Artykuły

Hamlet-Olbrychski

Kiedy padają ze sceny ostatnie słowa Fortynbrasa i ciało Hamleta jak na lawecie armatniej podnosi się w górę, uprzytamniamy sobie z radością, a może i wzruszeniem, że oto jeszcze raz zatriumfował "Hamlet" w nowej wersji z 1970 r. I kiedy opada żelazna kurtyna na znak, że to już koniec przedstawienia, otwierają się drzwiczki i wychodzą przez nie aktorzy, ustawiają się na proscenium i kłaniają publiczności. Hanuszkiewicz - Duch ojca Hamleta, Zofia Kucówna - królowa, matka Hamleta, potem Poloniusz - Mariusz Dmochowski i nareszcie on - Hamlet - Olbrychski.

Czas aktora, choćby najwybitniejszego jest przeraźliwie krótki. Dlatego tak intensywnie, barwnie i dogłębnie musi i chce go przeżyć. Ale, czy i tu nie ma już miary? Est modus in rebus - mawiali starożytni nie bez racji. Przede wszystkim jednak trzeba umieć dopasować się do swej epoki, jej moralnych i myślowych wymiarów, starać się pogłębić i poszerzyć jej perspektywy, zajaśnieć na niej barwną plamą, nadać plastyczności swemu żywiołowi, a zwłaszcza odcisnąć na nim pieczęć ludzkiej godności, która przetrwałaby nasze krótkie i liche istnienie. Trzeba więc umieć zachować się tak jak ocenił to przewidująco Szekspir; to znaczy: cnocie przedstawić jej własne odbicie, podłości - jej rysy, epoce zaś i duchowi epoki, ich obraz i ślad, którego czas nie zatrze".

Bardzo to uniwersalne i szerokie, humanistyczne zadanie, któremu niewielu chyba z nas może sprostać, choć musi sobie zdawać sprawę z jego wagi i potrzeby. Także Adam Hanuszkiewicz. Był on w 1950 roku Hamletem bodaj młodszym wtedy niż dziś Olbrychski. Do dziś pamiętam owego "Hamleta" Wilama Horzycy i Jana Kosińskiego (w Teatrze Polskim w Poznaniu) ze zwisającymi z pomostu kolorowymi flagami, z maszerującymi przez scenę żołnierzami Fortynbrasa, z niebieskim ekranem i z czarnymi chorągwiami, z białymi krzyżami na pogrzebie Ofelii. Był to więc "Hamlet" prometejski, monumentalny, i jak renesansowy gobelin dostojny i klasycznie piękny, wzruszający. Zachowałem go w pamięci, jako jedno z najgłębszych przeżyć teatralnych mojej młodości, i ten okrzyk Hamleta - Hanuszkiewicza: - Niech ranny z bólu ryczy łoś! - Potem raz jeszcze (w 1958 r. w Teatrze Powszechnym w Warszawie) był Hanuszkiewicz Hamletem, jakimś młodszym bratem "Kolumbów", pogrobowcem powstania wyzutym z lęku i metafizycznych niepokojów, świadomym absurdu swego losu, który trzeba wyśmiać, wyszydzić, tak jak czynili to egzystencjaliści, i czytany wtedy Camus lub Sartre. Ale tego znów Hamleta, co niech wybaczy mi wspaniałomyślnie jego promotorka - Irena Babel, prawie doszczętnie zapomniałem.

I oto znów Hamlet z Hanuszkiewiczem w roli reżysera. I czy ten Hamlet mnie wzruszył? Nie. Wzruszył mnie Olbrychski, jego autentyczny talent! "Hamleta" Hanuszkiewicza, po zachłyśnięciu się demonstracjami ekipy Grotowskiego, przyjąłem ze szczerym ukontentowaniem. Dlaczego? Dlatego, że tak mało było w nim kunsztownej teatralności, inscenizowanej szarży, a tak dużo psychicznego napięcia, świadomie może podsycanego, dramatycznych kulminacji, też pewnie z premedytacji piętrzonych. Ale też "Hamlet" jest genialną partyturą teatralną. Trzeba ją tylko wnikliwie odczytać i potem z maestrią zagrać. Hanuszkiewicz zaś jest doskonałym reżyserem, sam mi to na próbie "Hamleta" powiedział...

Wilam Horzyca nazwał Hamleta - żywym człowiekiem zamkniętym w trumnie Elsynoru - i Hanuszkiewicz chyba zrealizował tę dewizę mistrza, i to na tej samej Scenie Narodowej, której przewodził on do końca dni swoich, i na której też być może, chciał kiedyś w przyszłości pokazać "Hamleta". Ale Szekspir Hanuszkiewicza jest bogatszy o całą prawie epokę nowego doświadczenia. Czy bogatszy? Może bardziej pojemny, celny, nonszalancki, szorstki, ascetyczny, ale z wnętrzem nabitym dynamitem. No bo tacy my dziś jesteśmy i taka jest też nasza młodzież, tuszująca swą egzaltację, gwałtowna, brutalna w reakcjach aż do bólu i okrucieństwa. I takim Hamletem jest Daniel Olbrychski! Takim językiem przemawia tłumacz Jerzy S. Sito!

Szekspira na polski przekładać powinni młodzi w szkole, zdanie po zdaniu, jak Cycerona lub Tacyta, i uczyć się go. Byłby to najowocniejszy kurs logiki, ekspresji uczuć, estetyki i obyczajów. Bo Szekspir ma w sobie filozoficzną klarowność biblii i jej czerstwą ludową moralność opartą na głębokiej znajomości praw rządzących ludźmi. A to, że jest chropawy, ostry, zmysłowy? To dobrze, nawet bardzo dobrze. Niech jego wybujałość, za którą kryją się treści przerażające, ale i zaduma, zachwyt nad cudem istnienia będzie tą symboliczną choćby zaporą teatru przeciwko inwazji chamstwa, żądzy niszczenia, masakry i nawet mordu współczesnych nam troglodytów z tranzystorami w ręku...

Bo "Hamlet" jest też tragedią kryminalną, inscenizacją śledztwa i krwawą w końcu jatką, choć u Hanuszkiewicza dyskretnie stuszowaną, Hamlet ostatecznie zabija, rozpoczynając od Poloniusza i Szekspir jest po jego stronie, o więcej - agituje nas, abyśmy solidaryzowali się z tym postępkiem Hamleta. Rodzinny kryminał miesza się jednak ze zbrodnią polityczną. Ale czy na pewno? Zbyt splątany jest w "Hamlecie" węzeł erotyczno-freudystycznych namiętności. To nie są jednak zabójstwa z dramaturgii Dostojewskiego.

Śmierć spełnia się bez majestatycznej pompy jak dziewiętnastowieczne, uroczyste pogrzeby z Tomasza Manna. Ale czy mniej jadowita, szydercza i nieodwołalna? Już dawno, także w życiu, przestaliśmy ją celebrować, a nawet oddalać w zabiegach reanimacyjnych. Taka też prawie aseptyczna, z bezcieniową lampą nad stołem chirurgicznym, jest jej dramaturgia w "Hamlecie" u Hanuszkiewicza. I tak też pojmuje ją Olbrychski.

Krótka, zwarta i wyzywająca jest wyrazistość reakcji Olbrychskiego. Kiedy w stosunku do Klaudiusza używa świadomie przewrotnej inwersji mówiąc: - Więc - żegnaj Matko! - wpija się ustami w usta stryja! Klaudiusz ze wstrętem rozluźnia ten uścisk, który może być przeczuciem uścisku trupa, wysyła bowiem Hamleta po śmierć do Anglii. Ale bratanek go przejrzał i posyła mu na odchodnym wiązankę chichotu. No i ta scena w komnacie matki królowej na małżeńskiej łożnicy, która staje się potem sarkofagiem Ofelii. I tu znów gorący, opętańczy melanż miłości matki i syna, bezwolnej nałożnicy i skręcającego się od sprzecznych uczuć młodego chłopca - mężczyzny. I na koniec Ofelia - Ewy Żukowskiej, bardzo mocna, prawie wulgarna w swojej schizofrenii, uderzająca w tony forte i piano. Ofelia - Żukowskiej z głosem Karin Stanek, która upiła się, albo znarkotyzowała i wykrzykuje coś od rzeczy, ale ktoś to podsłuchuje i wyciąga niekorzystne dla niej wnioski... Doskonała rola, jeden z najtrafniej uderzonych klawiszy tego przedstawienia. I pogrzeb Ofelii niesionej przez Laertesa do grobu i zwisającej mu przez ręce i to wydzieranie sobie jej ciała przez Olbrychskiego i Damięckiego.

A więc młoda, zmysłowa Królowa - Kucówna, Król - Kamas, nareszcie autentyczny gracz, pełnowartościowy partner Hamleta, a nie Herod z jasełek! Podobnie jak Poloniusz - Dmochowski, wytrawny, szczwany i pewny siebie funkcjonariusz Dworu, który zadziwia nawet, że tak nieopatrznie ginie z ręki księcia Hamleta, rubaszni i mędrkujący Grabarze: Lutkiewicz i Turek, ekstatyczni a jak nowocześni w swej grze Aktorzy: Ewa Pokas i Machalica, trafnie skontrastowali: Rosenkrantz - Wardejn i Guildestern - Nardelli, świetny, obślizły Ozryk - Ordon i Hanuszkiewicz - Duch ojca Hamleta, rola którą ponoć grywał sam Szekspir... Ale nie ma Fortynbrasa, to znaczy ekspozycji jego roli w "Hamlecie". Końcowe wejście tego junackiego kondotiera i nowego króla Danii jest już czyste formalną kodą zamykającą sztukę, a to co mówi, bezbarwną deklamacją. Protest przeciw koncepcjom Wyspiańskiego i praktyce Brechta? Nie wiem. Wiem tylko, że nic z tej sceny nie wynika. Ale nasz młodzieńczy, rewolucyjny komandos sceny polskiej, jak określił kiedyś mi Hanuszkiewicza Andrzej Łapicki, wie chyba najlepiej. Już w średniowieczu, kiedy poddawano w wątpliwość jakieś twierdzenia Arystotelesa - uczeni piśmie replikowali: ITA MAGISTER DICIT...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji