Artykuły

Tańczę solo i tylko po winie

Jacek Bończyk powalił publiczność na kolana swoim wykona­niem piosenki "Nieustanne Tango" Republiki, w spektaklu "Kombinat", poświęconym pamięci Grzegorza Ciechowskiego. Jest aktorem, gra w Teatrze Komedia, teraz w musicalu "Chica­go". Ostatnio ukazała się jego nowa płyta "Tango Kameleon".

Czy jesteś fanem Republiki?

Od zawsze. Ale wiesz, to śmieszne, lecz nigdy nie byłem na ich koncercie. Ostatnio nawet żartowałem z ich gitarzystą - Zbyszkiem Krzywańskim, że można by mnie określić jako wierzącego, ale niepraktykującego.

Czy powraca moda na tango?

To trochę tak, jakby założyć spodnie z lat 60... Niby wszyscy to znają, ale nagle mówią: "O, jakie świetne!". Ostatnio powstaje mnóstwo klubów, gdzie tańczy się tango, ludzie się spotykają, uczą się kroków, piją wino. Coś w tym jest. Chyba mamy dość anonimowej zabawy i szukamy bezpośredniego kontaktu, wspól­nego przeżywania emocji. Tańcząc tango, łatwiej jest przekazać partnerowi namiętność, potrzebę dotyku. Wtedy iskrzy...

A ty lubisz taki właśnie sposób przekazywania uczuć?

Cały problem w tym, że nienawidzę tańczyć w parze. Miałem 6 lat, kiedy mama posłała mnie na kurs tańca. To było straszne.

Wyobraź sobie: było tam 40 dziewczyn i ja - jeden osobnik rodzaju męskiego. Od tamtej pory tańczę solo i tylko po winie.

I w rezultacie nie zostałeś tancerzem tylko aktorem.

Występowałem na scenie od czasów przedszkolnych. Dostałem się na studia aktorskie za pierwszym podejściem. Po szkole uparłem się, że będę niezależny. Nie związałem się etatowo z żadnym teatrem. Nie dążę do popularności za wszelką cenę. Nigdy nie zagrałem w reklamie, bo uważam, że człowiek, który stoi na scenie, powinien dbać o własną wiarygodność.

Stoisz na scenie i masz tremę. W jaki sposób z nią walczysz?

Najbardziej odbija się to na moich muzykach, ponieważ na godzinę przed koncertem chodzę po ścianach, rozstawiam wszystkich po kątach, klnę jak szewc i zadaję pytanie: dlaczego człowiek to sobie robi?

Jakie są twoje marzenia?

Bardzo chciałem pracować z Wojtkiem Kościelniakiem - reżyserem tego spektaklu. No i udało się. Teraz przygotowuje­my się razem na przegląd piosenki aktorskiej "Bal w Operze" Tuwima, do muzyki Leszka Możdżera. Poza tym spełnia się inne moje wielkie marzenie - nagranie wspólnej płyty ze Zbyszkiem Krzywańskim. Jesteśmy w trakcie pracy nad nią.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji