Artykuły

Orfeusz, Eurydyka i laptop

"Orfeusz i Eurydyka" w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Marzena Rutkowska w Tygodniku Ciechanowskim.

O tym spektaklu zrobiło się bardzo głośno już kilka tygodni przed premierą. Mariusz Treliński jako reżyser zyskał sławę w Polsce i za granicą niekonwencjonalnymi realizacjami operowych dzieł. Często skostniałym utworom przywracał świeżość dzięki inscenizacyjnym szaleństwom. Brawura interpretacyjna, różnorakość pomysłów przysparzały reżyserowi zarówno gorliwych zwolenników, jak i zapiekłych opozycjonistów.

Mariusz Treliński w filmie, teatrze i operze jest twórcą niepokornym. Kocha swobodę twórczą i interpretacyjne szaleństwo. Wielu jego admiratorów twierdzi, że reżyser jest twórcą artystycznych gigantów

- Bo ja wierzę - mówi twórca - w magię i posłannictwo sztuki. Wiem również, że największe i najpiękniejsze dzieła są niewyobrażalne artystycznie. A sztuka z tej najwyższej półki jest po prostu kontemplacją życia. W tworzeniu sztuki staram się być bezinteresowny.

Pewnie dlatego reżyser zbytnio nie przejmuje się panegirykami jak i negacjami swoich artystycznych produkcji.

Tym razem reżyser sięgnął do korzeni znanej i popularnej legendy Orfeusza i Eurydyki. Mit kochanka, który w Hadesie poszukuje ukochanej, przeniósł Treliński do współczesności. W aranżacji współczesnej przestrzeni niezastąpiony, jak zawsze, okazał się scenograf Boris Kudlicka. Nie ma w tej inscenizacji scenicznych fajerwerków. Jest niezwykła precyzja, troska o szczegóły, realizacyjna pokora. Celowo wybrana też została muzyka. Prosta, dość trudna, mało efektowna wersja wiedeńska.

Bo spektakl jest osobistą wypowiedzią reżysera na temat zwyczajnej, ludzkiej historii miłosnej.

Dwoje pięknych młodych ludzi wprowadza się do apartamentu. Tu miało rozkwitać ich szczęście. Ale zanim na dobre zakotwiczyli, już rozegrał się dramat. Dziewczyna popełniła samobójstwo, zaczyna się więc rozpacz i poszukiwania. Ale umarłych nie udaje się nam wskrzesić. Nawet przy pomocy laptopa, który pojawia się na scenie.

"Orfeusz i Eurydyka" jest spektaklem skromnym i uczciwym artystycznie, W reżyserskich zamierzeniach spektakl kierowany jest chyba szczególnie do młodego widza. Znaczącym jego przesłaniem jest miłość, samotność, cierpienie. Jest też tęsknota, ból, przemijanie. To spektakl niezwykle intymny. Reżyser pokazuje młode pokolenie, które nie zawsze prowadzi umiejętną grę z życiem. Często nie potrafi mądrze i właściwie rozwiązać życiowych problemów.

Te proste sprawy wzruszają widza. A jeśli do tego dojdą skromne, ale rzetelne środki wyrazu, przedstawienie staje się po ludzku mądre i ciekawe inscenizacyjnie.

Oprócz wymienionych twórców nie można pominąć ciekawych kostiumów autorstwa Magdaleny Musiał. Niezwykłymi zdolnościami wykazał się utalentowany młody dyrygent Łukasz Borowicz. Partię Eurydyki na przedstawieniu, które oglądałam, śpiewała prześliczna i ogromnie utalentowana Joanna Woś, a Orfeusza - Adam Szerszeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji