Gdynia. "Lalka" Kościelniaka i Dziubka w Muzycznym
Jedyną dużą premierą tego sezonu w Teatrze Muzycznym w Gdyni będzie "Lalka" w reżyserii Wojciecha Kościelniaka, z muzyką Piotra Dziubka. Premiera spektaklu w lutym przyszłego roku.
- Wydaje mi się, że jest na świecie dobra tradycja szukania tematów w wielkiej literaturze. Lalka zasługuje na takie potraktowanie - mówi Wojciech Kościelniak [na zdjęciu].
Reżyser kończy pracę nad spektaklem "Idiota" we wrocławskim Teatrze Capitol. Myślami jest już przy gdyńskiej realizacji. - Chciałbym aby "Lalka" była przedstawieniem, które nie konkuruje z filmem. Ani środki ani stylistyka nie jest warta przeniesienia wprost na scenę - zaznacza reżyser.
- W jakimś stopniu będzie to uwspółcześniona rzecz. Mnie interesuje problem człowieka, który próbuje stać się kimś innym. To spektakl o człowieku, który przestaje być lalką, staje się ożywioną postacią. Nie chce przebierać bohaterów w garnitury. Oczywiście nie włożymy ich w kostiumy z epoki, ale o ostatecznym rozwiązaniu tej kwestii nie chcę jeszcze mówić - dodaje.
Muzyka autorstwa Piotra Dziubka oscylowała będzie w rejonach swingowych. Twórcy zapowiadają, że będzie to spore zaskoczenie dla widzów. - Chcemy aby to było nasze nowe rozdanie, coś nowego, nowa formuła i estetyka - podkreśla Kościelniak.
Casting był otwarty. Obejmował wszystkie role. - Spektakl brzmiał będzie inaczej niż jsteśmy do tego przyzwyczajeni, dlatego trzeba było przesłuchać wszystkich. Nie ma co ukrywać, najlepiej współpracuje się z zespołem na miejscu. Nie jestem miłośnikiem castingu ogólnopolskiego. To dobry chwyt marketingowy - mówi dyrektor Maciej Korwin.
Twórcy spektaklu nie unikną porównać z serialową i kinową wersją "Lalki". - Zawsze jest problem z rzeczami, które wcześniej zostały sfilmowane. Wyobrażamy sobie wszystko zgodnie z tamtymi wersjami, a nie wiemy przecież jak wyglądała np. Łęcka czy Wokulski - zaznacza dyrektor Korwin, który już w przyszłym sezonie zmagał się będzie z tym samym problemem podczas realizacji "Seksmisji".
- Jest bardzo wiele sposobów widzenia, jak powinno się do tego podejść. Nie interesuje mnie streszczenie lektury. Ważne jest to czym dzisiaj jest "Lalka" dla nas - mówi Kościelniak.
Nazwisko reżysera rozbudza spore oczekiwania. - Czuję oddech na plecach. Po fajnych przygodach z Gdynią ("Hair", "Sen nocy letniej" i "Francesco"), każda kolejna realizacja, czy przywiezienie tutaj spektaklu gościnnego, jest dla mnie przeżyciem. To jednak mój zawód. Robię to z pasją i sercem. Marzy mi się ten tytuł, zaprząta to moją głowę. Czuje, że warto to opowiedzieć - podsumowuje Wojciech Kościelniak.
Premiera spektaklu w lutym 2010 r.