Artykuły

Efektowne "Opowieści Hoffmanna"

"Opowieści Hoffmanna" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Czopek w Naszym Dzienniku.

Wrocławska inscenizacja jedynej opery Jacques'a Offenbacha to zrealizowana z rozmachem i wyobraźnią wyjątkowo efektowna teatralnie wizja artysty-poety opowiadająca o jego czterech miłościach. W przedstawieniu tym nie brakuje gry wyobraźni i atmosfery grozy. Najnowsza inscenizacja ma romantyczny urok i poetykę, a przy tym jest wysmakowana w kolorystyce i niepozbawiona humoru.

"Opowieści Hoffmanna" powstały na motywach opowiadań mistrza romantycznej fantazji Ernsta Theodora Amadeusa Hoffmanna, który został głównym bohaterem ostatniego dzieła Offenbacha. Hoffmann, wiecznie poszukujący szczęśliwej miłości, opowiada dzieje swoich nieszczęśliwych i niedających spełnienia związków. Tak właśnie potraktował to dzieło Waldemar Zawodziński, czyniąc każde z opowiadań formą retrospekcji o właściwym sobie mrocznym, lekko pesymistycznym, klimacie. Akt mechanicznej lalki Olimpii rozegrany w potężnym salonie jej twórcy fizyka Spalanzaniego to przede wszystkim świetnie wyeksponowany klimat fantastyki. Lustrzany akt Antonii zdominował potężny zegar błyskawicznie odmierzający czas, który pozostał jej do śmierci. Akt Giulietty przeniesiono do Wenecji w czas jej sławnego karnawału; towarzyszyła mu feeria barw, dynamika ruchu potężnych scen zbiorowych. Przyznać też trzeba, że reżyser okazuje się konsekwentny w tworzeniu scenicznego obrazu i wyrazistym nakreślaniu sylwetek protagonistów oraz scen zbiorowych, co zapewnia całemu przedstawieniu zwartość dramaturgiczną i właściwy ładunek emocji.

W rozbudowanej obsadzie prym wiodły panie z Anną Bernacką i Joanną Moskowicz na czele. Pierwsza z artystek stworzyła interesującą wokalno-aktorską kreację Nicklaussa, nieodłącznego towarzysza i muzy tytułowego bohatera. Ujmując sceniczną swobodą i wdziękiem, była prawdziwym łącznikiem poszczególnych aktów i scen. Druga, jako lalka Olimpia, zachwycała nie tylko pięknie brzmiącym sopranem o srebrzystym brzmieniu i znakomicie opanowanej koloraturze, lecz także świetnym aktorstwem pozwalającym wręcz na zabawę z graną przez siebie bohaterką. Pięknie zaprezentowały się Ewa Vesin jako Giulietta oraz Jewgienija Kuzniecowa jako chora i nieszczęśliwa Antonia. Z prawdziwą satysfakcją słuchało się Mariusza Godlewskiego w podwójnej roli Deppertutta i Dr. Miracle'a, z nieco mniejszą - przez mało nośny dół w skali jego głosu - Radosława Żukowskiego jako Lindorfa i Coppeliusa. W interesujący sposób zaprezentował się jako służący Franz Aleksander Zuchowicz, najnowszy z grona solistów Opery Wrocławskiej. W partii tytułowego poety wystąpił gościnnie Alexandru Badea, ale - powiedzmy to sobie szczerze - nie rzucił na kolana. Śpiewał bardzo nierówno, najbardziej podobał się w akcie Antonii, w pozostałych bywało różnie.

Ewa Michnik zadbała przy dyrygenckim pulpicie o precyzję ansambli i wyeksponowanie pełnego uroku muzyki oraz brzmieniowych niuansów, barwnej melodyki i tanecznej lekkości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji