Artykuły

Kordian nasz rówieśnik

Rzecz zdumiewająca: wielkie dzieło poezji narodowej staje się jak gdy utworem napisanym w języku obcym. Tak obrasta w komentarze, takie narzuca mu się ukryte związki z różnymi wydarzeniami w ojczyźnie i na świecie, tak grzęźnie w faktach historycznych i legendach, że staje się nie zrozumiałe. Wymaga tłumacza!

A tłumacze bywają rozmaici. Rzemieślnicy i twórcy. Jedni z morderczą pedanterią tłumaczą słowo po słowie - drudzy pozornie odstępują od tekstu, żeby właśnie jak najwierniej przekazać istotę utworu: wielkość myśli i jego piękno, Adam Hanuszkiewicz jest wspaniałym tłumaczem naszych narodowych dramatów poetyckich.

Tylko taką inscenizacją "Kordiana" można ocalić dzieło Juliusza Słowackiego przed szkolnymi torturami: co poeta chciał przez to powiedzieć? Sprawą zupełnie osobistą reżysera stał się fakt takiego, czy innego zrozumienia przez niego tekstu - pozostał jeden jedyny stosunek: publiczności do gotowego przedstawienia. Podobnie nic nie obchodzi widza tekst scenariusza, gdy patrzy na film. Szczególnie, gdy ogląda film znakomity!

Spektakl zaś "Kordiana" tak właśnie trzeba określić. Logiczna budowa akcji scenicznej, szybkie jej tempo, bogactwo efektów widowiskowych i muzycznych wciągają bez reszty widownię. Pozwalają łatwo przedrzeć się poprzez metaforykę dziejów Kordiana - romantycznego lekkoducha, rewolucjonisty i mesjanistycznego skazańca. Tym łatwiej, że wiele sytuacji nawiązuje wprost do współczesności - począwszy od pięknej muzyki Andrzeja Kurylewicza, intymnych zbliżeń kochanków, a na wielu rekwizytach kończąc...

Najwymyślniejsze narzędzia mąk nie zrobiłyby tak silnego wrażenia jak światła owych latarek, które zawsze mieli przy sobie gestapowcy, gdy nagle wpadali nocą do mieszkań. Symbolika tych skaczących smug światła zmienia się. Podobnie wieloraką znaczeniowo jest w tym przedstawieniu drabina. Niby na obrazach Jacka Malczewskiego - na niej wokół niej roją się romantyczne i przerażające zwidy!

Bliskie są nam także, wypunktowane w warszawskim spektaklu, doświadczenia polityczne i filozoficzne Kordiana. Ów wstrząs, gdy papież, który uosabia racje moralne, opowiada się za katami, przeciwko zwyciężonym. I te egzystencjalne rozterki, szukanie odpowiedzi na pytanie: po co schodząc ze świata ślad wieczny zostawiać, skoro życie jest tutaj i tylko tutaj?

Regułom współczesnego myślenia podporządkowano również aktorstwo. Żaden gest, żadne słowo nie budzą protestu, że są fałszywe. Nie tylko Andrzej Nardeli, który tak celnie kreuje Kordiana jest świadectwem owej dbałości o prawdę, która w jego przypadku oznacza, że bohater dramatu Juliusza Słowackiego był istotnie młodziutki. Każdy epizod prawdzie jest podobny. Ale też od czołowych ról aż po epizody wszystkie role są obsadzone przez aktorów o głośnych nazwiskach. W tym przez wielu, znanych dobrze ze scen poznańskich,..

W toczących się sporach wokół realizacji "Kordiana" przez Adama Hanuszkiewicza opowiadam się zdecydowanie po stronie reżysera. Czy nawet budzący różne zastrzeżenia, lecz żywy Kordian nie jest bliższy nam, niż najwspanialej wyglądająca jego mumia? Potwierdziła to zresztą publiczność poznańska: wspaniałą owację zgotowano wykonawcom!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji