Artykuły

Jubileusz Grzegorza Chrapkiewicza

Lubią go Anna Polony i Elżbieta Zającówna, Wojciech Malajkat i Krzysztof Pieczyński. Po całej Polsce reżyseruje spektakle, ale to w rodzinnych Kielcach zaproszono go na benefis. 35-lecie pracy twórczej GRZEGORZ CHRAPKIEWICZ obchodził w Muzeum Narodowym, gdzie kiedyś zaczynał.

Do Kielc zawsze wracam chętnie - mówił w sali portretowej pałacu, gdzie na jego uroczystości zjawili się przyjaciele i znajomi. - A muzeum jest mi szczególnie bliskie, bo tu przecież zaczynałem. Gdyby nie znajomość z panią Aliną Bielawską, która wtedy była świeżo upieczoną polonistką, może byłbym zupełnie kim innym, na przykład sportowcem, bo wtedy namiętnie grywałem w kosza.

To w muzeum dzięki Alinie Bielawskiej gromadziła się młodzież, lubiąca poezję i sztukę. Organizowane tu biesiady literackie zapadły w pamięć kielczanom. To właśnie do udziału w takich przedsięwzięciach zgłaszał się kilkunastoletni Grzegorz.

- Także w szkole, w Liceum imienia Ściegiennego grałem. Wystawiliśmy "Śluby panieńskie", ja byłem Radostem i jak zobaczyłem na zdjęciach, dzięki charakteryzacji wyglądałem starzej niż teraz.

CZTERY RAZY

O tym, że chce być aktorem, przekonał się, kiedy dziadek Józef Wochna zaprowadził go do kieleckiego teatru. - Miałem siedem lat i byłem pod ogromnym wrażeniem tego, co zobaczyłem.

Do szkoły aktorskiej zdawał cztery razy. - Mam coś wspólnego z Januszem Gajosem, on też został przyjęty za czwartym razem - śmieje się. W międzyczasie studiował rusycystykę, krótko pracował w kieleckim Muzeum Narodowym. Już w szkole teatralnej zaczynał reżyserować, bywał asystentem, a kierowanie zespołem dawało mu więcej satysfakcji niż granie.

GWIAZDY DZIĘKUJĄ

Po latach został pedagogiem, wykształcił wielu aktorów i to od nich dostał tak serdeczne życzenia, bo dla każdego spotkanie z Grzegorzem Chrapkiewiczem było doświadczeniem bardzo pozytywnym. Kasia Żak wyznała, że to o niego Cezary Żak jest zazdrosny. Elżbieta Zającówna podziwia go za niezwykły zapał i energię, Katarzyna Figura dziękowała za to, że dał jej szansę zagrania w komedii "Koleżanki" i liczy, że powstająca "Gąska" będzie równie dobra. Do grona przyjaciół zaliczają się Krzysztof Pieczyński i Anna Guzik. - To on 10 lat temu w Bielsku-Białej zobaczył we mnie aktorkę - wyznała. Cezary Harasimowicz z Grażyną Wolszczak ułożyli dla jubilata limeryk. Dawid Żłobiński sparafrazował i odśpiewał piosenkę z ostatniego spektaklu kieleckiej sceny "Po coś sadził róży kwiat" i wykonanie to ogromnie wzruszyło Grzegorza Chrapkiewicza.

PIĘKNY ŚPIEW

Prezentem dla niego były także występy jego uczniów śpiewaków. Kielczanie mogli posłuchać bardzo rzadkiego głosu sopranu męskiego Michała Sławeckiego, a brawurowo odśpiewane duety udowodniły, że profesor jest doskonałym nauczycielem. Sam przyznał, że jeśli czegoś żałuje, to tego, że nie jest śpiewakiem operowym.

Kielczanie mogą pamiętać trzy sztuki wyreżyserowane przez Grzegorza Chrapkiewicza. "Nie teraz kochanie", "Wielebnych" sam Mrożek ocenił jako najlepszą adaptację swojej sztuki, a "Świętoszek" jest do dzisiaj grany. - Dużo reżyseruję w całej Polsce - przyznał Grzegorz Chrapkiewicz, ale zawsze chętnie wracam do Kielc. To moje ukochane miasto. Tu mam przyjaciół, rodzinę. To miasto mojej młodości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji