Koszalin. BTD spełnia marzenie
Łzy i ogromna radość - tak Basia Zoske zareagowała na prezent od dyrektora Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, którego wzruszyła opisana przez nas historia dziewczyny.
- Musiałem coś zrobić, jakoś pomóc Basi, bo wiem z jakimi problemami się zmaga. Sam mam poważne problemy ze wzrokiem - powiedział nam Zdzisław Derebecki, dyrektor BTD, tuż po publikacji artykułu, w której przedstawiliśmy Basię, niedowidzącą nastolatkę z Koszalina. - Basia dostanie roczny karnet do teatru na wszystkie nasze spektakle - postanowił dyrektor. Ale od początku...
16-letnia koszalinianka wystąpiła w jednym z tekstów przedstawiających problemy z jakimi borykają się niewidome i niedowidzące dzieci i młodzież. Dziewczyna ma wielki talent - od szóstego roku życia pisze wzruszające wiersze, a pod okiem profesjonalistów uczy się jeszcze śpiewu i recytacji. - Wszystko dlatego, że kocham teatr i zamierzam zostać aktorką - mówiła nam Basia. - To już postanowione!
Żeby pracować na scenie dziewczyna pilnie się uczy. Niestety, przez schorzenie genetyczne nieprawidłowo funkcjonują jej nerki i ma głęboką wadę wzroku. Nie widzi przestrzennie, ani z daleka, ma poważne problemy z czytaniem. Czyta z lupą, a lektury czyta jej mama. Leczenie, specjalne okulary i rehabilitacja pochłaniają ogromne koszty, przez co pieniędzy brakuje już na pasję Basi - choćby bilety do ukochanego teatru. A przecież, skoro chce sama parać się aktorstwem, musi się z tą ciężką sztuką zaznajomić.
Niemal natychmiast po naszej publikacji zareagował Zdzisław Derebecki, dyrektor BTD. Rodzice Basi nie będą już musieli wysupływać pieniędzy na bilety do teatru.
- 6 listopada przed spektaklem "Jesteśmy na wczasach" Basia dostanie od nas karnet na cały sezon, a w najbliższy wtorek oprowadzę ją po teatrze, żeby zobaczyła jak wygląda on od kulis - zdradził nam dyrektor.
Kiedy telefonicznie poinformował o pomyśle Basię, wzruszenie odebrało dziewczynie głos. - Dziękuję, spełniło się moje marzenie - wyszeptała po chwili, a potem były już tylko łzy wzruszenia. Łezka zakręciła się też w oku dyrektora teatru. - Ludziom w pełni sprawnym brakuje wyobraźni, żeby zrozumieć problemy chorych - podsumował Zdzisław Derebecki.