Artykuły

Wiek Hamleta

"Hamlet" w Teatrze Narodowym zapewne przez długi czas będzie przedmiotem żywego zainteresowania publiczności teatralnej. Powszechnie zwraca się uwagę, że Hamlet w tym przedstawieniu jest naprawdę młodociany, grany - i to z sukcesem - przez bardzo młodego aktora. Z wypowiedzi przedpremierowych reżysera Adama Hanuszkiewicza wynikało, że chciał on pokazać Hamleta 25-letniego - tyle lat właśnie ma odtwórca tej roli. Daniel Olbrychski. Wypowiedź tę nieopatrznie pochwycili niektórzy krytycy, aby wysnuwać z niej wnioski co do istotnego wieku Hamleta w dramacie Szekspira. Tak na przykład jeden z nich napisał: "Hanuszkiewicz przeczytał "Hamleta" uważnie i starannie. Cóż w nim wyczytał? Przede wszystkim tę oczywistą prawdę, że Hamlet ma 25 lat. Wynika to wyraźnie z rozmowy grabarzy. Pociąga to za sobą rozliczne konsekwencje".

Można się uśmiechnąć nad tym odkryciem, do którego trzeba było starannego przeczytania utworu, a które było znane od lat ponad trzystu. Mniejsza jednak o to. Ważniejsze, że wcale nie jest to "oczywistą prawdą". Otóż Hamlet - jak wynikałoby z rozmowy grabarzy - ma 25 lat, ale tylko w tłumaczeniu Jerzego Sity. W oryginale mówi się wyraźnie o trzydziestu latach. Tłumacz odmłodził Hamleta. I nie warto mieć o to pretensji. Szkoda nawet, że skoro już to zrobiono, nie obniżono wieku królewicza duńskiego jeszcze bardziej, na przykład do lat dwudziestu.

Nie można mieć o to pretensji, ponieważ do wzmianki tej nigdy nie przywiązywano większej wagi - ani w teatrze, ani w komentarzach historyczno-literackich. W istocie z całego zachowania się Hamleta - a także z innych realiów - wynika, że jest on znacznie młodszy, ma chyba poniżej dwudziestu lat. To dojrzewający, zakompleksiony chłopiec, który przechodzi od gwałtownych uniesień do wahań i załamań. Stary chłop 30- czy 25-letni zapewne byłby już dawno ożeniony, miał inne zmartwienia i zachowywałby się inaczej. Zresztą w takim wypadku królowa-matka musiałaby mieć dobrze po czterdziestce, a więc w owych czasach byłaby już niemal staruszką. Jakże więc umotywować jej gorące zapały miłosne?

Wzmiankę o trzydziestu latach Hamleta od dawna uznano za jedną z niekonsekwencji, których tak wiele jest w dziełach Szekspira, a w "Hamlecie" w szczególności. Ta najgenialniejsza tragedia Szekspira jest równocześnie chyba najgorzej zbudowana z jego utworów (taka jest np. opinia monografisty Szekspira Henri Fluchere'a). A pojęcia czasu są tu w ogóle nieokreślone: nie wiadomo, ile czasu upłynęło od zabójstwa króla, ile mija między pierwszym i drugim aktem, jak długo trwała podróż Laertesa, wygnanie Hamleta, kampania Fortynbrasa. Wszystko to wielokrotnie analizowali komentatorzy. Niektórzy z nich twierdzili nawet, że ową wzmiankę o 30 latach Hamleta - jak i o jego tuszy oraz zadyszce, o których wspomina królowa - Szekspir włączył po prostu ze względu na warunki aktora, który grał tą rolę. Zresztą wzmianka o trzydziestu latach pojawiła się dopiero w drugim wydaniu "Hamleta" (1604). W pierwszym (1603) jej nie ma, a Yorick, którego Hamlet znał to dzieciństwie, leży w grobie od lat 12 (Hamlet mógł więc mieć 18 lat); w drugim wydaniu Yorick umarł przed 25 laty (u Sity przed siedemnastoma).

Toteż w teatrze na ogół nie przywiązywano do wszystkich tych wyliczeń większego znaczenia. Starano się pokazać Hamleta jako człowieka znacznie młodszego - niezależnie od tego, że grali go starsi a nieraz zgoła starzy aktorzy. Nie wiemy, jak wyglądał Hamlet na prapremierze. Ale zachowały się świadectwa o znakomitym aktorze z początku XVIII wieku Tomaszu Bettertonie, który miał kontynuować tradycje tej roli jeszcze z szekspirowskiego teatru "Globe". Otóż Betterton (dodajmy nawiasem, że miał wtedy po siedemdziesiątce) grał Hamleta jako młodego człowieka w stroju żaka. "Biedny chłopiec z książką w ręku" - tak mówi o Hamlecie Szekspir, który pisząc tę tragedią sam miał 36 lat. Czy mógł nazwać "chłopcem" mężczyznę trzydziestoletniego?

Te wszystkie wyliczenia, świadczące, powtarzam, o niekonsekwencjach szekspirowskich i nie mające większego praktycznego znaczenia - nie są żadnymi odkryciami. Po prostu należą do abecadła "hamletologii". Przypominam je tu nie z pedanterii, ale dla wyjaśnienia pewnych nieporozumień, jakie mogłyby powstać wobec tej tragedii i tego przedstawienia.

Daniel Olbrychski ma 25 lat. Ale grany przez niego Hamlet jest młodszy, ma 18, najwyżej 20 lat. I to bardzo dobrze. Dzięki temu mamy naprawdę młodego Hamleta. To zaś było w teatrze zawsze poważnym problemem. Ze względu na wymiary roli grali ją aktorzy dojrzali o dobrze opanowanym rzemiośle - ale brak im było niezbędnej młodości. A znowu młodzi nie mogli sobie poradzić z ogromem trudności. Także u Olbrychskiego łatwo można znaleźć pewne braki i niedociągnięcia, ale nie są one tak duże, by nie powetowała ich jego autentyczna młodość na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji