Sejm kobiet
"Sprośny wesołek Arystofanes- to geniusz nie tylko dowcipu, humoru, satyry i komediowej inwencji ale uskrzydlonej poezji; to porywający fantasta, czarujący liryk" - pisał o wielkim komediopisarzu starożytnej Grecji tak znakomity znawca przedmiotu jak prof.. Stefan Srebrny.
Nie wiemy, wprawdzie dokładnie, kiedy się urodził, wiadomo natomiast, że pierwszą swoją sztukę - nie mając jeszcze lat dwudziestu - wystawił w 427 roku, a ostatnią w 388 roku przed naszą erą. Obie te daty wyznaczają czas, w którym Arystofanes napisał około czterdziestu komedii. Wszystkie były wystawiane i nagradzane na konkursach, a "Żaby"- wbrew zwyczajom - dopuszczono nawet do powtórnego wystawienia.
Do naszych czasów zachowało się jedenaście Arystofanesowych komedii, wśród nich "Chmury", "Osy", "Ptaki", "Lizystrata", "Sejm kobiet", "Plutos". One to najpełniej mówią o autorze, który potrafił bawić Ateńczyków często niewybrednymi żartami, ale nie szczędził też zjadliwej kpiny, ostrej satyry, posługiwał się i pamfletem, by ośmieszyc współczesnych mu polityków, filozofów, w tym nawet Sokratesa czy ludzi sztuki, jak to uczynił z dostojnym Eurypidesem. Demokrację ateńską chciał uczynić idealnym ustrojem, ale nade wszystko nawoływał do zachowania pokoju. Ten temat przewija się w jego sztukach, podobnie jak korupcja urzędników, pogoń za zyskiem, złe wychowanie młodzieży.
Te tematy czynią sztuki Arystofanesa do dziś aktualnymi. Komedia grecka - jak pisał Jerzy Łanowski - była drugą demokratyczną trybuną obok mównicy zgromadzenia ludowego, nieraz może donośniej słyszaną. "Wolność słowa, panująca w zgromadzeniu ludowym demokracji ateńskiej panowała i na ateńskiej scenie komicznej. Nie znaczy to, aby nie próbowano jej powściągać, ale jak wykazują teksty zachowanych sztuk - widownia ateńska umiała skutecznie bronić swych najbardziej demokratycznych praw".
Charakter polityczny komedii nie przekreślał zasadniczego celu: żabawienia widowni. I temu celowi służą wszystkie środki. Przekonała się o tym publiczność słupska, która zasiadła w miniony piątek na premierowym przedstawieniu "Sejmu kobiet" Arystofanesa, którym to przedstawieniem Słupski Teatr Dramatyczny otwiera swój kolejny sezon.
Nie brakło wśród widzów osób urażonych sprośnymi scenami, zapewniam jednak, że zostały one przez reżysera znacznie skrócone i stonowane. Natomiast Jowita Pieńkiewicz, pracując nad układem tekstu dodała do przedstawienia "Sejmu kobiet" dwa fragmenty z ostatniej komedii Arystofanesa "Plutos" wprowadzając sceny z Biedą i Donosicielem, które zgrabnie przystają do całości i poszerzają spektakl.
Ambitnie zatem otwarto Arystofanesem kolejny sezon w słupskim teatrze. Ambitnie i niemal ponad swoje możliwości. Premierowa trema rozłożyła kobiecą część zespołu i to tak dokładnie, że miejscami zupełnie nieczytelny był tekst, a przecież słupski teatr nie ma kłopotu z akustyką. Zawiodła też Anna Szymańska w roli Praksagory, stąd też niezbyt wiele zostało z Arystofanesowej komedii. Kobiecą część zespołu ratowała Renata Berger w roli Pierwszej Staruchy, i Kaja Kijowska jako Druga Kobieta. - Z wdziękiem Dziewczynę zagrała Jolanta Banak, której zgrabnie partnerował Marek Sikora (Młodzieniec).
Męska część zespołu aktorskiego zdecydowanie górowała w przedstawieniu; doskonale rozśpiewani, z dobrze postawionymi głosami, sprawni w tańcach, ratowali ten spektakl. A i aktorsko Bogdan Kajak, Cezary Nowak i Ireneusz Wykurz wyróżniali się w zespole.
Miejmy nadzieję, że po kilku przedstawieniach wyrówna się nieco poziom aktorski i mieszkańcy Słupska będą mogli bawić się szczerze, bo przecież jest się czym bawić. Oto Arystofanes pragnie ulepszyć ateńską demokrację, uczynić z niej ustrój idealny, w którym wszystko będzie wspólną własnością: ziemia, majątek osobisty, a nawet kobiety, którym to zresztą oddaje władzę nad państwem. Jowita Pieńkiewicz wprowadziła tu zgrabne piosenki (muzyka Włodzimierza Plaskoty do tekstów Andrzeja Waligórskiego), piosenki bliskie cjucha Arystofanesowych komedii, które znakomicie bawią, a Marta Bochenek świetnie ustawiła zespół ruchowo. Całość rozgrywa się przy otwartej scenie, na której, w półkolu Grzegorz Małecki zaprojektował domy Ateńczyków. Scenografia funkcjonalna, prosta, dowcipna. Nie jest łatwo wystawić dziś twórczość starożytnych Greków. Tam mieli oni do dyspozycji okrągłą scenę, niemal zamkniętą kręgiem widzów. W warunkach pudełkowej sceny trzeba szukać sposobów, aby pokazać ich twórczość sceniczną najczyściej. W przypadku "Sejmu kobiet" Jowita Pieńkiewicz. miała o tyle ułatwioną sytuację, że Arystofanes nie wprowadził na scenę chóru. Tę funkcję przejmują sami wykonawcy, oni komentują wydarzenia dowcipnymi, aktualnymi piosenkami.
Miejmy nadzieję, że za kilka dni to przedstawienie będziemy mogli oglądać w całej jego urodzie.