Błazeństwa końca wieku
Przed światową premierą "Czwartej siostry" Janusza Głowackiego
Ponad sto lat po Antonim Czechowie Janusz Głowacki napisał sztukę "Czwarta siostra". Jego bohaterki, podobnie jak siostry - bohaterki dramatu rosyjskiego dramaturga, pragnęły wyrwać się z Moskwy, która je ogranicza i niszczy. Marzą o wyjeździe do Ameryki, która w ich mniemaniu jest krajem mlekiem i miodem płynącym, gdzie ziszczają się wszystkie marzenia.
- Jest to opowieść uniwersalna, która może zdarzyć się w każdym miejscu - twierdzi autor dramatu. - Opowiada o tym, co stało się ze światem od czasu, kiedy przyglądał mu się Czechow. Moskwa to tylko dekoracja, w której poruszają się ludzie.
Sztuka nie jest jednak, jak by się mogło wydawać, fabularną kontynuacją "Trzech sióstr". -To tylko ironiczna aluzja - mówi Głowacki.- Chciałem pokazać stężenie błazeństwa, absurdu, koszmaru i chaosu końca wieku, kiedy wszystkie wartości nam się pomieszały.
- Nie jest to karykatura Rosji, to tragifarsa, celne wypunktowanie ludzkich słabości. - dodaje Agnieszka Glińska, reżyserka sztuki. - To wyolbrzymiony obraz świata.
Jest to także dramat o bożku końca wieku, którym jest pieniądz. - To piąty żywioł, który pokonał cztery pozostałe - twierdzi Janusz Głowacki. Dla bohaterek dramatu jest on symbolem szczęścia i sposobem zrealizowania pragnień. Bo jest on potrzebny na mięso dla pupila Katii, na spłacenie długu dla Kostu, na alkohol dla generała. Wszystkie siostry marzą o Ameryce, ale tylko Koli, służącemu, jest dana możliwość wyjazdu. Robi karierę filmową, nawet otrzymuje Oskara. Kola to taki współczesny Kopciuszek. Nie spotyka jednak księcia z bajki. Wraca i znowu, jak dawniej, bez żadnego buntu, myje podłogi. Bajka się nie spełniła.
Wszystko w tym dramacie ma znamiona szaleństwa. Szalona jest także miłość. Najstarsza, Wiera (Izabela Zalewska), ślepo w nią wierzy, Katia (Kinga Preis) boi się tego uczucia, a najmłodsza Tania (Aleksandra Popławska), wielbicielka "Pretty woman", całkowicie w nią wierzy i dzielnie i z poświęceniem o nią walczy. Ale wszystkie marzą o prawdziwym uczuciu.
Co obroni siostry przed tym wszechogarniającym świat końca wieku szaleństwem? Może córka Wiery, której imię Nadzieja? A może tytułowa czwarta siostra? Tylko kim właściwie ona jest? Na wszystkie pytania będzie można uzyskać odpowiedzi w najbliższy piątek, 10 grudnia o godzinie 19 podczas światowej prapremiery sztuki Janusza Głowackiego wyreżyserowanej przez Agnieszkę Glińską we wrocławskim Teatrze Polskim.