Artykuły

Ważne są kolejne spotkania

- Etat to nie tylko ograniczenia, to też przywileje. Dla mnie stała się w pewnym momencie bardzo ważna wolność i swoboda decydowania, wzięcie całej odpowiedzialności za decyzje i projekty, w których uczestniczę. To było trudne do pogodzenia z etatem - mówi warszawska aktorka AGATA BUZEK.

Agata Buzek, która zdobyła nagrodę Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za rolę w filmie "Rewers" i przez wielu uznawana jest za wschodzącą gwiazdę kina europejskiego, w teatrze wybiera kameralne produkcje.

(...) 6 stycznia w Centralnym Basenie Artystycznym odbyła się premiera "Trip 71" Studia Teatralnego Koło - spektaklu w reżyserii Igora Gorzkowskiego, na kanwie autobiografii "Lęk i odraza w Las Vegas" amerykańskiego dziennikarza i pisarza kontrkultury Huntera S. Thompsona. Buzek gra w tej szalonej, związanej z psychodelicznymi doświadczeniami po zażyciu narkotyków podróży do Las Vegas aż dziesięć postaci. Z Agatą Buzek rozmawia Paweł Sztarbowski.

Co znakomita aktorka, wymieniana przez European Film Promotion wśród najbardziej obiecujących europejskich talentów, robi w niskobudżetowych produkcjach niezależnych?

- Pracuję. Robię to, co uważam za sensowne i ważne.

To już kolejna, po "Żółtej strzale" pani praca z Igorem Gorzkowskim i Studiem Teatralnym Koło. Co wyjątkowego jest w tej grupie?

- Przede wszystkim Igor jest cudownym reżyserem. Odważnym, konkretnym, komunikatywnym, a przy tym potrafi słuchać, jest spokojny, daje aktorowi czas, przestrzeń, poczucie bezpieczeństwa. Mam do niego zaufanie, cenię tematy, które wybiera, i sposób, w jaki potem wspólnie możemy się w nie zagłębiać, improwizacje, ciągłe uruchamianie wyobraźni.

Koło to grupa ludzi, którzy się rozumieją, chcą rozmawiać, szukać, ale mają też inne zajęcia, i może dzięki temu, że nie są na siebie skazani, wciąż od nowa się sobą interesują. Przez jakiś czas była pani w zespole Teatru Ateneum, grała w Powszechnym. Jednak zrezygnowała pani z teatru instytucjonalnego. Etat rozleniwia? Odbiera niezależność?

- Trudno mi o tym mówić jakoś ogólnie, na każdego działa inaczej. Dla niektórych jest pewnie bezpieczeństwem i spokojem, bez którego trudno im funkcjonować. Etat to nie tylko ograniczenia, to też przywileje. Dla mnie stała się w pewnym momencie bardzo ważna wolność i swoboda decydowania, wzięcie całej odpowiedzialności za decyzje i projekty, w których uczestniczę. To było trudne do pogodzenia z etatem. Nie wykluczam też wcale, że to się kiedyś zmieni.

W najbliższym czasie będzie pani pracowała z rosyjskim dramatopisarzem i reżyserem Iwanem Wyrypajewem w Teatrze Narodowym. Może to będzie jakaś przymiarka do powrotu do teatru instytucjonalnego?

- Na razie się to nie zapowiada. To konkretny spektakl w tym właśnie teatrze, nic więcej.

Miała pani więcej szczęścia do ciekawych propozycji w filmie? Role u wybitnych reżyserów: Zanussiego, Wajdy, Glińskiego, wiele propozycji zza granicy, a ostatnio rola w zgłoszonym do oscarowych nominacji "Rewersie". A w teatrze miniona świetność Ateneum i Powszechnego. Może to sprawiło, że zaangażowała się pani w grupy offowe?

- Pod żadnym względem nie mogę narzekać na moje propozycje teatralne. W Ateneum i Powszechnym grałam dawno i były to dla mnie ważne i rozwijające doświadczenia.

Była pani jedną ze współzałożycielek Przestrzeni Wymiany Działań ARTERIA. Kilka projektów przyczyniło się do ożywienia pejzażu kulturalnego Warszawy. Ostatnio jednak jakby mniej słychać o waszych działaniach.

- Z powodu wielu zajęć nie uczestniczę w działaniach ARTERII tak intensywnie jak kilka lat temu, ale ARTERIA działa bardzo prężnie. Jesienią odbył się kolejny festiwal "Kina w pięciu smakach", już nie tylko w Warszawie. Będziemy mieli swoje miejsce, małą kawiarnię "U Krawca" na Pradze, kilka nowych projektów jest planowanych na ten rok, mam nadzieję, że większość się uda!

W "Trip 71" Igora Gorzkowskiego gra pani dziesięć różnych postaci. Jakie to wyzwanie dla aktora? Przecież marzą raczej o wielkiej, spójnej roli...

- Nie wiem, o czym marzą inni. Ja marzę o kolejnych, nowych, innych, inspirujących wyzwaniach, i takie właśnie wyzwanie dostałam w "Trip 71". Każda z tych dziesięciu postaci musi być wyrazista, wiarygodna i inna od pozostałych. Dużo pracy, dużo techniki do opanowania przy zmianach w czasie spektaklu. Zawsze gramy razem z Bartkiem Bobrowskim, zawsze jesteśmy w parze, uzupełniamy się lub kontrujemy. Myślę, że tworzymy dobry duet, a efekty niech oceni publiczność.

Czym jest każdy kolejny spektakl? Mierzeniem się z tematem? Zdobywaniem nowej wiedzy? Sprawdzianem warsztatu?

- Niepotrzebne skreślić? Pewnie najlepiej, jeśli jest wszystkim po trochu, wtedy pojawia się energia, uruchamia wyobraźnia, czuje się sens pracy. Dodam jeszcze jedno, może najważniejsze. Nowy spektakl jest kolejnym spotkaniem. Z ludźmi, z którymi pracuję, z publicznością i z samą sobą.

Całość w Dzienniku Metro.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji