Artykuły

Warszawa. Czy Pieśń Kozła uratuje Teatr Studio?

Grzegorz Bral będzie dyrektorem artystycznym Teatru Studio, a naczelnym - Maciej Klimczak. Ta nagła decyzja władz miasta dla pracowników teatru była zaskoczeniem.

Kiedy w środę (16 grudnia) na porannym zebraniu z pracownikami sceny Marek Kraszewski, dyrektor miejskiego biura kultury, wymienił nazwiska Klimczaka i Brala, aktorzy byli zdezorientowani. Gdy chwilę później zapytano, czy ktoś chciałby otrzymać biogramy nowych dyrektorów - podniósł się las rąk.

- Sposób załatwienia z nami tej sprawy to spektakl arogancji władz w stosunku do twórców. Przez dwa i pół miesiąca nie otrzymaliśmy żadnej informacji, kogo biuro kultury bierze pod uwagę, z kim prowadzi rozmowy, nie wiedzieliśmy, w jakim kierunku to zmierza. A dziś po prostu przyniesiono kandydatów w walizce, weszli jak Rewizor - mówi Paweł Dobrowolski, dramaturg Teatru Studio.

Maciej Klimczak nigdy nie prowadził teatru. Pracował m.in. w Ministerstwie Kultury, był generalnym konserwatorem zabytków, zajmował się problematyką międzynarodową i integracją z Unią Europejską. Grzegorz Bral jest szefem alternatywnego wrocławskiego Teatru Pieśń Kozła i dyrektorem Brave Festival - Przeciw Wypędzeniom z Kultury poświęconego sztuce prezentującej zanikające na świecie obyczaje, rytuały.

Obaj dyrektorzy prace rozpoczną 1 stycznia.

Grzegorz Bral nie ma zamiaru opuszczać teatru we Wrocławiu ani zrzekać się organizowania festiwalu. Zapytany, jakie ma plany wobec Studia, unika konkretnych odpowiedzi. - Chcemy pogłębiać technikę pracy aktora, wprowadzić studyjny system pracy. Nie chodzi o to, żeby wszyscy aktorzy Teatru Studio śpiewali archaiczne pieśni Teatru Pieśń Kozła. Zależy nam raczej na synergii - wymianie energii obu zespołów. Przedstawiłem dziś propozycje aktorom. Są zainteresowani, mamy przedyskutować je w poniedziałek - mówi Grzegorz Bral.

- Propozycje, które nam przedstawiono, to stek ogólników. Wymieniono kilkanaście najważniejszych dzieł literatury europejskiej, jak "Makbet", "Idiota, "Woyzeck", a gdy zapytaliśmy, kto i w jaki sposób miałby je wystawić, dowiedzieliśmy się, że będą to "interesujący reżyserzy", ale nie usłyszeliśmy żadnych nazwisk - mówi Paweł Dobrowolski. - Jak nieznany zespołowi dyrektor alternatywnego teatru ma poprowadzić jedną z największych scen w Warszawie, z dwudziestoma aktorami na etacie? Jak ma zamiar robić to, pracując jednocześnie we Wrocławiu? - dodaje.

Cześć premier ma przygotować zespół Teatru Studio, a część - Teatr Pieśń Kozła, ale, jak mówi Grzegorz Bral, jest za wcześnie, by mówić o przeniesieniu zespołu do Warszawy.

Dlaczego władze miasta wybrały właśnie Grzegorza Brala? - Rozmawiałem z blisko 20 kandydatami. Byli wśród nich profesorowie z Akademii Teatralnej czy osoby proponowane przez ZASP. Jednak wszystkie oferty wydawały mi się podobne do siebie. Ta się wyróżniała. Grzegorz Bral jest człowiekiem dialogu, a artyści Teatru Studio potrzebują rozmowy. Ten zespół jest pokaleczony. Potrzebują kogoś, kto wejdzie tu z nową energią - tłumaczy Marek Kraszewski. - Studio w swoim najlepszym okresie za dyrekcji Józefa Szajny czy Jerzego Grzegorzewskiego było teatrem autorskim. Mam nadzieję, że dzięki Grzegorzowi Bralowi będzie taką sceną i odzyska wyrazistość - dodaje.

Na konferencji prasowej Marek Kraszewski podziękował obecnemu tam poprzedniemu dyrektorowi Bartoszowi Zaczykiewiczowi. Prowadził on Studio przez dwa i pół roku. Złożył dymisję na skutek konfliktu z częścią zespołu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji