Artykuły

Ani słowa więcej na Woli

IX Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

W piątek ruszył w Teatrze na Woli IX Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu - ostatni w Europie przegląd poświęcony tej ulotnej sztuce.

Sentymentalnym, pełnym cyrkowych gagów spektaklem "Blik" francuskiej grupy Monsieur et Madame O rozpoczął się IX Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu. Nim jednak na scenie pojawili się ucharakteryzowani na smutnych, zabiedzonych klaunów artyści, do widzów przemówili dyrektor artystyczny festiwalu Bartłomiej Ostapczuk i dyrektor teatru Maciej Kowalewski. Podkreślając, że to już ostatnie słowa, które padną na Woli do końca miesiąca, poinformowali, że warszawski festiwal pantomimy jest od tego roku jedyną tego typu imprezą w Europie. - To smutne i bardzo się cieszę - żartował Ostapczuk. Dyrektorzy poprosili także o wystąpienie swoich azjatyckich gości, z którymi w maju tego roku założyli w koreańskim Pusan Międzynarodowe Stowarzyszenie Festiwali. Organizacja ma pomagać artystom w zdobywaniu pieniędzy na udział w zagranicznych objazdach.

Gdy po długich przemowach zapadła cisza, reflektory wydobyły z ciemności zakurzony posterunek strażniczy na odciętej od świata placówce. Tam dwóch komicznych pograniczników toczyło wojny o każdy kęs, każdą kroplę, każde marzenie i przywilej. Tam też kwitła ich przyjaźń, do której nie byli zdolni się przyznać. Sceny jak z filmów z Chaplinem rozbijane były przez parę tancerzy wnoszących w ten brutalny, przaśny świat liryzm i lekkość. "Blik" podzielił publiczność. Były owacje na stojąco i oklaski dla artystów tak delikatnie i pogodnie podchodzących do tematów przemijania, samotności, przywiązania i tęsknoty za drugim człowiekiem. Części widzów wyraźnie nie zainteresowała jednak estetyka z pogranicza cyrku, kreskówki, teatrzyku jarmarcznego i francuskiego kabaretu modernistycznego. Sztuce operującej ustalonymi, często przerysowanymi środkami coraz trudnej dotrzeć do odbiorców nie mających na co dzień szans, by poznać jej kody. Stąd też szczególne znaczenie trwającego do niedzieli festiwalu. Dla młodych widzów i adeptów sztuki mimu z całej Europy stał się on jedyną okazją kontaktu z tym gatunkiem jeszcze nieginącym, ale już rzadkim i wymagającym ochrony.

Bartłomiej Ostapczuk zapowiedział, że przegląd w całości poświęcony będzie różnorodnym formom pantomimy klasycznej, zwłaszcza tej spod znaku mistrza i nauczyciela wielu goszczących w Warszawie twórców - Marcela Marceau. Wśród przedstawień z Niemiec, Francji, Rosji, Stanów Zjednoczonych i Hiszpanii na szczególną uwagę zasługuje niemiecko-rosyjski "Hangman" (DoTheatre, wtorek). Physical theatre spotyka się w tym spektaklu z teatrem absurdu i czarnym humorem charakterystycznym dla Tiger Lillies, Toma Waitsa i polskiej grupy U Przyjaciół z Poznania. W amerykańskiej "Alithei" zobaczymy, jak rozbudowane obrazy można tworzyć w ramach prostych, klasycznych reguł. Grupa współpracująca przez lata m.in. z Marceau i Stefanem Niedziałkowskim swoim znakiem rozpoznawczym uczyniła skomplikowane sceny zbiorowe, o których reżyser Nicolas Johnson mówi: "Wizyjne, niepowtarzalne, mocną wciągające i poetyckie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji