Warszawa. Jutro premiera "Tanga" w Narodowym
Jerzy Jarocki przygotowuje w Teatrze Narodowym premierę "Tanga" Sławomira Mrożka. Premiera już w czwartek.
Na Małej Scenie przy Wierzbowej widownia usiądzie dookoła sceny - na stylowych krzesłach, kanapach zmieści się niewiele ponad 70 osób. W tak kameralnej atmosferze zobaczymy pierwszą część jednego z najsłynniejszych dramatów Sławomira Mrożka.
Jerzy Jarocki już kolejny raz sięga po twórczość tego dramatopisarza. Spektakl "Miłość na Krymie", który przygotował także w Teatrze Narodowym, bije rekordy popularności. - Te sztuki są świetnie napisane, skonstruowane - mówi Jerzy Jarocki. Pytany o powody wyboru tym razem "Tanga" mówi: - Rozterki Artura są także dziś rozterkami młodych ludzi wchodzących w życie, poszukujących sensu. Artur to Hamlet a rebours. Mówi o swojej dwuznacznej sytuacji jako młodego człowieka i jako mężczyzny. Przyjmuje, można powiedzieć, feministyczny punkt widzenia: ocenia, że mężczyźni zbudowali świat według swoich potrzeb, ze szkodą dla dzieci, artystów i kobiet.
Główną rolę zagra Marcin Hycnar, który współpracował już z Jerzym Jarockim przy spektaklu "Kosmos". - Artur jest idealistą, szuka porządku w świecie, chce, by ojciec był ojcem, syn - synem. W takim ułożonym świecie mógłby się buntować. Tymczasem nie wie, jak ma rozpocząć bunt, skoro jego rodzice są głosicielami wolności - mówi Marcin Hycnar.
- Widziałem już w życiu wiele buntów: obserwowałem, jak się rozwijały i zanikały. Część mojego pokolenia buntuje się przeciwko kapitalizmowi, który pozbawił nas wygodnego życia, zmusił do uczestnictwa w biegu - zauważa Jerzy Jarocki. Dodaje, że ten wątek w spektaklu jest ważny, ale chce zwrócić uwagę także na problem artyzmu. - Sztuka to temat, który Mrożek wyszydził. My próbujemy pokazać go serio - mówi.
Na scenie zobaczymy: Grażynę Szapołowską, Jana Frycza, Ewę Wiśniewską, Jana Englerta, Grzegorza Małeckiego i Kamillę Baar.
Premiera w czwartek 29 października.
