Artykuły

Bułhakow na Małej Scenie

ZNAMY Bułhakowa przede wszystkim z "Ucieczki", "Dni Turbinów" i "Moliera". Popularność jego dramatów szybko utorowała drogę na scenę jego pośmiertnie wydanej powieści "Mistrz i Małgorzata". W NRF - z udziałem Andrzeja Wajdy - nakręcono w oparciu o tę powieść film telewizyjny, w ub. roku monodram przygotowała w Krakowie Danuta Michałowska, a ostatnio o inscenizację tego bez wątpienia czołowego utworu Bułhakowa pokusił się utalentowany reżyser Piotr Paradowski, twórca kilku znaczących spektakli na Małej Scenie w Katowicach.

Problemem "Mistrza i Małgorzaty" jest odwieczna walka dobra ze złem. Operując na przemian groteską i patosem, bolesną refleksja i humorem Bułhakow stworzył dzieło nie tylko śmiałe pod względem artystycznym, ale i mocne w wyrazie. Pracował nad nim przez kilkanaście ostatnich lat swego życia, w chwili zwątpienia spalił rękopis, by go później odtworzyć i rozbudować. Owa męka tworzenia stała się motywem przewodnim powieści, wokół której spiętrzył autor wydarzenia, składające się na jego własny rozrachunek ze światem, rozrachunek wykraczający poza przedstawioną epokę.

W adaptacji scenicznej "Mistrza i Małgorzaty", pokazanej na Małej Scenie pt. "Czarna magia", nie ma ani Mistrza ani Małgorzaty. Z wielowątkowej, egzotycznej fabuły, w której rzeczywistość swobodnie przechodzi w psychokinetykę, w której rzeczy najbardziej nieprawdopodobne przyjąć trzeba za oczywiste, wybrał Piotr Paradowski watek Prokuratora z Judei, owo studium władzy, odpowiedzialności i sumienia. Funkcję Mistrza przerzucił adaptator na Poetę, wzbogacając tę postać i rozszerzając jej znaczenie. Scenariusz jest zwarty i dramatycznie skonsolidowany, powieść przeczyta.

Piotr Paradowski jest zwolennikiem drapieżnego teatru. Łagodność jest dlań jedynie pasem ciszy pomiędzy okrucieństwem a grozą. Paradowski dynamizuje (i demonizuje) sytuacje, aktorzy zmuszeni zostają do szybszych niż zwykle obrotów, do wyraźnego określania swej osobowości - niejednokrotnie wbrew swemu dotychczasowemu emploi. Niektórym ta zmiana wychodzi na dobre, pozwala ujawnić nowe możliwości sceniczne. Aktorzy cenią sochy ba współpracę z Paradowskim, świadczą o tym nazwiska powtarzające się w reżyserowanych przez niego sztukach. Ma on po prostu już swoi własny zespół.

Aktorsko to przedstawienie jest doskonałe - żywe i zgrane. Brawurowo zwłaszcza prezentuje się młodzież, owa szóstka młodych adeptów sceny, zaangażowanych przez dyr. Gogolewskiego na początku sezonu. W kolektywie staje się niezrównana, potrafi narzucić styl i rozpromienić młodością cale przedstawienie. Przedstawmy wszystkich po nazwisku, a więc Ewę Dałkowską i Elżbietę Bajon w roli diabelskiej eskorty profesora czarnej magii, następnie Macieja Szarego - jako poetę, Marka Kondrata - jako Afraniusza Krzysztofa Kolberga - jako Mateusza Lewitę i Tomasza Marzeckiego - jako groźnego Asasello. Z racji urzędu i rangi wyróżnić trzeba jednak przede wszystkim Prokuratora. Janusz Ostrowski zarysował tę rolę niezwykle sugestywnie, umiał w niej pokazać to, co było koniecznością władzy, a co człowieczeństwem. W pozostałych rolach zobaczyliśmy: Bogumiłę Murzyńską, Elżbietę Gorzycką, Emira Buczackiego, Piotra Różańskiego. Jana Bugdoła i Henryki Tarczykowskiego.

Spektakl Bułhakowa zostawia duże wrażenie, choć powiedzieć trzeba, że do łatwych nie należy.

"Czarna magia" wg. powieści Michała Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata", przekład Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego, adaptacja i reżyseria Piotra Paradowskiego, scenografia Barbary Stopki. Premiera na Małej Scenie w Katowicach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji