Artykuły

Bytom. W stronę wyższej szkoły tańca

Centrum Choreografii w starej parowozowni, z akademią tańca współczesnego, wielką sceną i hotelem - to plany na przyszłość Śląskiego Teatru Tańca z Bytomia. Pomóc mają europejscy podatnicy

Dla Jacka Łumińskiego, dyrektora Śląskiego Teatru Tańca w Bytomiu, wyższa szkoła tańca współczesnego jest marzeniem od 15 lat. - W kraju nie ma takiej szkoły, ten pomysł powstał razem z teatrem - mówi. Pomysł Akademii dla przyszłych tancerzy i dla ludzi, którzy chcieliby o tańcu pisać, staje się ostatnio coraz bardziej realny.

Bardzo możliwe, że pieniądze na stworzenie podstaw takiej szkoły wyższej da Unia Europejska. Śląski Teatr Tańca przeszedł już pierwszy etap na drodze do sięgnięcia po fundusze z unijnego programu "Leonardo da Vinci".

- Staramy się o 100 tys. euro rocznie przez dwa lata. Pieniądze przeznaczymy na przygotowanie podstaw programowych szkoły - mówi Roman Kuśnierz, dyrektor zarządzający ŚTT. Nie po raz pierwszy bytomski teatr korzysta z pieniędzy europejskich podatników. Już cztery lata temu fundusze z programu "Kultura 2000" pomogły w zorganizowaniu kolejnej Konferencji Tańca Współczesnego, flagowej imprezy ŚTT.

O programie wyższej szkoły tańca współczesnego (nazwa robocza) Łumiński mówi: unikatowy. Jego teatr od lat utrzymuje kontakty z uczelniami tego typu w całej Europie. I to właśnie wykładowcy z Niemiec, Austrii i Holandii mają pomóc w napisaniu programu dla Bytomia. - Chcielibyśmy, żeby zrealizowali tutaj swoje marzenia nie do ziszczenia gdzie indziej - przekonuje Łumiński. Bytomska szkoła, jeśli powstanie, będzie szkoliła w trybie dziennym, przez trzy lata. Przyszli artyści będą tam ćwiczyli taniec, pracowali nad choreografią i poznawali teorię, ale to nie wszystko. Łumiński chce, żeby tancerze nauczyli się też, jak pozyskiwać pieniądze na własne projekty i pisać biznesplany. - Artyści rzadko są zatrudnieni na stałe. Tak jest na Zachodzie, że tancerze pracują od projektu do projektu - tłumaczy Łumiński.

Wyższa szkoła tańca współczesnego to tylko część większego przedsięwzięcia, które nazywa się Centrum Choreografii. Taka "świątynia" tańca współczesnego miałaby się zainstalować w części starej parowozowni w Bytomiu. To miejsce już oswojone przez taniec podczas ostatniej konferencji. Oprócz szkoły znalazłoby się tam miejsce na wielką scenę (445 m powierzchni) z widownią i mniejsze pomieszczenia do ćwiczenia tańca. W zamyśle szefów ŚTT przy szkole będzie też działać niewielki hotel dla 20 osób. Miejsce dla tancerzy na stażach artystycznych i studentów z zagranicy. Bo choć szkoła Łumińskiego ruszy najwcześniej za dwa lata (w pomieszczeniach tymczasowych), to już pytają o nią Brytyjczycy, Holendrzy, Niemcy i nasi południowi i wschodni sąsiedzi.

Na zdjęciu: "Wrzaskowisko" STTT.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji