Artykuły

Imperium kontraktowane

A tak przypuścili Germanie. Historia powiada, że i Słowianie maczali w tym palce.

Rok 476 n.e. przywykło się uważać w światowej historiografii za datą upadku Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego. Wódz rzymski pochodzenia germańskiego Odoaker zbuntował się oto, bo mu odmówiono nadziału ziemi dla wojska, którym dowodził i ruszył na Rzym rządzony podówczas przez 16-latka, Romulusa Augusta zwanego Augustulusem. Młodziutki cesarz musiał abdykować, Odoaker odesłał insygnia cesarskie do Bizancjum, do cesarza Wschodniego Imperium a sam ogłosił się patrycjuszem Italii. To mu wystarczyło na razie ale już nie jego bratankowi Teodorykowi, który wydał stryjowi walkę, potem wszedł z nim w układy a w końcu zamordował starszego pana i objął autokratyczne rządy na ruinach Rzymu. Od Teodoryka (na upartego - już od Odoakra) liczy się koniec ery starożytnej i datuje średniowiecze.

Wszystko to mieści się jeszcze w haśle: imperium atakowane (przedtem aktualne było przez setki lat hasło: imperium atakuje, kontratakuje, zdobywa, et cetera). Friedrich Durrenmatt, z którym w Polsce od roku 1958 jesteśmy za pan brat, tyle już jego sztuk - i prędko - grały nasze teatry, w napisanej w roku 1948 komedii "niehistorycznej w czterech aktach" pt. Romulus Wielki zabawił się historią upadku Rzymu i sprawił, że imperium było już nie tylko przedmiotem ataków z zewnątrz ale i erozji wewnętrznej. Kontratak przyszedł ze strony cesarza, onegoż Romulusa Augustulusa, któremu dramaturg szwajcarski dodał rozumu, lat panowania, dojrzałości i przypisał wielki intelekt i machiawelskie zamysły. Tak dalece machiawelskie i genialne w swej przewrotności, że młodzianek o zdrobniałym w historiografii imieniu Augustulus u Durrenmatta jest władcą z przydomkiem Wielki.

Zabieg ten - całkowicie pozostający w sferze autorskiej licentia poetica - ma jeden cel: Durrenmatt chce przyciwstawić osąd jednostki państwu i jego racji stanu. Jego Romulus po to został cesarzem, by zniszczyć cesarstwo, które zwyrodniało już dawno w tyranię. Nie rusza więc palcem o palec, by ratować upadający Rzym, przeciwnie - czeka na jego pogromców z satysfakcją nie pozbawioną godności. Ten cesarz nie dba o finanse państwowe, o armię, o propagandę, zajmuje się tylko sobą i swoim hobby: hodowlą kur ponazywanych imionami rzymskich cesarzy, jego poprzedników oraz imionami osobistości z "drugiego obozu" czyli wodzów barbarzyńskich. Sabotowanie funkcji władcy przez Romulusa przyspiesza tutaj rozkład imperium a o ten rozkład chodzi właśnie dowcipnisiowi na cesarskim tronie. Tego dowcipu jest tak wiele, że Durrenmatt ostrzega widza wprost (w tekście zamieszczonym w programie do prapremierowego przedstawienia Romulusa Wielkiego w Bazylei, w roku 1949): "nie chodzi mi o to, żeby pokazać dowcipnego człowieka. (-) Romulus zadaje śmiertelny cios imperium, które zwodzi swoim dowcipem".

I dalej tamże objaśnia: "nie oskarżam państwa, które ma rację, lecz państwo, które jej nie ma. A to jest różnica. Proszę aby uważnie patrzeć państwom na palce i patrzę, im uważnie na palce. Nie jest to sztuka przeciwko państwu, być może, przeciwko mocarstwu (-). W stosunku do państwa należy być mądrym jak wąż, ale, na miłość Boską, nie łagodnym jak gołąbek".

No więc Romulus kontratakuje.

Z cesarskiego stołka przypuszcza kontratak na murszejące imperium chcąc przejść do historii jako ostatni Cesarz Zachodu. Świadomie z satysfakcją dokonanego czynu, który jawi mu się masochistycznym nieco aktem sprawiedliwości.

Romulus Wielki przyniósł Durrenmattowi uznanie z prawa i z lewa. Autor w osiem lat po prapremierze przygotował poprawioną wersję tej komedii ("niehistorycznej"), w nowszej już wersji była wystawiona w Polsce w roku 1959 w reżyserii Haliny Mikołajskiej w Teatrze Dramatycznym, m.st. Warszawy. Romulusem był Jan Świderski i była to jego świetna rola, jedna z najlepszych w całym dorobku aktora. Powtórzył ją i zagrał Romulusa (w tym samym teatrze) po latach - i znowu odniósł sukces.

Świderski grał człowieka udającego idiotę, tragicznego mędrca w błazeńskiej szacie. Jego miny, jego grymasy, jego ukochane kury, jego ruchy, jego "siad" ze skrzyżowanymi nogami, jego smutek clowna - trzeba to było widzieć, żeby mieć pojęcie o bogactwie tej roli zbudowanej z rzemieślnicze wypracowanych "kawałeczków", szczegółów, niuansów, znaczeń pierwsze- drugo- trzecioplanowych. Tamtem Romulus Wielki dla wielu widzów to był przede wszystkim on - Świderski. Nie autor, nie temat, nie przekład, nie reżyseria, tylko Świderski - wielki mag i wielki clown imperium.

Kazimierz Dejmek wystawił zupełnie innego Romulusa Wielkiego. W innych zresztą czasach, dla innego już widza.

Niedawna premiera w Teatrze Polskim, z Gustawem Holoubkiem jako podgryzającym tyranię cesarzem Romulusem nie ma w sobie nic z farsy, nic z jaskrawości "bardzo śmiesznej komedii", nie jest groteską jak tamte spektakle Romulusa sprzed lat, nie gwarantuje nikomu ubawu po pachy ani też zadziwień formalnych. Żadnej awangardy (lub tylko "awangardy") - jak to u Dejmka. Solidny pokaz niemodnego dziś warsztatu aktorskiego i reżyserskiego, przed którym coraz bardziej nieliczni chylą czoła a który coraz to liczniejszych napawa znużeniem: że tylko tyle, po prostu, - dobrze grana komedia z problemem serio? I to już wszystko? Resztę dośpiewać ma sobie widz?

Ano - wszystko. Cała "reszta", istotnie, zależy od widza. I nie chodzi o przymykanie oka (rozumiecie: imperium...), aluzje, aluzyjki, skojarzenia duże i maciupeńkie, uprawomocnione i wcale nie. Teatr Dejmka nie zniża się nigdy do felietonowych chwytów i kabaretowych "dutknięć", nabrzmiałych spraw. Jeżeli piszę "reszta" to oznacza to jedynie to: widz myślący może, jeśli zechce, zadać sobie trud pomyślenia na ten sam temat, który dręczył Durrenmatta - skoro aż napisał o tym rzecz dla teatru. Myślenie z reguły nie bywa szkodliwe dla zdrowia, nawet jeżeli chodzi o zdrowie społeczne.

Spektakl Dejmka pozbawiony jest ozdóbek, fajerwerków, niespodzianek i wstrząsów. Raz jeszcze powtórzę - jest "niemodnie" tradycjonalny". Stawia na aktora i sens tego o czym ten mówi a co autor napisał. Przymierzając to, oczywiście, do naszej współczesnej optyki i doświadczeń - jakże by inaczej mogło powstać przedstawienie nie - muzealne a przeciwnie, żywe i pouczające.

W umownych "rzymskich" dekoracjach Jana Polewki zainscenizowano dramat człowieka, który musi z godnością doprowadzić do bardzo niegodnego końca swojej pozycji, tradycji, otoczenia, panującej ideologii i systemu, dla którego była przeznaczona.

Romulus Holoubka nie jest błaznem-mędrcem, to człowiek głęboko smutny i przenikliwie patrzący. Mniej niż Świderski bawi się swoją sytuacją, męczy go gorset dowcipnisia epoki, wie i przeczuwa zbyt wiele. To sceptyk pragmatysta ale i żarliwy idealista: wierzy, że wystarczy tyranii pozostawić wolną rękę, w niczym jej nie korygować, a umrze sama.

Odwrotnie niż Romulus Świderskiego, cesarz Holoubka zadaje sobie pytanie: co dalej? Raj, chaos czy inna tyrania? To pytanie mąci jego "pomyśl na rozkład Rzymu", podbarwia melancholią. Romulus Holoubka jest sprężoną inteligencją, błazeństwa nie ma w nim za grosz, jest, owszem, kostium kapryśnego lekkoducha ale każdy musi wyczuć pod nim upór i determinację. Ten Romulus jest postacią tragiczną i - właściwie - wzniosłą.

Autoironiczny, wszystko rozumiejący dystrakt Romulus, który woli interesować się kurami niż potęgą militarną Rzymu wcale nie ma w sobie śmieszności. Przeciwnie. Dookoła padają słowa-klucze: potęga, ojczyzna, Rzym, racja stanu, walka, imperium, zwycięstwo, przetrwanie, sprawiedliwość, duma i tradycja. Formułują je ludzie małego i większego kalibru, najczęściej automatycznie, jak wyuczoną lekcję. Samotnie ; ironiczny Romulus Durrenmatta stanowi wyzwanie wobec tych lekcji, narzucając szacunek dla odrębności myślenia każe zastanawiać się nad sensem zbiorowych recytacji "w imię dla, ku", itd.

Spektakl Dejmka w całości nie ciąży w stronę komedii, choć reżyser gra, oczywiście, "komedię". Tę "niehistoryczną" wbrew historii wymyśloną, hipotetyczną. Ale na scenie rozgrywa się problemy wcale serio: sprawę Romulusa, sprawę imperium które pogubiło swoje ideały, sprawę prawdziwych uczuć (córka cesarza i jej narzeczony).

Grane to jest niejednolicie. Cesarzowa Julia Haliny Łabonarskiej ma głupotę i pazerność dygnitarzowej, Rea (córka Romulusa) w interpretacji Jadwigi Jankowskiej-Cieślak jest osobą zdezorientowaną a intuicyjnie ufającą jedynie ojcu (niewinność młodości), Cezar Rupf, przemysłowiec, który chce spodniami zbawić imperium ma pewność siebie i zwalistość Mariusza Dmochowskiego, Teodoryk jest gorliwy nad miarę (Marek Barbasiewicz), Zenon Cesarz Wschodu Igora Śmiałowskiego gra tylko pozę kabotyna i tchórza w purpurze, ministrowie Romulusa to mumie służalcze i interesowne, fantastycznie elastyczny "odwieczny" Apollion-handlarz Jana Matyjaszkiewicza ma sprytu za całą Fenicję i Izrael łącznie, a Romulus...

Romulus Gustawa Holoubka jest kreacją nieprzeciętna. Aktor nie czyni nic, by jego rola zalśniła, nie "przydusza", nie podkreśla, nie" nadużywa mimiki ani gestów, nie krzyczy, nie jest zbyt ruchliwy. Sceptycznie uśmiechnięty lekko jedynie zaznacza pewną nonszalancję swego wcielenia: dowcipny lekkoduch na tronie. Bardzo subtelnie dozuje momenty prawdziwego "ja" Romulusa i te błazeńskie. przeznaczone na wyros, dla bliskich, cały czas właściwie nie przestaje być świadomym i kontrolującym się intelektualistą pełnym czechowskiego smutku.

Który z Romulusów jest bliższy literackiemu pierwowzorowi: ten, Świderskiego, czy ten Holoubka - pytanie dla pedantów, jasnowidzów i nierozgarniętych i nie warto nim sobie zaprzątać głowy.

Po trzydziestu sześciu latach utwór Durrenmatta nie stracił ani na przenikliwości, ani na urodzie ani na sceniczności. Teatr Polski wybrał go na inaugurację prezentacji cyklu obcojęzycznej dramaturgii współczesnej i trafił w dziesiątkę.

Dobre aktorstwo, staranność i rzetelność i, bagatela, dyskurs o państwie. W stosunku do którego "należy być mądrym jak wąż, ale, na miłość Boską, nie łagodnym jak gołąbek".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji