Artykuły

Międzynarodowy Festiwal Mozartowski Mozartiana

W minioną sobotę koncert w katedrze oliwskiej zakończył czwartą edycję Międzynarodowego Festiwalu Mozartiana. Festiwal ze swą otwartą na odbiorców formą odniósł moim zdaniem kolejny sukces. Nie tylko bowiem zaprezentował dobrą muzykę w znakomitych wykonaniach, ale zgrabnie połączył te koncerty z misją edukacyjną i kampanią przekonującą szerszą publiczność do klasycznej muzyki w jej różnych wcieleniach - pisze Tomasz Lipiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Na czterodniowej imprezie mogliśmy usłyszeć muzykę Mozarta nie tylko w zgodnych z pierwowzorem i nienagannych stylistycznie interpretacjach Orkiestry Polskiego Radia Amadeus pod batutą Agnieszki Duczmal czy operowych śpiewaków i Orkiestry Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, prowadzonej przez Kaia Bumanna, ale także w stylu jazzowym, góralskim, klezmerskim i dalekowschodnim. Jestem przekonany, że takie stylistyczne zabawy z muzyką, często bardzo dowcipne, przypadłyby do gusty samemu Mozartowi.

Koncerty odbywały się na wolnym powietrzu, w stylowej scenerii parku oliwskiego, który, przypomnę, został założony w roku urodzin kompozytora. Muzyka Mozarta zyskała o wiele lepiej pasującą do niej oprawę niż mury sal koncertowych, gdzie spotykają się jedynie wyrobieni i ortodoksyjni melomani. Podczas koncertów w parku mogliśmy spotkać spacerujące pary, osoby starsze, młodzież, rodziny z dziećmi, wszyscy odprężeni i zrelaksowani - to właśnie sprzyja odpowiedniemu odbiorowi muzyki. Z drugiej strony otwarta przestrzeń stwarza pewne problemy. Zadaszona scena to jednak nie muszla koncertowa, przez co brzmienie zespołów grających bez nagłośnienia nikło niekiedy w tłumie. Tak działo się na na inaugurującym festiwal koncercie orkiestry Amadeus. Symfonie Mozarta nie docierały do wszystkich słuchaczy, którzy szczelnie wypełnili nie tylko plac przed Pałacem Opatów, ale i ogrodowe ścieżki. Tak to rosnąca z roku na rok popularność Mozartiany zaczyna przysparzać organizatorom problemów...

Festiwal dopracowuje się też własnych tradycji. Na koncercie "Mozart Cezarego Paciorka" liderujący grupie znanych trójmiejskich jazzmanów akordeonista Cezary Paciorek wśród wielu swoich opracowań kompozycji Mozarta zaproponował też jazzową wersję "Lacrimosa" z "Requiem", dedykowaną zmarłemu w ubiegłym roku klarneciście Emilowi Kowalskiemu, który niegdyś na Mozartianie wystąpił z własną wersją Koncertu klarnetowego A-Dur Mozarta.

Na koniec festiwalu odbył się koncert w katedrze oliwskiej. Polski Chór Kameralny, soliści: Cornelia Horak - sopran (Austria), Bogna Bartosz - alt (Polska / Niemcy), Lothar Odinius - tenor (Niemcy), Roland Wood - bas (Wielka Brytania) oraz orkiestra instrumentów dawnych "Divino Sospiro" pod dyrekcją Jana Łukaszewskiego wykonali oratorium "Mesjasz" Haendla w oryginalnym opracowaniu i instrumentacji Mozarta. Z pewnością można zaliczyć ten koncert do najciekawszych wydarzeń mijającego sezonu w Gdańsku. Wybitny zespół instrumentalistów, specjalizujących się w wykonaniach muzyki dawnej, w naturalny i niewymuszony sposób akompaniował chórowi i solistom. Dzięki temu dyrygent miał pełną swobodę w prowadzeniu zespołu śpiewaków. Wykonanie było wyważone, z mocno zaakcentowaną warstwą wokalną, której nie przykrywała orkiestra, ściśle trzymająca się stylistycznych kanonów interpretacji muzyki baroku.

Festiwal ze swą otwartą na odbiorców formą odniósł moim zdaniem kolejny sukces. Nie tylko bowiem zaprezentował dobrą muzykę w znakomitych wykonaniach, ale zgrabnie połączył te koncerty z misją edukacyjną i kampanią przekonującą szerszą publiczność do klasycznej muzyki w jej różnych wcieleniach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji