Artykuły

Burza

Wszystkie swoje dramaty poświęcił Ostrowski mieszczaństwu, z pasją i wnikliwością opisując ów, tak dobrze mu znany, rosyjski świat kupiecki XIX wieku, świat obawiający się wszelkiego ruchu i powietrza, rządzący się szczególnymi prawami i szczególną moralnością. Opisywał owo "carstwo ciemnoty", w którym tylko cud, szczęśliwy traf ocalał wrażliwsze natury od samobójstwa lub kryminału. I byłby ów świat widziadeł, powołany do życia na kartach tylu dramatów, od dawna już zasypany gruzami - pozostał li tylko czcigodnym zabytkiem literatury, gdyby nie fakt, który wciąż przysparza, nie tylko zresztą Ostrowskiemu, lecz całej wielkiej literaturze rosyjskiej, tak wielu wielbicieli, przyczyniając się dziś do jej renesansu na całym świecie. To oczywiście jej walory psychologiczne, które przetrwały próbę epok, mód i stylów; to owa delikatna tkanka ludzkich losów i przeżyć, która sprawia, że i dziś mogą się one wydać nam zajmujące i godne zastanowienia, mimo że przestały dawno istnieć społeczne, polityczne i ekonomiczne uwarunkowania losów bohaterów.

"Burza" jest więc w repertuarze telewizyjnego teatru pozycją atrakcyjną i wybór ten dokonany z okazji Dni Kultury RFSRR, jak i z każdej innej okazji czy bez niej, musi spotkać się z powszechną aprobatą. Reżyser Jan Kulczyński, który "Burzę" dla telewizji przygotował, wyszedł ze słusznego założenia, że współczesnego widza mniej dziś zainteresuje panorama społeczeństwa XIX-wiecznej Rosji, owa otchłań ciemnoty i okrucieństwa, bardziej - los jednostki w tym świecie i jej przeżycia.

Losy Katieriny, wyrosłej w spokojnej rodzinie i przesadzonej potem na inny grunt, na którym nie znajdzie oparcia i odporu na brutalność teściowej i obojętność męża; losy kobiety, która nie może i nie chce poddać się okrutnym prawom społeczności - to przejmujący i dziś dramat psychologiczny. Dramat samotności, bezsilności i bezradności, malowany wieloma barwami, pełny własnych, ukrytych znaczeń.

Reżyserowi udało się zachować ów specyficzny klimat sztuk rosyjskich, stanowiący o ich uroku przemawiającym i do współczesnego widza. Było to widowisko złożone z półcieni i półtonów, powściągliwości w grze aktorów i subtelności w rysunku postaci. Zasługa to aktorów, szczególnie Niny Andrycz w trudnej roli Katieriny. Aktorka zagrała tę rolę z wielką siłą dramatyczną, a przecież i z wielką dyskrecją. Mimo prostoty środków, mimo bardzo skupionej, powściągliwej, powiedzieć można nawet - hamowanej gry aktorki, sytuacja przedstawiona na ekranie odznaczała się kondensacją tragizmu. To budowanie ról na zasadzie tworzenia jakiejś swoistej przestrzeni psychicznej, dziania się "do wewnątrz", ta umiejętność operowania półtonami i półgestami dały się zauważyć w grze również pozostałych aktorów, spośród których wymieńmy tylko najświetniejszych: Jadwigę Chojnacką, Renatę Kossobudzką, Czesława Wołłejkę i Mieczysława Kalenika.

Obraz w tym przedstawieniu nie przekroczył roli delikatnego tła dla słowa, tła pełnego nastroju i refleksji. Zwolnione tempo spektaklu, pozornie statyczna kompozycja ujęć oraz świetne wykonanie aktorskie - złożyły się na niezwykle pełne przeżycie estetyczne.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji