Artykuły

Zerwana nić Ariadny

"Ariadna na Naxos" w reż. Marka Weissa w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Katarzyna Chmura w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

"Ariadna na Naxos" Ryszarda Straussa w Operze Bałtyckiej to interesujący spektakl na temat artystycznych kompromisów we współczesnym świecie.

Akcja opery toczy się oryginalnie w XVIII-wiecznym Wiedniu. Reżyser Marek Weiss przeniósł ją w czasy współczesne, w miejsce niejednoznaczne lokalizacyjnie i czasowo. Zamiast mebli w stylu rokoko i peruk na głowach bohaterów, oglądamy półkoliste, czarne wnętrze, stylizowane na futurystyczny design (scenografia - Hanna Szymczak). Jedynymi elementami scenografii są: stół, umywalka oraz automat z coca-colą.

W pierwszym akcie opery Straussa oglądamy przygotowania do wystawienia w domu bogacza komedii dell'arte oraz "opera seria" - "Ariadna na Naxos". Członkowie obu trup teatralnych popadają w konsternację, gdy wysłannik mecenasa ogłasza, że przedstawienia mają zostać połączone. Kompozytor na początku stanowczo odmawia dokonania zmian w partyturze. W końcu jednak zgadza się przerobić swoje dzieło tak, aby widzowie mogli jednocześnie obejrzeć spektakl tragiczny i śmieszny. W spektaklu Marka Weissa postacie grupy burleskowej paradują w strojach rewiowych, zachowując się głośno i wyzywająco. Członkowie zespołu operowego, ubrani we współczesne nieformalne stroje, są spokojniejsi. Owe wyeksponowanie różnic pomiędzy dwiema grupami stanowi klucz do drugiej części spektaklu.

Drugi akt to realizacja wspólnego dzieła. W gdańskim spektaklu po antrakcie widzimy identyczne pomieszczenie, ale w sterylnie białej kolorystyce. Okazuje się, że akcję wspólnego przedstawienia artyści obu trup postanowili zaprezentować w szpitalu psychiatrycznym (to autorski pomysł Marka Weissa, wg libretta akcja rozgrywa się na wyspie Naxos). Leżącej w łóżku Ariadnie towarzyszą trzy pielęgniarki (oryginalnie nimfy). Postacie komedii dell'arte co pewien czas zaburzają powagę akcji - ubrane w kaftany bezpieczeństwa starają się rozbawić cierpiącą na chorobę duszy Ariadnę. Wybór szpitala psychiatrycznego na miejsce akcji wydaje się mieć dwa uzasadnienia. Pierwsze to próba pogodzenia sztuki wysokiej z niską, prowadząca prostą drogą do artystycznej schizofrenii. Drugie - nieszczęśliwa miłość Ariadny do Tezeusza, powodująca obłęd bohaterki.

Obie interpretacje łatwo zespolić. Ariadna w spektaklu staje się wówczas ucieleśnieniem wartości wyższych. Jej kondycja psychiczna to symbol choroby, na którą zapadł artystyczny świat: konieczności dostosowywania prawideł sztuki wysokiej do norm wolnego rynku, a tym samym wejścia w mariaż z wszechobecnym światem popkultury

(...)

Na uwagę zasługuje strona muzyczna przedstawienia. "Ariadna na Naxos" pod batutą Jose Maria Florencio zabrzmiała z polotem. Muzyka Straussa była precyzyjna i - co najważniejsze - mieniła się emocjami i nastrojami. Florencio nie dbał wyłącznie o to, by było słychać wyłącznie śpiewaków, lecz starał się również uwypuklać brzmienie orkiestry. W ten sposób jej barwa stapiała się momentami z dynamicznym śpiewem, tworząc niezbędną dla muzyki Straussa jednolitą kolorystycznie jakość.

W warstwie wokalnej przedstawienie stało również na niebagatelnym poziomie. Zerbinetcie - Aleksandrze Buczek - wystarczyło ekwilibrystyki wokalnej w wypełnionym licznymi koloraturami, bodaj najtrudniejszym wokalnie w całej literaturze operowej, monologu "Großmächtige Prinzessin". Ariana Chris jako Kompozytor zachwyciła publiczność swoim głosem - dźwięcznym, o ładnej, szlachetnej barwie, ujmującym swobodą techniczną szczególnie w wysokim rejestrze - a także przejmującym aktorstwem. Dla Patricka Bladecka "wagnerowska" partia Tenora/Bachusa okazała się momentami zbyt wymagająca. Śpiewakowi zdarzało się śpiewać ze "ściśniętym" aparatem głosowym, co powodowało, że jego śpiew nabierał niezbyt ładnego - matowo-brzęczącego - brzmienia. Te niedoskonałości zrekompensowała jednak scena finałowa, wtedy jego głos w pełni otworzył się i zabrzmiał wprost przepięknie. Katarzyna Hołysz (obdarzona nośnym, pełnym ciepła i blasku głosem) stworzyła wiarygodną postać Ariadny: zagubioną, osamotnioną, pogrążoną w depresji i rozpaczy, bezradną w swoim oczekiwaniu na miłość.

Premierą "Ariadny na Naxos" Opera Bałtycka rozpoczęła 60. sezon artystyczny. Spektakl ten będzie reprezentował Gdańsk na II Festiwalu i Konkursie Operowym w węgierskim Szeged. Transmisje można obejrzeć za pośrednictwem programu Mezzo 9 listopada o godz. 20.30 oraz 11 listopada o godz. 10.

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji