Artykuły

Hit: 'Akropolis. Rekonstrukcja'/kit: 'Balladyna'

Hit: "Akropolis. Rekonstrukcja"

Powtórki, które zdawały się specjalnością telewizji publicznej, zadomowiły się w teatrze. Nie są to jednak zwykle powtórki. To rekonstrukcje. Powtórki z dodanym " ale". W Wałbrzychu będą lecieć "Czterej pancerni..." (ale jako "Niech żyje wojna!") i "Zemsta" (ale zakończona sugestią "...mamy nadzieję, że było to ostatnie wystawienie tego tekstu w polskim teatrze"). W łódzkim Nowym chodzi odtworzenie legendarnej "Brygady szlifierza Karhana" według spektaklu Kazimierza Dejmka (ale jako baśń o magii teatru, niejako produkcyjniak), w krakowskiej Łaźni Nowej zrekonstruowano "Supernovą" (ale z perspektywy 3029 roku). Tymczasem zespół wrocławskiego Teatru Współczesnego sięgnął po eksponat, który wydawał się do tej pory objęty ścisłą ochroną. Zrekonstruowali obrosłe mitem "Akropolis" Jerzego Grotowskiego i Józefa Szajny. Grotowski w spektaklu z 1962 roku przeniósł akcję dramatu Wyspiańskiego z Wawelu do Auschwitz. Młodzi aktorzy nie skopiowali biernie tego gestu. Zorganizowali za to na scenie własną dyskusję na temat, co dziś jest polskim symbolicznym miejscem pamięci. Twórcy nie próbowali dokonać liftingu starej inscenizacji. Dopisali własne sceny, wnieśli własne emocje, zdjęciami z "oryginału" posłużyli się jako tłem. Przypomnieli, że Grotowskiego można, a nawet trzeba dotykać, miętosić, szarpać i naruszać. Szczególnie w roku 2009 - Roku Jerzego Grotowskiego.

Teatr Współczesny we Wrocławiu, "Akropolis. Rekonstrukcja", reż. Michael Marmarinos

Kit: "Balladyna"

Kto zdecydował się obejrzeć najnowszy polsko-amerykański thriller Dariusza Zawiślaka "Balladyna", mógł sądzić, że najgorsze już za nim. Niespodzianka. Teatr Narodowy w Warszawie na koniec Roku Juliusza Słowackiego przygotował własny thriller, horror i telenowelę w jednym. Także na podstawie "Balladyny". Czegóż tam nie ma.. Kolorowe podstarzałe duszki na butorolkach. Przebitki ze "Złotopolskich" czy z "Plebanii". Nastrój gali piosenki biesiadnej i dramatu politycznego. Jeżdżące werandy pełne roślin doniczkowych i ekologia, operowy patos i codzienność dziewczyn z "Galerianek". Komiks, koncert, kabaret. Brakuje tylko jednego szczegółu. Tekstu Słowackiego. Aktorzy przelatują kolejne wersy, zatrzymując się jedynie od czasu do czasu na słowach: "Kocham/ Nie kocham". Młodzież gimnazjalna szaleje, gdy co chwila na scenie coś wzlatuje, zjeżdża, złoci się, ćwierka, opada. Świerszcze grają, kobiecy chórek nuci, zapadnie furkocą. Spotkanie z balladą, ale czy z "Balladyną"?

Teatr Narodowy w Warszawie, Juliusz Słowacki "Balladyna", reż Artur Tyszkiewicz

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji