Artykuły

Powrót Wolanda

Spektakl Lupy "Mistrz i Małgorzata" podzielił krytykę i publiczność. Dlaczego?

"Mistrz i Małgorzata" to najbardziej krytykowane przedstawienie Krystiana Lupy w karierze tego reżysera. Już same tytuły recenzji po majowej premierze: "Bułhakow drugiej świeżości", "Mistrz bez Małgorzaty", "Rozlany olej Krystiana Lupy", powinny zniechęcić teatromanów. Tymczasem w Warszawie bilety na te "dwa wieczory chaosu", jak je nazwał jeden z recenzentów, zostały wyprzedane już pierwszego dnia, a na widowni Dramatycznego do ostatnich chwil przed podniesieniem kurtyny trwała walka o miejsca.

Nie pierwszy raz krytyka rozchodzi się w gustach z publicznością, mnie samemu zdarzyło się to wielokrotnie, ale przypadek "Mistrza i Małgorzaty" Lupy jest specjalny, bo ujawnia nie tylko różnice w gustach, ale w ogóle w rozumieniu literatury z epoki totalitaryzmu.

Powieść Bułhakowa dla zdumiewająco wielu komentatorów tego spektaklu sprowadza się do politycznej satyry na stalinizm - taki wniosek można wyciągnąć z zarzutów, jakie stawiali po premierze. Zarzucano reżyserowi m.in., że nie pokazał na scenie komunistycznej Moskwy, przedstawił Mistrza jako wariata, a nie ofiarę represji, zrezygnował z uwag na temat fatalnego stanu sowieckiej gastronomii (nie pada słynna kwestia o jesiotrze drugiej świeżości), a nawet z pewną sympatią i współczuciem ukazał sowieckich urzędników jako ofiary diabelskich sztuczek.

Tymczasem oglądam spektakl pół roku później i widzę, że oczywiście nie o to szło, aby napiętnować totalitaryzm. Lupa odrzucił powierzchowne, martyrologiczne rozumienie powieści, i słusznie, bo gdyby na wzór niektórych dawnych spektakli pokazał Mistrza i Jeszuę jako dysydentów, tłamszonych przez system sowiecki, a wcześniej rzymski, spotkałby się z całkowitym niezrozumieniem ze strony publiczności, która przeważnie jest młoda i komunizm zna z podręczników. Wydobył za to uniwersalną metafizykę Bułhakowa, która dotyka w każdym momencie historii, mówi bowiem o podstawowych doświadczeniach człowieka, takich jak lęk przed śmiercią, poczucie winy, potrzeba miłości i miłosierdzia. I rozszerzył przestrzeń powieści z Moskwy na cały świat. Zasadniczą cechą tej interpretacji jest pesymizm: Lupa nie wierzy w szczęśliwe zakończenie książki, nie ma domku z ogniem płonącym na kominku, przy którym Mistrz i jego Małgorzata w końcu wypoczną po trudach życia doczesnego. W ostatniej scenie kochankowie siedzą na podłodze pod rusztowaniem, na którym rozpięto brudne kawałki folii, obok rozsiedli się pozostali: Piłat, banda Wolanda, Jeszua na szafie, znieruchomiali, zapatrzeni w przestrzeń, słuchają głosu Małgorzaty, która powtarza słowa o ostatniej przystani, ale mówi je, jakby to był tylko złudny sen.

Pesymizm widać w sposobie pokazania diabelskiej świty - Korowiow (Piotr Skiba), Behemot (Adam Nawojczyk), Asasello (Jacek Romanowski) są potwornie zmęczeni i znudzeni, jakby Moskwa była kolejną stacją w podróży trwającej od tysięcy lat. Ich żarty są podszyte głębokim smutkiem. Kiedy wchodzą do mieszkania na Sadowej, mają siłę tylko dowlec się do łóżka i tam lec w brudnej pościeli. Woland (Roman Gancarczyk) nie ma w sobie nic z dumnego władcy piekieł, jakiego grał Gustaw Holoubek w telewizyjnej adaptacji pod koniec lat 80. Gancarczyk gra zmęczonego, cierpiącego na artretyzm człowieka, który większość czasu spędza w łóżku - czy można od kogoś takiego oczekiwać pomocy? Nie o takim Szatanie anonimowa ręka pisała w czarną noc komunizmu na klatce domu przy Sadowej: "Woland, wróć!" Wszystkie bez mała postaci dotknięte są apatią i lękiem. Ich życie to długie okresy depresji przerywane krótkimi zrywami. Taki jest wstrząsający Piłat Jana Frycza, boli go nie tylko głowa, boli go całe ciało, każde słowo to wybuch nowego bólu. Kiedy płacze na ramieniu Jeszui (Andrzej Hudziak), nie ma nieustraszonego żołnierza, jest cierpiący, szukający wsparcia człowiek. Ale najbardziej zaskakuje Mistrz Zbigniewa W. Kalety. Młody aktor chyba po raz pierwszy na polskiej scenie zagrał w tej roli człowieka o zrujnowanej psychice, który rzeczywiście poza domem wariatów nie ma czego szukać. Jest zarazem śmieszny i tragiczny, kiedy w aksamitnej czapce, jąkając się, opowiada swoją historię Bezdomnemu (Bogdan Brzyski).

Lupa pokazuje skrajnie pesymistyczną wizję świata, w której człowiek nie ma do kogo się odwołać. Ani do Boga, który jest przestraszonym biedakiem - tak gra Jeszuę Andrzej Hudziak - ani do Szatana wyczerpanego tysiącletnią podróżą przez ludzkie grzechy. Jedyną nadzieją jest miłość, ale i ona nie ratuje. Sandra Korzeniak wspaniale gra determinację, z jaką Małgorzata walczy o Mistrza, ale ta walka z góry jest skazana na przegraną - nie można dać życia komuś, kto umarł za życia - i Mistrz do końca pozostaje zaszczuty i przerażony.

Ten spektakl jest zanurzony w tragicznej biografii Bułhakowa, której świadectwem są listy ostatniej żony Jeleny i wspomnienia przyjaciół. To rzecz o człowieku chorym na brak nadziei, który zwątpił nie tylko w publikację swoich dzieł, ale także w życie. W tej figurze umierającego artysty Lupa zobaczył na scenę uniwersalny dramat człowieka, który mozoli się jak Mistrz ze swoim dziełem, aby odkryć, że wszystko, co pozostawił, to garść nadpalonych kartek.

Dał przy tym świetne widowisko, z oryginalną przestrzenią, obejmującą w scenach z Variete także widownię, z muzyką Jacka i Jakuba Ostaszewskich, którzy chyba jako pierwsi w historii skomponowali muzykę z jęków i wycia wariatów, z zespołowym aktorstwem i hipnotycznym rytmem, który przykuwa uwagę. Jeśli Woland powróci kiedykolwiek na ziemię, powinien Krakowa wpaść do Krakowa na przedstawienie Lupy. Lepszego przyjęcia nie znajdzie nigdzie.

Festiwal Festiwali Teatralnych "Spotkania". Michaił Bułhakow: "Mistrz i Małgorzata", przekład Irena Lewandowska, Witold Dąbrowski, adaptacja, reżyseria i scenografia Krystian Lupa, muzyka Jacek Ostaszewski, Jakub Ostaszewski, spektakle 22, 23 i 24 listopada w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji