reżyser.

A co przed nią? Zagra komisarz Annę w pierwszym w Polsce serialu typu crime mystery "Przeznaczenie", który emitowany będzie na Polsacie. Jego reżyserem również jest Palej.

- Potrafi zagrać zarówno romantyczkę, jak i jędzę. W moim serialu gra komisarz w dżinsach. Wygląda bardzo seksy z przypiętym do paska pistoletem - podkreśla reżyser.

Ta rola na pewno poprawiła jej kondycję. - Przez 60 dni zdjęć ganiałam z antyterrorystami. Byli prawdziwi, ale pod koniec jeden z nich poprosił "Magda można by tak wolniej?"- żartuje aktorka. - Przeskakiwałam płoty, łaziłam po dachach. Na szczęście scenariusz dawał dużo więcej do grania niż sceny akcji - zaznacza.

Kariera Magdy Nieć rozwija się więc obiecująco. Z mniejszych ról w serialach doczekała się roli głównej, i to w produkcji nowatorskiej w Polsce. W serialu "Przeznaczenie" równocześnie z konwencjonalnym śledztwem policji toczy się dochodzenie jasnowidza, którego dręczą tajemnicze wizje dotyczące zbrodni.

- Marzę o kolejnych rolach. Bawi mnie to, że w każdej nawet pozornie odległej postaci pomału odnajduję siebie. Nie chcę siedzieć w jakiejś szufladzie i grać ciągle jednego i tego samego - mówi aktorka.

Magda wspomina jednak o jednym reżyserze, na którego jej urok nie działa. To Artur Więcek Baron. - Ja go uwielbiam, a ta bestia trzyma mnie na dystans - przyznaje z uśmiechem aktorka.

- Ja, bestia? Staram się przecież skracać ten dystans. Nie było na razie okazji do współpracy, ale może w końcu się uda - ripostuje Baron.

Reżyser zasłynął dwoma filmami, które choć kręcone głównie w i o Krakowie, zrobiły ogólnopolską karierę. To komedie "Anioł w Krakowie" i "Zakochany anioł". Niegodziwcy sugerują, że Magda mogła się obrazić, że to nie ją osadzono w roli kobiety, która wpada w czułe ręce przybysza z rajskich ogrodów. Aktorka jednak dementuje te pogłoski.

- Oczywiście że chciałabym u niego zagrać. Co ma być, to będzie. Gdy kręcił "Anioła", nie znaliśmy się. Cieszę się z jego projektów, i myślę, że on mi kibicuje. Absolutnie jestem jego fanką. To, że się lubimy, jest jednak dla mnie większym wyróżnieniem niż rola w jego filmie. Z nim mogę sobie też pozwolić na mówienie o niespełnionej relacji reżyser - aktor - opowiada Magda. Przyznaje, że ma wadę, która przeszkadza jej w Warszawie.

- Nie potrafię rozpychać się łokciami w show-biznesie. Nie jestem, a chciałabym być celebrytką - mówi krakowska skromnisia. - A tak serio to po prostu chciałabym coś znaczyć w tym zawodzie, zostać zauważoną. Gdybym miała za jedyny cel zostać celebrytką, to redakcja "Krakowskiej" dostawałaby ode mnie zdjęcia z imprez organizowanych przez koncerny kosmetyczne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji