Artykuły

Mistrz i Małgorzata

Dla reżysera spektaklu An­drzeja Marczewskiego zmie­rzenie się z Bułhakowem nie jest rzeczą nową. - Dla moje­go pokolenia była to książka kultowa - mówi. - O sprawach fundamentalnych; wolności, wierności sobie, stosunku człowieka do Boga. Kiedy zetknąłem się z nią po raz pierwszy zrozumiałem, że to genialny materiał, który da się przełożyć na język teatru, nie szkodząc tekstowi liter­ackiemu.

W 1980 r. Marczewski przy­gotował polską prapremierę "Mistrza i Małgorzaty" w wał­brzyskim Teatrze Dramatycz­nym, z którym był wówczas związany. Potem było kilka ko­lejnych wersji tego dzieła. I te­raz, po latach, na zaproszenie Henryka Talara po nowemu odczytał genialnego pisarza.

Tym razem u Marczewskiego współczesny wątek mo­skiewski zszedł na plan dal­szy, jako mniej ważny, nie wnoszący niczego nowego, nie budzący emocji. Akcent poło­żono na sprawy uniwersalne, które nie starzeją się, przez ko­lejne pokolenia odczytywane po swojemu. To sprawy, przez które każdy musi przejść sam i musi się wobec nich określić. I na tym właśnie geniusz Bułha­kowa polega. Na wielowarstwowości, niezwykłej głębi, uniwersalnych prawdach, któ­re bez względu na upływ cza­su i szerokość geograficzną znajdują swych zagorzałych wyznawców. Marczewski wy­dobywa to poprzez uwypukle­nie wątku Piłata (Talar znako­micie odczytuje jego wewnętrzne rozdarcie) i nałożenie go na postaci współczesne, przy czym w jednym i drugim pla­nie grają ci sami aktorzy. Hen­ryk Talar jest Piłatem i Wolandem, Kuba Abrahamowicz Jeszuą i Mistrzem, Barbara Guzińska - Magdaleną i Małgo­rzatą, Bartosz Dziedzic Mate­uszem Lewitą i Iwanem Bezdomnym.

Premiera "Mistrza i Małgo­rzaty" odbyła się na bielskiej scenie w lutym. - Zagraliśmy spektakl 30 razy. Obejrzało go 10 tysięcy widzów - mówi Henryk Talar, który niedawno objął bielską scenę. - To wielka rzecz, bo w teatrze najważniejsza jest widownia. Dostaliśmy zaproszenie na występy w Wie­dniu, Sarajewie, Zagrzebiu, Monachium i Genewie. Sztuka jest aktorsko bardzo trudna, wyczerpująca emocjonalnie. Dlatego jest dla nas tym ważniejsze, jak jest odbierana.

Ponad trzygodzinny spek­takl publiczność oklaskiwa­ła na stojąco. Wielu wyraża­ło nadzieję, że bielski teatr znowu zawita pod Wawel. Tym którzy zechcą go wów­czas zobaczyć, a nie znają książki, radzimy, aby ko­niecznie przeczytali ją przed spektaklem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji