Düsseldorf. Klata reżyseruje Ravenhilla
Słynny pisarz Mark Ravenhill wybrał Jana Klatę [na zdjęciu] na reżysera niemieckiej premiery swojej sztuki. W najbliższą sobotę w teatrze w Düsseldorfie odbędzie się premiera nowej sztuki "Shoot. Get Treasure. Repeat" w inscenizacji Jana Klaty.
Autor "Shoping and Fucking" i polski reżyser spotkali się na festiwalu w Wiesbaden.
- Owoce są takie, że reżyseruję w Dusseldorfie sztukę "Shoot. Get Treasure. Repeat", kolaż krótkich form ukazujących różne oblicza przemocy. O tekst walczyły najlepsze teatry z Monachium i Berlina - mówi Jan Klata. - Bardzo to przyjemne, choć również czuję presję.
Podróżując często po świecie ze swoimi spektaklami, reżyser, który nosi szynel i chodzi w wojskowych butach, miewa przygody współgrające z tematem premiery.
- Na lotnisku wyglądam podejrzanie i zawsze kierują mnie na kontrolę osobistą. Zaczynam się zastanawiać, czy nie jestem terrorystą. Ale skąd mam wiedzieć: przecież oni wszystko wiedzą lepiej! Sztuka idealnie trafia w czas wojny z terrorem, która jest coraz bardziej groteskowa. Bomby przemyca się w majtkach, koszt bezpieczeństwa rośnie. Nie chodzi o mój rutynowy lotniskowy striptiz, tylko o dobrowolną rezygnację z wolności - mówi reżyser.
Ravenhill opisał bogatą Europę i Amerykę w stanie szoku.
- Jej obywatele są tolerancyjni, działają w organizacjach charytatywnych i ekologicznych i nie mogą zrozumieć, dlaczego mają być ofiarami terrorystów.
Spektakl zaczyna się słowami "Trojanek" Eurypidesa: "Dlaczego nas bombardujecie?". To najważniejszy wątek "Shoot. Get Treasure. Repeat".
- Ravenhill, kojarzony z brutalistami, grany ostro, w ascetycznej scenografii, zmierzył się z nową formą dramatu - mówi Klata. - Zdał sobie sprawę, że z jednej strony czekamy na utwór w rodzaju "Odysei" czy "Raju utraconego", który byłby próbą całościowego opisania świata, a z drugiej wiemy, że to niemożliwe. Nasze życie jest miksem, odbieramy je w iPodowskim trybie shuffle. Docierają do nas tylko przypadkowo wybrane fragmenty i nigdy nie poznajemy całej płyty czy opowieści.
Wieloznaczna scenografia przedstawia lotniskowy terminal, który może być również schronem dla elity w czasie kataklizmu. Ale też naszpikowanym kamerami laboratorium, w którym odbywa się eksperyment w stylu Zimbardo.
Oprócz aktorów i statystów będzie grać na żywo zespół muzyki dawnej Neue Duesseldorfer Hoff Musik. Wykona madrygały miłosne i wojenne Monteverdiego nawiązujące do wypraw krzyżowych i wojny chrześcijaństwa z islamem.
- Rama kultury wysokiej jest niezbędna. Chcę pokazać ludzi, którzy są na tyle bogaci, że stać ich na wyrzuty sumienia wobec biedaków z Bośni, Iraku i Afganistanu. Jednak znają ich tylko z telewizyjnego ekranu.
Jan Klata czuje się mediatorem między tymi dwoma światami. Korzysta z wygody zachodniego życia. Jeździ na próby hulajnogą z malutkimi kółkami.
- Ale wyję z tęsknoty za naszymi krzywymi chodnikami i śmietnikami, do których można wrzucać wszystko jak leci, nie szukając kosza na opakowanie po jogurcie. Równie ważna, co spektakle w Paryżu, jest dla mnie obecność w Zabrzu.
Wiosną reżyser chce wystawić w krakowskim Starym Teatrze "Autobiografię" Jacka Kuronia.
- Są takie plany, ale wcześniej muszę uzyskać zgodę spadkobierców.