Artykuły

Zagrać tancerkę, zagrać kobietę

"Powiększenie" w choreogr. Joanny Czajkowskiej Teatru Okazjonalnego na Sopockiej Scenie off De Bicz. Pisze Witold Mrozek w wortalu nowytaniec.pl.

Na początku Joanna Czajkowska stoi na scenie nieruchomo, jej kończyny zaczynają drgać, drgania przechodzą w nieznaczne, powtarzane ruchy - przy akompaniamencie elektronicznej, minimalistycznej muzyki. Zakreśla ręką i nogą zapętlone figury w przestrzeni i na podłożu, wreszcie ten mikrotaniec obejmuje całe ciało. Powiększenie, kolejne już solo, które Czajkowska zrealizowała w ostatnim czasie pod szyldem sopockiego Teatru Okazjonalnego, zaskakuje początkowo minimalizmem, który - z wyjątkiem inscenizacji Beckettowskiego Kwadratu - raczej nie cechował dotąd sopockich artystów. Zarazem nie traci tego, co charakteryzowało Okazjonalny od dawna - zamiłowania do teatru w tańcu, tu posuniętego do gry z teatralnością przedstawienia. To ona łączy kolejne obrazy Powiększenia.

Chwilę później bowiem, z odgrywanym naiwnym przejęciem, artystka opowiada o jakimś, nie wymienionym z tytułu, "znanym filmie", w którym grać miała piękna aktorka, towarzysząca "temu" aktorowi. Wkrótce jednak i ona pojawia się na ekranie. Zatrzymane ujęcia przedstawiają wyestetyzowane, czarno-białe akty. Fotografie ustawionego w malarskie pozy ciała są zarazem lekko rozmazane, niewyraźne, oniryczne. To kobiecość, która się śni. Ekranowa nagość nie jest tu werystycznym chwytem, nie ma szokować ani świadczyć o jakiejś "prawdzie ciała". Tak jak wspomniana przed chwilą opowieść, wyznaczają wyobrażone, zmitologizowane kobiece piękno, którego horyzont - ocierając się o kicz - wyznaczają zarówno malarskie płótna, jak i ekranowe ikony seksapilu, oraz - oczywiście - taneczne przedstawienia aż do modern dance i niektórych dzisiejszych produkcji włącznie

Gdy Czajkowska wraca na scenę, tańczy półnaga, już z dużo większą ekspresją, niż w początkowych sekwencjach - jakby chciała wpisać się w ten ekranowy wyidealizowany wizerunek. Użycie w końcówce lustrzanej dyskotekowej kuli utwierdza widza w przekonaniu, że pozostaje w sferze gry z kiczem i inscenizacją. Joanna Czajkowska konfrontuje performatywny wymiar stawania się kobietą czy artystką przez budowanie tych tożsamości z wielu składających się na nie banalnych elementów - z traktowaną całkiem serio sceniczną obecnością z całym "dobrodziejstwem inwentarza" - ciałem, wrażliwością i biografią artystki, która zaczyna nowy etap.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji