Artykuły

Bydgoszcz. Baletowy "Kopciuszek" w operze

- Realizatorzy prawie wcale nie śpią - przyznaje dyrektor Maciej Figas. - Choreograf nie wypuszcza tancerzy z sali baletowej, a orkiestra ćwiczy bez końca. Jak zapewniają realizatorzy, opowieść o biednym kocmołuchu ma tryskać energią i dać radość widzom. Premiera "Kopciuszka" już 7 listopada.

W Operze Nova trwają ostatnie przygotowania do premiery baletu. Autor scenografii i kostiumów, Mariusz Napierała, zapełnił już pracownie krawieckie niemal dwiema setkami strojów, wśród których znajdziemy nawet suknie dla panów. Krawcowe szyją bajkowe kreacje księżniczek z najpiękniejszych organdyn, szyfonów, jedwabi i tiulu. Oczywiście są już gotowe magiczne pantofelki Kopciuszka - opowiada o przygotowaniach Maciej Figas. "Kopciuszek" Sergiusza Prokofiewa zostanie pokazany w Bydgoszczy po raz pierwszy.

Spektakl powstawał w rekordowym tempie. Z powodu długotrwałej choroby kierownika zespołu, Marka Zajączkowskiego, choreografię spektaklu powierzono Iwonie Runowskiej-Badurek, która z zespołem pracuje zaledwie od końca września. Premiery nie dało się już przesunąć ze względu na napięty terminarz kierownika muzycznego Tadeusza Wojciechowskiego. - Jestem świadomy, że niewielu choreografów podjęłoby się przygotowania spektaklu w tak krótkim czasie. Gwarantuję jednak państwu, że nie zaważy to na jakości przedstawienia - zapewnia szef opery. - Przeciwnie, współpracę z Iwoną Runowską-Badurek będę wspominał doskonale. To choreograf o bogatym dorobku i osoba z jasną, interesującą wizją spektaklu. Dużo wymaga od siebie i oczekuje od innych maksimum wysiłku.

Nie tylko choreograf się zmienił. Cała koncepcja spektaklu została postawiona na głowie. Wcześniej przedstawienie miało powstać w oparciu o zapiski Anny Frank - historii żydowskiej dziewczyny, która wraz z rodziną przez dwa lata ukrywała się na strychu kamienicy w Amsterdamie.

Jaki będzie "Kopciszek", którego zobaczymy w listopadzie na bydgoskiej scenie? - Z pewnością to będzie spektakl, który zainteresuje zarówno dzieci jak i ich rodziców. Nie będzie jednak do końca tak jak w baśni - mówi Iwona Rudnowska-Badurek. - Opowiedzianą przez nas historię łatwo będzie odnieść do współczesności. Na scenie oprócz macochy, sióstr, wróżek i księcia zobaczymy między innymi stylistów mody i nauczyciela tańca. Choreografia, wychodząc poza ramy tańca klasycznego, też wniesie odrobinę nowoczesności. Będzie dużo tańca współczesnego, jazzu, a nawet elementów breaka - zapowiada choreograf.

Najbardziej baśniowe będą kostiumy, które mają zachwycić publiczność przepychem i fantazją. Wszystkie konsultowałem z moją czteroletnią córką, bo świat księżniczek jest bliższy jej niż mnie - śmieje się Mariusz Napierała.

Kto pamięta scenografię do "Pana Twardowskiego" w wykonaniu Napierały, słusznie spodziewa się kilku niespodzianek i przy okazji "Kopciuszka". - Zależało mi na tym, by scenografia była mobilna, nieustannie się zmieniała i oddawała energię tego, co będzie działo się na scenie. Nie zdradzę jednak szczegółów, by nie psuć efektu zaskoczenia - opowiada tajemniczo Napierała. Rąbek tajemnicy odsłania za to Bogumił Palewicz, reżyser świateł. - Użyjemy po raz pierwszy kolorowego laseru. Z animacją laserową w jednej ze scen wzbudzi zainteresowanie widzów.

Spektakl będzie miał swoją premierę 7 listopada o godz. 19 (bilety: 75, 60, 45 zł). Druga premiera odbędzie się dzień później o tej samej godzinie (bilety: 60, 50, 40 zł). "Kopciuszka" obejrzymy jeszcze 10 listopada o godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji