Artykuły

Dokąd ten tramwaj?

"Tramwaj zwany pożądaniem" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Kacper Wróblewski na portalu Kulturaonline.pl.

Otwarcie jubileuszowego sezonu Teatru Miejskiego wypadło bardzo blado. "Tramwaj zwany pożądaniem" Piotra Kruszczyńskiego to popis nieudolnej reżyserii i płaskiego aktorstwa.

Literacki pierwowzór autorstwa Tennessee Williamsa jest na tyle wdzięcznym materiałem, że po historię nimfomanki, niezrównoważonej psychicznie Blanche sięgnęło wielu reżyserów teatralnych i filmowych. Najsłynniejsza ekranizacja Elii Kazana z pamiętnymi rolami Marlona Brando i Vivien Leigh pochodzi z 1951 roku. Polski teatr sięga po "Tramwaj" bardzo często, w tym roku premiera sztuki odbyła się w Teatrze Bagatela w Krakowie.

Piotr Kruszczyński nie odnosi się do obecnych w naszej pamięci prób odczytania "Tramwaju". Od pierwszych minut trzyaktowego spektaklu widać własne podejście do sztuki. Mamy więc video projekcje, gry komputerowe i współczesny wizerunek mężczyzny, daleki od prawdziwego macho w wykonaniu Brando. Wydaje się jednak, że reżyser stanął w rozkroku pomiędzy tradycją, duchem Nowego Orleanu końca pierwszej połowy XX wieku, a tymi czytelnymi, lecz mało potrzebnymi symbolami naszych czasów.

To potknięcie można by Kruszczyńskiemu wybaczyć gdyby sprawnie poprowadził nas przez zawiłe korytarze ludzkich problemów, przedstawił solidne studium ludzkiej psychiki. O tym jednak należy zapomnieć. Na scenie obserwujemy nieporadne i płaskie postaci. Aktorzy najwyraźniej rzuceni zostali przez reżysera na pastwę losu.

Mało przekonująca Beata Buczek-Żarnecka w roli Blanche i prezentująca warsztat aktorski rodem z szkolnego kółka teatralnego Katarzyna Bieniek, jako Stella, są tłem dla gościnie występującego w Gdyni Jarosława Sacharskiego. Ten młody absolwent warszawskiej Akademii Teatralnej stworzył ciekawą, wielowarstwową postać. Przystojny, na pozór dojrzały, acz mocno chłopięcy Stanley jest jedynym prawdziwym elementem układanki.

Kruszczyński zachwyca widzów od kilku sezonów, [wystarczy] wspomnieć chociażby dobrze przyjętą przez widzów i krytykę "Walizkę", która zdobyła trzecią nagrodę na Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@port 2009. Tym razem reżysera chwalić nie ma za co. Na wyróżnienie zasługują za to jego współpracownicy: Marta Koniczuk za doskonałą scenografię oraz Rafał Kowal za ciekawą, ilustracyjną muzykę.

Te dwa elementy to jednak za mało na dobry spektakl. Reżyserowi zabrakło zarówno odwagi na własne, współczesne odczytanie dramatu, jak i czasu na solidną pracę z aktorem. W rezultacie otrzymaliśmy długie i nudne przedstawienie. Po wyjściu z którego trudno nie zadać sobie pytanie - dokąd tym tramwajem dojechaliśmy?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji