Artykuły

Legnica. Teatr Modrzejewskiej wyruszył na Syberię

W niedzielę (27 września) rano legnicki Teatr Modrzejewskiej rozpoczął największą artystyczną podróż w swojej historii. Spektakl "Opowieść syberyjska" (w Polsce: "Palę Rosję! - opowieść syberyjska") Krzysztofa Kopki w reżyserii Jacka Głomba w ciągu najbliższych 3 tygodni pokazany zostanie na dziewięciu scenach Rosji, głównie Syberii. Pierwsze przedstawienie w Tjumeni już we wtorek 29 września.

Pierwszy etap podróży to samolotowa podróż z przesiadkami na trasie Wrocław - Warszawa - Moskwa - Tjumeń. Kolejne sceniczne przystanki tej artystycznej podróży to: Szadrińsk, Tobolsk, Iszim, Irbit, Nowosybirsk, Tomsk, Moskwa i Włodzimierz. Syberyjską część trasy legniczanie przemierzą autobusami i pociągiem, zdarzy się zatem, że w podróży spędzą jednorazowo nawet 14 godzin, zanim ostatecznie opuszczą Syberię i samolotem wrócą do Moskwy.

By ograniczyć koszty transportu (głównie lotniczego) każdy z członków zespołu podzielił bagaż na zasadniczy (20 kg) i podręczny (6 kg). W tym pierwszym są także teatralne kostiumy, a także programy i inne materiały promocyjne do spektaklu. Dodatkowe 5 waliz to składane meble, większe kostiumy, mikser dźwięku i komputer oświetlenia.

- Mamy wszystko, co nam potrzebne. Od Rosjan potrzebować będziemy tylko głównych elementów naszej bardzo oszczędnej scenografii autorstwa Małgorzaty Bulandy. To kilka ton ziemi i kilkadziesiąt surowych desek - wyjawia pomysłodawca i organizator eskapady, szef legnickiej sceny Jacek Głomb. - No to nie musicie się martwić. Ziemi na Syberii mamy dostatek - żartował przebywający w Legnicy podczas zakończonego przed tygodniem festiwalu "Miasto" dyrektor teatru w Tjumeni Włodzimierz Korewicki.

Jednak nie tysiące kilometrów i trudy podróży są największym wyzwaniem przed jakim staje legnicki zespół. Już sam "eksportowy" tytuł przedstawienia skrócony do "Opowieść syberyjska" jest świadectwem, że ta podróż artystyczna obarczona jest niewiadomą i ryzykiem.

- Mamy świadomość, że sztuka może wzbudzić w Rosji kontrowersje. Tak jak my Polacy nie lubimy, gdy mówi się o nas niechcianą prawdę, tak samo nie lubią tego Rosjanie. Ale teatr jest od trudnych spraw. Zapewniam jednak, że nie jedziemy do Rosji z płonącymi pochodniami - zapewnia reżyser przedstawienia Jacek Głomb.

- Chciałbym, żeby ten spektakl trafił do Rosjan. Ale mam obawy, że będzie z tym problem. Polska publiczność i publiczność rosyjska to dwa różne adresy, a przecież ten sam list nie ma prawa trafić do dwóch odbiorców równocześnie. Z punktu widzenia Rosjanina, o polsko-rosyjskich relacjach, wspólnych doświadczeniach i wzajemnych pretensjach trzeba mówić z powagą. Rosjanie nie potrafią akceptować groteskowego pokazywania swoich przywar. My potrafimy śmiać się z naszych sąsiadów, znajomych, ale nie z samych siebie. Polacy już mają dystans do swoich wad, my jeszcze nie! Oczywiście trzeba rozmawiać, trzeba mówić o bolączkach i urazach, to służy pojednaniu i zrozumieniu, ale jeśli Rosjanin zobaczy na scenie rosyjską postać odgrywaną w sposób karykaturalny, może mieć problem z zaakceptowaniem takiej sytuacji - zauważa Włodzimierz Korewicki, dyrektor teatru w syberyjskiej Tiumeni.

- Kłopot z tym przedstawieniem jest taki, że rosyjska publiczność, która je zobaczy, nie jest tak dobrze przygotowana do jej odbioru, jak polscy widzowie. Przeciętny Rosjanin będzie miał problem ze zrozumieniem kontekstu historycznego. W Polsce opowieści o zesłańcach są powszechnie znane. W Rosji tych historii prawie nikt nie zna. Mało kto wie, że na Syberii w ogóle byli polscy zesłańcy - dodaje Irina Miagkowa, rosyjska krytyk teatralna i doradca artystyczny festiwalu "Zołotoj koniok" w Tiumeni.

Aby ułatwić odbiór przedstawienia, a także tchnąć w spektakl maksimum wiarygodności, jego znaczące partie grane są po rosyjsku. Legniccy artyści poświęcili nauce języka wiele godzin w czym wielkiej pomocy udzieliła im urodzona w Petersburgu emerytowana nauczycielka języka rosyjskiego Raisa Slep, a dodatkowych konsultacji udzielił tłumacz sztuki, na co dzień dziennikarz moskiewskiej Rossijskiej Gazety, Aleksiej Kriżewski. On także uważa legnicki pomysł za obarczony sporą dozą ryzyka.

- Boję się zwłaszcza o przyjęcie sztuki na Syberii. To jest zupełnie inna Rosja, niż ta bardzo już kosmopolityczna, jaka jest w Moskwie. Dlatego z mieszanką strachu i nadziei czekam na konsekwencje waszej podróży artystycznej. Nie wiem zwłaszcza jak przyjęta zostanie spora doza humoru i ironii jaka zawarta jest w dramacie. Rosjanie mają niewielką gotowość do ironizowania na poważne tematy, zwłaszcza jeśli ich dotyczą - mówił podczas krótkiego pobytu w Legnicy.

W syberyjskiej części podróży (spektakle w Szadrinsku, Tobolsku, Iszimie i Irbicie) legnickim artystom towarzyszyć będzie ekipa filmowa Telewizji Polskiej z Piotrem Szygalskim ("Ulice kultury" TVP 2), która zrealizuje reportaż dla TVP Kultura. Całość tej artystycznej wyprawy stała się możliwa dzięki dotacji (224 tys. zł), jaką legnickiemu teatrowi udzieliło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Przystanek Tjumeń (Tyumen)

600. tysięczne i najstarsze miasto Zachodniej Syberii leżące ponad 2100 km na wschód od Moskwy. Mieszkańcy to głównie Rosjanie, Ukraińcy i Tatarzy. Pierwszy zauralski przystanek na trasie kolei transsyberyjskiej. Ważny ośrodek rosyjskiego przemysłu wydobycia nafty i gazu, siedziba oddziałów wielu potężnych korporacji tej branży (Gazprom, Łukoil, Gazpromnieft, TNK-BP, Shell). W roku 2008 mieszkanka tego miasta, 21. letnia blondynka i studentka miejscowego Państwowego Uniwersytetu Naftowogazowego Ksenia Sukhinova, jako Miss Rosji 2007 została wybrana 58. Miss Świata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji